Ja byłem na studniówce z kolegą. Wcale nie zostaliśmy uznani za gejów. Z resztą każdy wiedział ile mam kontaktów z dziewczynami. Miałem iść z moją dziewczyną, ale zerwała na miesiąc przed studniówką i w tak krótkim czasie nie znalazłem nikogo sensownego, wszystkie pozajmowane. A do brzydkich nie podbijałem. Kolega dobry, bo u niego robiłem domówki, jeszcze mi dopłacił. Wcale nie bawiłem sie z chłopakami, tylko miałem pewną ekipe więc z nimi gadałem, śmiechu było dużo. Ciągle wychodzenie na papieroska czy na wódke do auta
albo przemycanie wódki pod pazuchą i pod stół
dziewczyna raczej powinna umieć tańczyć jeśli chce iść na studniówke. Mnie wiele dziewczyn samo zapaszało do tańca, wyciągały mnie a ja nic. Udawałem załamanego, że brakuje mi tej dziewczyny, a ja po prostu bałem sie tańczenia w parach bo nie umiem kompletnie.
po prostu należałoby iść i sprawdzić, bo po pierwsze będzie to duże wspomnienie jako zakończenie pewnego etapu w życiu, a po drugie może coś z jakimś chłopakiem/dziewczyną wyjdzie, ktoś inaczej na Ciebie spojrzy. Kasa kasą, ale można sie tam nieźle nażreć, wygadać z najbliższą ekipą klasową z którą dzieli sie stolik. A potem jak by sie nie podobało to wyjść, nikt nie broni... a wiem, że jak sie fajnie zaprezentuje to dziewczyny same zapraszają do tańca. Myśle, że dziewczyne które są same, to zostają jeszcze częściej zapraszane przez chłopaków (bo najczęściej to my zapraszamy). I niby nie umiesz a tańczysz
jest fajna zabawa, kilka kabaretów, skeczów, mozna do tego sie napić alko po kryjomu, zawsze to coś z kumplami, taki troche stresik by nie nakręcili Cie kamerą kiedy wlewasz wódke itd, no kurde przeciez ja jestem takim łamagą jeśli chodzi o taniec, mam wielką fobie społeczną i poszedłem bez partnerki i naprawde jest co wspominać, zostałem do konca i jeszcze na poprawiny zawędrowałem tak było świetnie. poznałem najładniejszą dziewczyne ze szkoły o której marzyłem całe 3 lata, napiłem się z nią i tańczyłem (sama mnie od tanca wyciągnęła więc musiałem), z kolegami co chwile na kielona, tu się pojadło, tu pogadało (a raczej pokrzyczało), pooglądało to co było w planach studniówkowych (kręciliśmy filmik przed studniowką), widzielismy nauczycieli jacy wstawieni i szczęśliwi, tylko puszczali do nas "oczka". w ogóle cała otoczka jest fajna, piękna sala, ozdoby, głośniki, takie wesele, a wszyscy inni niż zwykle. taka odmiana. a moj jeden kolega nie poszedł i mówi że nie żałuje, ale jak mu coś opowiadamy co tam było i jak było, jak to wyglądało (zdjęcia, filmiki) to gość zaczyna mięknąć i mówi... gdyby nie kasa to bym poszedł. no właśnie, kasa. a jak jest kasa to WARTO. choćby dla samego faktu sprawdzenia. chyba że ktoś trzyma sie żelaznych zasad "jestem do niczego" i "nie imprezuje".
A to była jedna z najlepszych imprez jakie przeżyłem, mimo że nie uczestniczyłem w niej w 100%. Jak ktoś uczestniczy w 100% to dopiero warto. Zawsze będe to powtarzał! Nie lubie jak ktoś deprecjonuje role studniówki tylko dlatego że mu nie wyszło, albo dlatego że myśli że sie do tego nie nadaje (to do czego wy kwa sie nadajecie!?). Trzeba sprawdzić samemu. Kto żałuje że tam był to naprawde nadaje sie tylko do bycia samemu całe życie i niech nie zawraca d*py. A jeśli ktoś myśli o takim zdarzeniu i się waha, to zawsze powinien wahadło przechylić na stronę IŚĆ i SPRÓBOWAĆ. Co nam szkodzi? Złego nic z tego nie wyniknie, a dobrego... może bardzo dużo. Może tam będzie ten Twój książe w którym sie zakochałaś i z nim zatanczysz i z nim pogadasz i może pociągniecie dalej ten wózek. A może będzie ktoś inny i zobaczysz, że inni też są fajni. Studniówka to niezapomniane przeżycie jeśli idziemy z dobrym nastawieniem. A jak z reguły jesteśmy pesymistami i tylko narzekamy, no to po co w ogóle myśleć. Lepiej nawet sie nie leczyc, bo tak naprawde dobrze jest takim ludziom jacy są. Wolą być samotnikami.
I największa bzdura którą czytam i słysze.
Nie trzeba wcale ciągle przebywać i tańczyc z partnerem/partnerką!!!. Gadasz z kim chcesz, tanczysz z kim chcesz. Polonez u nas tanczyly tylko wytyczone osoby, więc jeśli nie tanczyles poloneza to mogłeś tylko pierwszy taniec zatanczyc z partnerką i potem już hulać wg własnej wyobraźni i inwencji.