PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: samotność
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Jeanne211 napisał(a):Tez tak sadze że została już mi tylko samotnośc.. wszystkie zwiazki nagle rozpadają się.. może ja naprawde nie nadaje się aby z kimś byc..
Hej, głowa do góry. Nie wiem czy w ogóle zdarzają się w związkach sytuacje kiedy rzeczywiście "wina" tkwi tylko po jednej stronie. Stworzenie wartościowej relacji pomiędzy dwojgiem ludzi wymaga czasu, zrozumienia, tolerancji i przede wszystkim chęci. Widocznie nie trafiłaś na odpowiedniego faceta, być może dotychczasowi partnerzy nie nadawali się by z Tobą być. Nie obwiniaj siebie, to w niczym Ci nie pomoże, a jedynie może pomnożyć niepotrzebne frustracje.

Poza tym, postaraj się spojrzeć na całą sytuację z innej strony. Byłaś już w kilku związkach, czego nie może powiedzieć o sobie bardzo wielu fobików, to świadczy o tym, że jesteś atrakcyjna dla mężczyzn, co też jest budujące, prawda? :Stan - Uśmiecha się: Każdy związek wnosi w nasze życie nowe bezcenne doświadczenia, przemyślenia. Ja, w moim odczuciu, stałem się dzięki nim lepszym człowiekiem, nawet abstrahując od fobiczno-podobnych problemów, dowiedziałem się dzięki nim wielu cennych rzeczy o sobie. :Stan - Uśmiecha się:
Wina zawsze leży po obu stronach,dlatego ja nawet sie tym nie sugeruje jesli ktos przedstawia mi swoja wersje zdarzeń, to nawet nie probuje oceniac i pomoc bo druga osoba tez ja ma. Lekarstwem powinna być szczera rozmowa,ale taka ktorej oboje ludzi chce a jesli nie to nie ma po co tego ciagnac dalej....Do tanga trzeba dwojga :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: A wiem coś o tym,bo sama jestem w zwiazku.
Szczerze to wam powiem ze czytając wasze posty i myśląc o swoim życiu łzy popłynęły mi po policzku,samotność dobija... "Tyle chciało by się zrobić, tyle wypowiedzieć słów..."
Ale nie ma do kogo całe dnie zatapiam się tylko w marzeniach, o ile szczęśliwszy byłby dzień gdyby ktoś stał obok mnie, gdybym się budził i obok siebie widział piękną twarz drugiej połówki eh...
Ej, a zastanawiałeś się czemu tak jest? W piątek byłam w bibliotece z koleżanką, ona się zdziwiła,że pani bibliotekarka to kobieta z zezem, która się jąka. Ja tego nie zauważyłam. Ale wyjaśniłam jej, że każdy ma prawo do życia, przecież każdy jest tylko człowiekiem. Tamta pani jest specjalistką i za to ją podziwiam, zna się na literaturze, potrafi doradzić coś miłego do poczytania. Odpowiedz mi na pytanie jak wygląda Twój dzień, a wtedy coś zauważysz tak jak ja:Stan - Uśmiecha się:
daroots napisał(a):(...)samotność dobija... "Tyle chciało by się zrobić, tyle wypowiedzieć słów..."
Ale nie ma do kogo całe dnie zatapiam się tylko w marzeniach, o ile szczęśliwszy byłby dzień gdyby ktoś stał obok mnie, gdybym się budził i obok siebie widział piękną twarz drugiej połówki eh...
Hej daroots, przeczytałem Twoje wszystkie posty i wydaje mi się, że jesteśmy do siebie dosyć podobni. Skąd jesteś oraz dlaczego tak rzadko się tutaj wypowiadasz? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Wracając do tematu, napisałeś że zatapiasz się w marzeniach i (chyba) na tym poprzestajesz, to wielki błąd. Marzenia nie są po to by były, tylko po to by je spełniać. To dobrze, że mniej więcej wiesz czego chcesz, teraz trzeba wziąć się w garść i zrobić krok za krokiem w kierunku spełnienia swoich marzeń. Niestety nikt tego za Ciebie nie zrobi, pamiętaj że to my jesteśmy dla siebie najbardziej srogimi sędziami, jesteśmy niesamowicie krytyczni do większości zdarzeń związanych z nami. Nie pozwalaj by utarte schematyczne myślenie, doświadczenia z przeszłości, hamowały Cię przed spełnieniem własnych marzeń. Wydajesz się naprawdę w porządku facetem, jestem pewien że niejedna kobieta również w Tobie by to dostrzegła. Więcej wiary w siebie i optymizmu, to jest podstawa bez której nigdzie się nie ruszaj! :Stan - Uśmiecha się:



ps. Zauważyłem że interesujesz się kulturystyką, trenujesz może? Ja od kilku lat ćwiczę na ciężarach, niestety z powodu idiotycznych kompleksów moje osiągnięcia nie są tak duże jak być powinny. Tak czy inaczej można by kiedyś o tym porozmawiać. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
@ REaktor . Dzięki za miłe słowa niby takie nic a potrafi dodać człowiekowi otuchy i skrzydeł jestem z okolic Krakowa a dlaczego tak rzadko sie tutaj wypowiadam? sam nie wiem - do tej pory to więcej czytałem waszych wypowiedzi i to mi w zupełności wystarczało. Znajdowałem w nich odpowiedzi na pytanie które mnie ciekawiły więc nie miałem jakoś potrzeby by cokolwiek więcej pisać...
Tak trenuje jakiegoś czasu jakimś wielkim profesjonalista nie jestem raczej traktuje to jako sposób na wieczorowa nude i formę relaksu i rozładowania negatywnej energii ale off topowac o tym tutaj nie bede a porozmawiać zawsze można

A wracając do tematu

W samotności to tak jak teraz najbardziej dobija mnie ta pora roku mimo że pogoda jest jak jest mamy wiosnę pora zakochanych wiadomo... I jeszcze to co się dzieje w około mnie większość znajomych swoją miłość odnalazła już jakiś czas temu, ale niektórzy jak się wczoraj dowiedziałem teraz poznali kogoś wartego poświęcenia swojego czasu... i tak coś we mnie można powiedzieć pękło dzisiaj nad ranem jak leżałem sobie w łóżku i myślałem dlaczego tak jest i dlaczego nic się nie zmienia w moim przypadku. Wydaje mi się ze każdy samotny po pewnym czasie dochodzi do takiego etapu załamania i ja chyba mam go właśnie dzisiaj
REaktor napisał(a):Marzenia nie są po to by były, tylko po to by je spełniać.
Otóż to!
REaktor napisał(a):Nie pozwalaj by utarte schematyczne myślenie, doświadczenia z przeszłości, hamowały Cię przed spełnieniem własnych marzeń.
I pod tym też się podpisuję.
,,,,
Piękne i prawdziwe to co piszecie, ale ile z nas tak naprawdę jest w stanie zrobić ten następny krok? Poszerzyć swoje możliwości. Przełamać swoje bariery.

Wszystko to niestety (w większości) puste słowa. Rozumiem potrzebę obudzenia w sobie pozytywnych myśli, ale to nie bardzo działa :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Z drugiej strony nie kłębi się we mnie aż tyle negatywnych myśli, żebym musiał je jakoś specjalnie zwalczać. Przeminęły na szczęście czasy kiedy nie mogłem jechać pełnym autobusem czy problem z rozmową telefoniczną. Ogólnie jestem naprawdę zadowolony z mojego życia. Doskwiera mi jedynie samotność, a reszta to zwykłe detale. Niestety tutaj myśli nic nie zmienią, bo to nie ja kontroluję moje ciało w trudnych momentach... kiedy trzeba zrobić ten właśnie krok :Stan - Uśmiecha się:

Doszedłem jednak do, wydaje mi się, ważnego wniosku. Staram się nie narzekać na to czego nie mam. To, że czegoś nie mam nie oznacza, że jestem najbardziej pokrzywdzony przez los. Cieszę się każdego dnia z tego co mam bo wiem, że są inni, którzy nie mają tak dobrze jak ja. Mogłem być kaleką, niewidomym, głuchym ... nie ważne. Ważne jest aby żyć tak dobrze na ile się potrafi.

Pozdrawiam was i życzę sił na nowy tydzień!
Ja wprawdzie robię "kroki" i nie czekam biernie na przeznaczenie, ale niepokoi mnie, że wszystko idzie mi tak wolno. Podzieliłem sobie mój cel na następujące etapy: wyjść z depresji, zwalczyć fobię społeczną, nauczyć się relacji międzyludzkich, znaleźć dziewczynę. Sam pierwszy etap zajął mi 6 lat. Teraz walczę z fobią i naprawdę widzę efekty, ale to trwa już 2 lata. Jeżeli dalej pójdzie tak samo dobrze, to swoje marzenie spełnię już za 16 lat :Stan - Uśmiecha się:.

Coś boję się, że życie mi się skończy, zanim się na dobre zacznie.

"Normalni" ludzie po prostu realizują swoje cele od dzieciństwa. Powiedzmy, że zwykłemu człowiekowi znalezienie dziewczyny zajmuje 20 lat (licząc od urodzenia). Ja w swojej rodzinie nie byłem tego uczony. Zamiast tego otrzymałem bardzo złą lekcję, która wyrobiła we mnie depresję i fobię, ale nie przygotowała do życia. To było pierwsze 20 lat.
Teraz drugie 20 lat zajmie mi odkręcanie tego wszystkiego, co wpojono mi w dzieciństwie.
Następnie, z czystą kartą będę mógł się zacząć uczyć normalnego życia. Zajmie mi to trzecie 20 lat.

Czyli już w wieku 60 lat będę miał to, co inni mają po stuknięciu dwudziestki.
Miła perspektywa.
Ja sie bardziej obawiam tego ze nie bedzie z kim porozmawiac "na starosc". Strate przyjaciol. Ze kiedys gdy stane na ulicy i rozejrze sie wokolo zobacze same obce twarze.

Żyjemy tak jak śnimy - samotnie.
klocek w jaki sposob walczysz z fobia bo 16 lat na zdrowienie to o wiele za duzo :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:?
Cytat:klocek w jaki sposob walczysz z fobia bo 16 lat na zdrowienie to o wiele za duzo
Napisałem po prostu "jeżeli dalej tak pójdzie". Skoro każdy z etapów mojego normalnienia ma zająć 6 lat i minęło już 8, to jeszcze 16 przede mną :Stan - Uśmiecha się:.
Samotność jest zajefajna.
jesli chodzi o samotność przeraza mnie taka perspektywa,nie wyobrazam sobie być sam.A jednak wkrótce tak moze być,boję się tego.moim najbliższym i najlepszym przyjacielem jest mój tato z nim spędzam kazdy wolny czas,on zastępuje mi wszystkich.mam 30 lat i niewyobrazam sobie zycia bez niego,razem rozmawiamy,smiejemy sie w jego obecności pokazuje wszystkie swoje emocje,jestem na pełnym luzie.Nawet nie wyobrazam sobie sytuacji ze zostanę kiedyś sam.kurcze i tu zycie zaczyna być okrutne.kto będzie w stanie zastąpić mi ojca?
ale jojczysz
wybacz Janie, ale moim zdaniem ten komentarz był nie na miejscu.
@goguś

Wszyscy prędzej czy pozniej odejdą tak to już niestety jest, nie znam tutaj sytuacji (czy to jakaś choroba czy jakiś inny wypadek losowy) więc przepraszam jeżeli jakos uraziłem Cię. Jednak ja uważa zę nie powinniśmy myśleć o tym co bedzie, tylko cieszyć się każdą chwilą spędzoną z ukochaną osobą najbardziej jak tylko umiemy.
stap!inesekend napisał(a):wybacz Janie, ale moim zdaniem ten komentarz był nie na miejscu.

Nie na miejscu. To tylko wspomnę, że również tak jak kolega mam 30 lat i od listopada zeszłego roku obwożę mojego staruszka po szpitalach; pierwsza operacja na serce, druga na tętniaka. Ale poza tym rzeczywiście nie mam nic ciekawego do powiedzenia.
I co to zmieni,że będziemy solidarni? przecież i tak nic nam nie zwróci straconych lat i zmarnowanego czasu.
Zależy jak traktujemy swoich najblizszych,twierdzisz:Stan - Niezadowolony - Martwi się:taruszka,to stwierdzenie lekkoduszne,ja bym powiedział ,ze swojego ojca obdarowuję miłością,przyjażnią,zaufaniem.jestesmy z soba zżyci jak dwie siostry blizniaczki a nawet bardziej.jest częścia mnie,to ktos więcej niz tylko rodziciel.
Jesteś beznadziejnym przypadkiem. Ty masz człowieku 30 lat a nie 10. Jeśli wierzysz w Boga to Mu dziękuj, że masz ojca tak długo, i to jeszcze takiego dobrego jak piszesz. Wielu ludzi nie miało takiego szczęścia.
A jak ja traktuję mojego staruszka to się nie przejmuj. Z nim się gada jak z mężczyzną, a nie jak z gogusiem.
Jan Dzban napisał(a):Nie na miejscu. To tylko wspomnę, że również tak jak kolega mam 30 lat i od listopada zeszłego roku obwożę mojego staruszka po szpitalach; pierwsza operacja na serce, druga na tętniaka. Ale poza tym rzeczywiście nie mam nic ciekawego do powiedzenia.
Ale każdy odczuwa inaczej...
[quote="Jan Dzban"]Jesteś beznadziejnym przypadkiem.
buahahaha bo się poleje ze smiechu,ty za to jestes bardzo męski :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Jan Dzban napisał(a):Jesteś beznadziejnym przypadkiem. Ty masz człowieku 30 lat a nie 10. Jeśli wierzysz w Boga to Mu dziękuj, że masz ojca tak długo, i to jeszcze takiego dobrego jak piszesz. Wielu ludzi nie miało takiego szczęścia.
A jak ja traktuję mojego staruszka to się nie przejmuj. Z nim się gada jak z mężczyzną, a nie jak z gogusiem.
Jak dla mnie, wylewa się z Ciebie żółć i przemawia żal, aż przykro się czyta to co napisałeś.


goguś napisał(a):
Jan Dzban napisał(a):Jesteś beznadziejnym przypadkiem.
buahahaha bo się poleje ze smiechu,ty za to jestes bardzo męski :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Mogłeś zachować trochę więcej klasy. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11