PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy macie znajomych lub przyjaciół?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Żadnych znajomych i kiedyś 2 przyjaciółki. Jedna wyjechała do Anglii i jakoś kontakt się urwał, z drugą się pokłóciłam rok temu i od tamtej pory nie rozmawiamy.
Miałem dużo znajomych, ale ostatnio wielu się pozbyłem już nie spotykając się z Nimi (czasami nie jest to łatwe bo stale piszą). Ci, którzy zostali są w porządku, ale najlepsi z nich są bardzo daleko i nie mam możliwości spotkania się z Nimi na żywo. Od lat nie mogę znaleźć już kogoś, z kim mógłbym dobrze porozmawiać na interesujące tematy.
Jakoś nie potrafię nawiązać głębszych relacji z ludźmi. Odrzucam ich i niestety przychodzi mi to łatwo, z czasem staja sie obojętni.
Ja na Oddziale Dziennym Psychiatrycznym poznałam kilku fajnych przyjaciół, jedna przyjaciółka ze schizofrenią, druga przyjaciółka  nie wiem na co, ale też się leczy (ma 40 lat) i tylu przyjaciół mi wystarczy.
Nie mam kolegów. Mam znajomych z byłej szkoły, ale nikt się nie odzywa.
Pisać do nich nie mam zamiaru, bo oni nie chcą ze mną utrzymywać kontaktu. Każdy ma mnie w dup*e.
W ogóle nie mam życia towarzyskiego.

Jest na miejscu jeden niby kolega. Niby, bo odzywa się tylko, gdy potrzebuje podwózki albo coś.
Jeśli już macie tych znajomych to jak często się z nimi kontaktujecie? Zastanawiam się czy jeden miesiąc bez wymienienia żadnej wiadomości na
fb (zakładając że jest to jedyna możliwość kontaktu ze względu na odległość) między bliższymi znajomymi to nie jest trochę długo.
Moja lista kolegów /koleżanek zaczyna się i kończy na jednej osobie. Znam ją już długo a jednak nie wiem czy mogę ją nazwać przyjacielem

@Lato czasami tak bywa że ktoś nie ma czasu na pisanie, miesiąc to jeszcze nie jest aż tak długi czas
Przyjaciela/przyjaciółki jeszcze nigdy nie miałem, zastanawiam się jak to jest mieć kogoś tak bliskiego i wydaje mi się, że to by mogło być bardzo fajne, to właściwie moje marzenie na dzisiaj
Obecnie mam jedną przyjaciółkę, starszą o 13 lat, ale bardzo dobrze się rozumiemy. To jest taka żywa przyjaciółka :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: bo mam też taką internetową. W pracy głównie powierzchowne znajomości, co do życia towarzyskiego poza pracą niestety z nikim się nie widuję. Mam nadzieję, że się to kiedyś zmieni. Koleżanki z lat szkolnych straciłam z własnej głupoty odrzucając ludzi, gdy popadłam w depresję. Nikt też jakoś szczególnie nie zabiegał o kontakt ze mną, więc z czasem się to całkiem wykruszyło. Proza życia.
Kiedyś miałam znajomych, bliższych, dalszych ale odchodzili ode mnie po czasie. Myślę, że to przez moją małomówność i brak tematów do rozmów, tworzyłam płytkie rozmowy,byłam dla nich nudna albo myśleli że ich nie lubię : ( itp itd Nie wiedziałam o czym rozmawiać,a jak już bardzo byłam gadatliwa to wiadomo na siłę nic dobrego nie wychodzi : ( Obecnie nie mam znajomych ani przyjaciół,co bardzo boli. Napisałam do kilku osób,ale albo nie odpisały albo zbyły wiadomością. Muszę sobie poukładać to wszystko,a potem zacząć od nowa : )
(14 Lip 2019, Nie 10:34)Maritza napisał(a): [ -> ]To jest taka żywa przyjaciółka :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: bo mam też taką internetową.
jprdl.
Mam jedną dobrą koleżankę, ale rzadko się widujemy i rozmawiamy. A tak to nie ma przyjaciół.
Miałem tylko trzech kolegów w gimnazjum, potem nasze drogi się rozeszły i nie chcą się już ze mną kontaktować. Przez swoje zamknięcie w sobie, małomówność i nieśmiałość nie byłem lubiany, wszyscy mnie omijali. Obecnie nie posiadam wcale przyjaciół, a znajomych ludzi jest sporo, ale z nikim się nie kontaktuję ani nie spotykam, bo musiałbym ciągle sam do nich pisać i się prosić o spotkanie. Jednostronna inicjatywa jest do d*py.
Myślałam, że mam jedną przyjaciółkę, ale teraz sama nie wiem czy to jest przyjaźń. Kiedyś mówiliśmy sobie na wzajem różne rzeczy. Ostatnio trochę się zmieniła. Nasze światopoglądy się rozjechały i czuję, że nie wszystko już mogę jej mówić. Ma teraz dużo innych znajomych, do których ja nijak nie pasuję. Czasami piszę też z dwiema dziewczynami ze studiów. Brakuje mi jednak takich przyjaźni bardziej na miejscu, albo chociaż żeby można było tak głębiej porozmawiać.
Mam paru kumpli i jedna kolezanke.
(21 Sie 2020, Pią 17:42)Wrzosowa napisał(a): [ -> ]Myślałam, że mam jedną przyjaciółkę, ale teraz sama nie wiem czy to jest przyjaźń. Kiedyś mówiliśmy sobie na wzajem różne rzeczy. Ostatnio trochę się zmieniła. Nasze światopoglądy się rozjechały i czuję, że nie wszystko już mogę jej mówić. Ma teraz dużo innych znajomych, do których ja nijak nie pasuję. Czasami piszę też z dwiema dziewczynami ze studiów. Brakuje mi jednak takich przyjaźni bardziej na miejscu, albo chociaż żeby można było tak głębiej porozmawiać.

znam ten problem
(21 Sie 2020, Pią 18:03)zwykladziewczyna napisał(a): [ -> ]
(21 Sie 2020, Pią 17:42)Wrzosowa napisał(a): [ -> ]Myślałam, że mam jedną przyjaciółkę, ale teraz sama nie wiem czy to jest przyjaźń. Kiedyś mówiliśmy sobie na wzajem różne rzeczy. Ostatnio trochę się zmieniła. Nasze światopoglądy się rozjechały i czuję, że nie wszystko już mogę jej mówić. Ma teraz dużo innych znajomych, do których ja nijak nie pasuję. Czasami piszę też z dwiema dziewczynami ze studiów. Brakuje mi jednak takich przyjaźni bardziej na miejscu, albo chociaż żeby można było tak głębiej porozmawiać.

znam ten problem

Chodzi bardziej o kwestię rozluźnienia relacji z przyjaciółką czy brak takich osób do głębszych znajomości?
(21 Sie 2020, Pią 19:41)Wrzosowa napisał(a): [ -> ]
(21 Sie 2020, Pią 18:03)zwykladziewczyna napisał(a): [ -> ]
(21 Sie 2020, Pią 17:42)Wrzosowa napisał(a): [ -> ]Myślałam, że mam jedną przyjaciółkę, ale teraz sama nie wiem czy to jest przyjaźń. Kiedyś mówiliśmy sobie na wzajem różne rzeczy. Ostatnio trochę się zmieniła. Nasze światopoglądy się rozjechały i czuję, że nie wszystko już mogę jej mówić. Ma teraz dużo innych znajomych, do których ja nijak nie pasuję. Czasami piszę też z dwiema dziewczynami ze studiów. Brakuje mi jednak takich przyjaźni bardziej na miejscu, albo chociaż żeby można było tak głębiej porozmawiać.

znam ten problem

Chodzi bardziej o kwestię rozluźnienia relacji z przyjaciółką czy brak takich osób do głębszych znajomości?

i jedno, i drugie.
Nie mam nikogo i bardzo mi z tym źle :Stan - Niezadowolony - Smuci się: W dzieciństwie miałam przyjaciółkę ale się wyprowadziła, później nie potrafiłam już do nikogo się tak zbliżyć... Miałam kilka koleżanek w liceum ale niestety przez moje problemy bardzo często nie pojawiałam się na wspólnych wyjściach i jakoś wypadłam z kręgu znajomych, strasznie mi się zrobiło smuto kiedy niedawno oglądałam zdjęcia z wesela jednej koleżanki z lo, gdzie bawiła się nasza "grupka":Stan - Niezadowolony - Smuci się: Ale oczywiście nie mam im tego za złe, prawie zawsze odmawiałam spotkań, nie poszłam na żadną 18stkę mimo że koleżanki mnie namawiały, po prostu na myśl o tym że będzie tam mnóstwo ludzi których nie znam robiło mi się niedobrze.

Do tego zawsze czułam się że nie jestem dla nikogo najbliższą osobą, byłam tylko znajomą ze szkoły, mimo że te dziewczyny były dla mnie najbliższą paczką, miały wielu bliższych znajomych...
Na studiach wydawało mi się że mam przyjaciółkę, ale kiedyś umówiłyśmy się na łyżwy i zapytała czy może też zabrać przyjaciółkę, dla mnie ok - można mieć przecież wielu przyjaciół, jednak cały wieczór trzymały się razem, a ja jeździłam sama, to jest okropne uczucie...
Zawsze marzyłam o takiej paczce jak w "Przyjaciołach" ale nigdy nie byłam tą osobą która siedzi wspólnie na kanapie, a co najwyżej Gunterem xD
(23 Sie 2020, Nie 16:36)Eternal napisał(a): [ -> ]Nie mam nikogo i bardzo mi z tym źle :Stan - Niezadowolony - Smuci się: W dzieciństwie miałam przyjaciółkę ale się wyprowadziła, później nie potrafiłam już do nikogo się tak zbliżyć... Miałam kilka koleżanek w liceum ale niestety przez moje problemy bardzo często nie pojawiałam się na wspólnych wyjściach i jakoś wypadłam z kręgu znajomych, strasznie mi się zrobiło smuto kiedy niedawno oglądałam zdjęcia z wesela jednej koleżanki z lo, gdzie bawiła się nasza "grupka":Stan - Niezadowolony - Smuci się: Ale oczywiście nie mam im tego za złe, prawie zawsze odmawiałam spotkań, nie poszłam na żadną 18stkę mimo że koleżanki mnie namawiały, po prostu na myśl o tym że będzie tam mnóstwo ludzi których nie znam robiło mi się niedobrze.

Do tego zawsze czułam się że nie jestem dla nikogo najbliższą osobą, byłam tylko znajomą ze szkoły, mimo że te dziewczyny były dla mnie najbliższą paczką, miały wielu bliższych znajomych...
Na studiach wydawało mi się że mam przyjaciółkę, ale kiedyś umówiłyśmy się na łyżwy i zapytała czy może też zabrać przyjaciółkę, dla mnie ok - można mieć przecież wielu przyjaciół, jednak cały wieczór trzymały się razem, a ja jeździłam sama, to jest okropne uczucie...
Zawsze marzyłam o takiej paczce jak w "Przyjaciołach" ale nigdy nie byłam tą osobą która siedzi wspólnie na kanapie, a co najwyżej Gunterem xD
I dlaczego ludzie tacy są... :Stan - Niezadowolony - Brak słów: Zostawić tak kogoś samemu sobie żeby czuł się jak piąte koło u wozu, czy rzeczywiście nie zdają sobie sprawy jakie to uczucie, czy po prostu mają wywalone? Trochę ciężko uwierzyć, że w ogóle nie mają wyczucia i tego nie rozumieją.
Relacja z tą pseudo-przyjaciółką się popsuła potem?

Niestety, znajomości trzeba pielęgnować, jak się odmawia spotkań to zaproszenia do wspólnego spędzania czasu szybko znikną. Ludzie zapewne wtedy myślą, że po prostu nie chcemy, tłumaczą to sobie w negatywny sposób. Bo w zasadzie jest to rzeczywiście takie odtrącanie wyciągniętej ręki, nie ma się co dziwić.
(23 Sie 2020, Nie 17:27)Radek napisał(a): [ -> ]I dlaczego ludzie tacy są... :Stan - Niezadowolony - Brak słów: Zostawić tak kogoś samemu sobie żeby czuł się jak piąte koło u wozu, czy rzeczywiście nie zdają sobie sprawy jakie to uczucie, czy po prostu mają wywalone? Trochę ciężko uwierzyć, że w ogóle nie mają wyczucia i tego nie rozumieją.
Relacja z tą pseudo-przyjaciółką się popsuła potem?

Niestety, znajomości trzeba pielęgnować, jak się odmawia spotkań to zaproszenia do wspólnego spędzania czasu szybko znikną. Ludzie zapewne wtedy myślą, że po prostu nie chcemy, tłumaczą to sobie w negatywny sposób. Bo w zasadzie jest to rzeczywiście takie odtrącanie wyciągniętej ręki, nie ma się co dziwić.

Niestety po tamtym wyjściu się popsuło, kolejne odwołałam bo nie chciałam powtórki, ewidentnie nie widziała we mnie przyjaciółki a ja potrzebowałam kogoś z kim mogę pogadać od serca. Czytając to forum naprawdę doceniam ludzi tutaj, są wartościowi i potrafią zrozumieć drugiego człowieka, myślę że niektórzy nie rozumieją że można mieć jakiś problem z byciem odtrąconym, bo przecież wystarczy podejść i  się dołączyć to dla nich takie proste...

Oczywiście zdaję sobie sprawę że to tylko moja wina że relacja z dziewczynami z liceum się rozjechała, co jeszcze bardziej dołuje bo wiem że powinnam postąpić inaczej i tylko przez to jak się zachowywałam wylądowałam sama, to był czas kiedy lęki i depresja praktycznie rządziły moim życiem i utrzymanie przyjaciół było ostatnim o czym myślałam
tak mam, z forum, mam też dwie koleżanki, z którymi przyjaźniłam się w podstawówce, gimnazjum i liceum, ale staram się z nimi utrzymywać sporadyczny kontakt. wystarczająco, jak na moje potrzeby.
(22 Sie 2020, Sob 17:29)zwykladziewczyna napisał(a): [ -> ]
(21 Sie 2020, Pią 19:41)Wrzosowa napisał(a): [ -> ]Chodzi bardziej o kwestię rozluźnienia relacji z przyjaciółką czy brak takich osób do głębszych znajomości?

i jedno, i drugie.
Niby to normalne, że z czasem niektóre znajomości się rozluźniają, ale i tak to jest przykre :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


(23 Sie 2020, Nie 18:12)Eternal napisał(a): [ -> ]Oczywiście zdaję sobie sprawę że to tylko moja wina że relacja z dziewczynami z liceum się rozjechała, co jeszcze bardziej dołuje bo wiem że powinnam postąpić inaczej i tylko przez to jak się zachowywałam wylądowałam sama, to był czas kiedy lęki i depresja praktycznie rządziły moim życiem i utrzymanie przyjaciół było ostatnim o czym myślałam

Mam bardzo podobnie jeśli chodzi o liceum. Lęki nie pozwalały mi normalnie funkcjonować przez to kontakty z koleżankami się rozwaliły. A to były naprawdę fajne dziewczyny. Czasu się nie cofnie, ale dopiero teraz z perspektywy po terapii widzę jak to wyglądało.
Żadnych przyjaciół nie mam, w czasach gimnazjum było kilka osób ale to raczej luźne znajomości były, obecnie jedynie jest jedna osoba z która sporadycznie się spotykam, można go nazwać znajomym.
Mam jedną przyjaciółkę i paru kumpli. Ostatnio dochodzę do wniosku że przez te wszystkie lata edukacji bardzo mało osob poznalem ale coz... Trzeba się cieszyc z tego co jest :Stan - Uśmiecha się:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13