PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: samotność
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Także męczy mnie samotność, ale w takim sensie że czuję się samotny wśród ludzi, jakoś nie potrafię się z nimi dogadać, niby mam jakiś znajomych ale i tak zwykle nie mają czasu lub niechcą się spotkać. :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Choć czasami potrzebuję samotności w sensie od izolowania się od innych, ale nadłuższą jest to wykańczające.
Mnie też dokucza samotność. Szczególnie wieczorami. W dzień to jeszcze znajdę sobie jakieś zajęcie i nie myslę o niej. Najgorzej jest jak w nocy nie mogę spać. Makabra :Różne - Wykrzyknik:
A mi jakoś nie dokucza. I pod tym względem jestem pełen nadziei :Stan - Uśmiecha się: Byle tylko wynieść się już z mojego miasteczka...
Tikta napisał(a):Cześć, powiedzcie jak radzicie sobie z samotnością...

Praca pomaga. Zmusza, żeby spędzić te parę godzin dziennie w jakimś towarzystwie. Weekendy, urlopy i inne święta generalnie ssą - z towarzystwem jest tak jak pisze kolo, który założył wątek - większość ludzi w podobnym wieku w pracy i nielicznych starych znajomych jest pożeniona, często dzieciata i kontaktu nie ma żadnego, albo bardzo powierzchowny. Eventy towarzyskie sprowadzają się do knajpy po pracy, gdzie przesiaduje się z ludźmi, którzy sa mili, ale z którymi niewiele tak naprawdę łączy.

Chętnie wypełniłbym pustkę jakąś pasją tak jak napisał soulja, ale zdążyłem już zauważyć, że nie mam talentów i generalnie :Różne - Koopa: umiem, więc marnuję tysiące godzin na granie w gry, przeglądanie głupawych stron w necie i czytanie książek. Zapisałem się raz na zajęcia podyplomowe, ale jakoś bardzo nie poprawiły mi humoru ani nie przysporzyły znajomosci, więc na razie nie powtarzam takiego manewru.

Podsumowując, samotność znoszę :Ikony bluzgi grzybek:. Słabo, taki kawał życia i jeszcze się nie przyzwyczaiłem.

Nał eksjuz mua, ide skulić się i popłakać w kącie.
czytanie książek to nie jest marnowanie czasu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Parę lat i kilka półek książek temu pewnie bym się nawet sobą zachwycił :Stan - Uśmiecha się:
Kiedyś czytałem dużo książek. Teraz książki zastąpił mi internet i telewizja. Mimo to dobrze napisana książka uruchamia wyobraźnię do tego stopnia, że przeżywa się ją lepiej od filmu w kinie. Nie chce mi się teraz wziąść za żadną książkę. Wolę poserfować w necie i i popisać na forach lub czacie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Hej! czytam Wasze posty i widze że ja też jestem podobny, samotny. Mam mało znajomych często siedze w domu, sam nie potrafie zorganizowac sobie czasu wolnego. Spotkać sie z kimś, pogadać? nie mam o czym. Brak mi zainteresowań a stale szukam. Mam problemy z pamięcią i myśleniem i może przez to nie mam jakieś pasji. Szybko sie zniechęcam. To że tu jestem i jakieś działania próbuje podjąć żeby to zmienić sprawiła koleżanka, przyjaciółka właściwie którą poznałem zdecydowanie za późno w moim życiu. Idę do psychologa ale muszę znaleźć jakiegoś dobrego żeby mi naprawde pomógł. Hmm.. może jakieś zajęcia w grupie terapeutycznej?
Samotność jest okropna... Ale co poradzić że fobicy boją się bliskości do drugiego człowieka, kontaktów międzyludzkich, rozmowy itd itp. Samotność wpisana jest w naszą naturę, żeby to zmienić trzeba "przełamać się" tzn swoją nie śmiałość i podnieść samo ocenę. no i ostatnie pochochać siebie bo jeśli siebie nie pokochamy to drugiego człowieka tez na pewno nie... RADA: stawiajmy sobie codziennie nowe wyzwania, które mamy pokonywać... taka domowa terapia ale pomaga :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Samotność jest zła jak ją taką wytworzymy, chociaż wcale być nie musi. Tak naprawdę trzeba być wyjątkowo zdolnym żeby być tak w 100% samotnym, bo jednak zawsze znajdzie się ktoś, kto pomyśli o nas od czasu do czasu...ja do niedawna myślałem, że jestem sam jak palec, ale kilka dni temu uświadomiłem sobie, że mam kilka przyjaźni, których nie doceniałem, a które są i to od dawna. I bardzo, ale to bardzo się z tego cieszę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Fakt. Hmm... Ale może... mamy zbyt duże wymagania? No i może też działa często znany schemat: jeśli chcemy czegoś ZA bardzo, to wtedy to się od nas oddala... No nie wiem, musiałbym trochę pomyśleć.
a to prawda... zawsze jak czegoś się mocno chce to się nie udaje
Nie no, nie zawsze, naprawdę :Stan - Uśmiecha się: Ale wydaje mi się, że znacznie trudniej jest osiągnąć cel "społeczny" niż materialny/prestiżowy.
Ale już chyba wpłynąłem do offtopicu.
Samotność jest zła , jeśli zaczyna nam dokuczać. Wtedy trzeba otworzyć się na drugiego człowieka i starać nawiązać z nim kontakt, chociażby przez neta :Stan - Uśmiecha się:
boże
samotność dokucza
sen oczy zaprusza
tym pisakiem zapomnienia
chwilowego odprężenia

jestem sam, nie mam przyjaciół, jedyne osoby z którymi mogę porozmawiać to psycholodzy czy psychiatrzy ale dawno u żadnego nie byłem dzisiaj siedzę na+:Ikony bluzgi kochać 2: przed kompem więc nie myślę o samobójstwie, jutro jest nowy dzień
Samotność to jedna z najgorszych rzeczy, która może spotkać człowieka...czasami jest równie bolesna jak śmierć kogoś bliskiego. Mnie niestety ten problem również dotyczy. Nie mam nawet tych znajomych w realu, właściwie wszyscy się ode mnie odwrócili, wszyscy mają mnie gdzieś. Ale tak naprawdę ich rozumiem, dla nich zawsze byłem nikim...te wszystkie znajomości z dawnych lat - czuję, że były fałszywe, ludzie oczekiwali tylko korzyści dla samych siebie. Może się mylę, ale tak właśnie czuję...z tego co widzę teraz, sytuacja się nie zmieniła...a jeśli już - to na gorsze. Chciałbym się kiedyś stąd wyrwać, nie odpowiada mi życie w środowisku, w którym nic dobrego już mnie nie spotka.

Do niedawna próbowałem zabić tą samotnośc poprzez znajomości internetowe. Niektóre z nich przerodziły się poniekąd w "przyjaźnie". Dlaczego napisałem wyraz przyjaźń w cudzysłowiu? Bo to nie była prawdziwa przyjaźń...sam siebie oszukiwałem, wymagałem czegoś co było niemożliwe do zrealizowania. Sam też zbyt dużo obiecywałem tym osobom, robiłem im jakieś nadzieje nie wiadomo na co :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: No i do tego dochodzi zrywanie tych wszystkich znajomości - akurat w tej "dziedzinie" jestem mistrzem. Żadna z nich nie przetrwała dłużej niż dwa miesiące.

Ja chyba nie potrafię być przyjacielem ani nawet dobrym znajomym...nie wiem gdzie dokładnie leży tego przyczyna. Może w niskiej samoocenie? :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Mam wrażenie, że wszystkich zanudzam swoją paplaniną i wolę zerwać kontakt, bo i tak na dłuższą metę jetem nie do zniesienia. I tak to się ciągnie w nieskończoność, teraz nawet już nie szukam nikogo, kto pomógłby mi się nie czuć samotnym człowiekiem. Wchodzę tylko na czaty, żeby poczuć obecność innych ludzi - choćby w tym świecie wirtualnym. To nawet pomaga...ale ciągle gdzieś tam pozostaje marzenie o przyjaźni, niestety dla mnie nierealne do spełnienia. Jestem chyba stworzony do życia w samotności.
ty chyba bardzo chcesz być nikim.
Mylisz się, nie chcę być nikim...zawsze marzyłem o tym by być kimś, cieszyć się sympatią ludzi, abym sam mógł im coś od siebie zaoferować. Ale na marzeniach się skończyło. Teraz te marzenia się wypaliły, skończyły się. Mam tylko jedno marzenie, ale go nie zdradzę...bo chyba i tak wiadomo o co chodzi :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
tr3bor91 napisał(a):te wszystkie znajomości z dawnych lat - czuję, że były fałszywe, ludzie oczekiwali tylko korzyści dla samych siebie.

Tu jest właśnie pies pogrzebany. Ja bardzo często odnoszę wrażenie, że wiele osób na tym forum uważa, że bliskość relacji jest wyznacznikiem ich jakości. A to jest nonsens. Ja na przykład mam mnóstwo znajomych w realu, ale co z tego jeżeli oni są do mnie zupełnie niedopasowani. Ja potrafię z nimi rozmawiać, utrzymywać przykładne kontakty i stanowić integralną część grupy, ale co z tego jeżeli tak na prawdę, to ja dostosowuje się do nich, przybieram maskę empatycznego dyplomaty.
A ja i moje życie, moje pragnienia i problemy nadal pozostają tylko i wyłącznie w moim samotnym świecie. Najgorsza samotność, to właśnie ta wśród ludzi.
Przyjaciół nie powinno się szukać, powinno się ich starannie dobierać z grona osób już nam znanych. Bo mając przyjaciela trzeba brać za niego odpowiedzialność i wierzyć, że on weźmie ją za nas. Przyjaciel, to słowo, którego nie wolno nadużywać, bo prędzej czy później życie zweryfikuje to słowo.
Dobierając prawdziwych przyjaciół trzeba być rozważnym i ostrożnym, bo jeżeli przyjaźń traktujemy poważnie, to wszystkie problemy przyjaciela stają się również naszymi problemami, z wszystkimi tego konsekwencjami.
Aż szkoda, że nie ma już tej opcji pochwał bo pochwaliłabym tego hektorowego posta wyżej. Świetnie to ująłeś. Podpisuje się pod tym. I wiesz, też to był zawsze mój problem, gdzieś tam w szkole miało się koleżanki, kolegów, nie byłam dosłownie sama, a i tak czułam się samotna, bo nigdy przy nich nie mogłam być w pełni sobą. Takie znajomości zupełnie nie zaspokajają tego "głodu" obcowania z drugim człowiekiem. To nie może być "ktokolwiek". Wole już samotność niż znajomości, w których mam coś udawać.
Trzeba iść na jakość, przeprowadzać tę staranną selekcję aby znaleźć kogoś, kto faktycznie do nas pasuje.. no ale to trudna droga.

Hektor napisał(a):Przyjaciel, to słowo, którego nie wolno nadużywać, bo prędzej czy później życie zweryfikuje to słowo.
Dobierając prawdziwych przyjaciół trzeba być rozważnym i ostrożnym, bo jeżeli przyjaźń traktujemy poważnie, to wszystkie problemy przyjaciela stają się również naszymi problemami, z wszystkimi tego konsekwencjami.
[Obrazek: tak%20tak.gif]
Jakość - tak, ale warto szukać ludzi.
Kasumi, zawstydzasz mnie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
[Obrazek: hahaha.gif]

no co, tylko się z tobą zgadzam :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
To dobrze, bo cenie sobie Twoje zdanie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: I w pewnym sensie przestaje być samotny... w swoich poglądach :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
selekcja ludzi?
niezbyt dobre jak masz np. wybierać z 2 i do tego kiepskiej jakości
a zdajesz sobie sprawę że poznanie kogoś nowego jest niemożliwe
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11