21 Wrz 2016, Śro 21:26, PID: 578619
Jestem na grupie od uzależnień bo od lat moje życie skupia się na piciu.Chciałem iść też na terapie od zaburzeń i byłem raz prywatnie i na nfz i powiedzieli mi że jak chodzę na terapie od alkoholu to by chodzić tam bo po co na dwie terapie jak tam mi mogą pomóc więc chodzę tam.Tylko teraz jak tu przyznać się grupie że mam lęki przed otwarciem się do ludzi,że ich unikam itp.Dzisiaj gdy przyszła moja kolej na mówienie i wszyscy zmierzyli mnie wzrokiem to myślałem że się zapadnę pod ziemie i od razu pustka w głowie.Nie wiem czy wyrobie na grupie.Chyba będę musiał chodzić na indywidualne.Może by ktoś zaproponował jakiś sposób by się przełamać?Oczywiście jeśli jest jakiś konkretny sposób.
PhS



Go on! Powiedz im wszystkim i kropka. No co? Najwyżej Cię śmiechem zabiją, to będziesz martwy i spokój :-P (ja sobie kiedyś tak powiedziałam - niech mnie śmiechem zabiją i będzie spokój...)
to mogą sobie darować bo komu oni chcą to mówić?Mnie?Jak ja mam nie liczyć się z opinią innych jak zależy mi na innych bo nie chce być samotny?Jak mam mieć poczucie wartości skoro siedzę całymi dniami w domu z rodzicami jak looser,bez kolegów,nie mam i nigdy nie miałem kobiety ( nie wiem czy w ogóle umiałbym się otworzyć uczuciowo przytulić itd. ).Stawiać sobie cele?Jakie?Czy ktoś kto nienawidzi życia ( bo jest samotny ) jest w stanie postawić sobie jakieś cele?A z abstynencją już koniec.Dałem d*py.I nie wiem czy przyznawać się na terapii czy nie.Nie wiem może trochę wyolbrzymiłem z tym lękiem.Ja się źle czuje przy ludziach bo rozmawiają o życiu a nie wegetacji ( bo tak można nazwać moje życie ) i wstydzę się tego swojego życia przez to z nikim nie nawiązuje relacji.Byłem na przestrzeni ostatnich dwóch miechów w trzech zakładach i z nikim nie nawiązałem jakieś głębszej rozmowy.Nawet na terapii nic prawie nie mówię.A chciałbym ale nie wiem co i pustka w głowie.Tak było od zawsze.Pustka i przeświadczenie że nie ma się nic do powiedzenia,do zaoferowania itd.Nawet jak ludzie gadają o jakiś bzdetach typu jakie zwierzątka mają w domu.Ja tak nie umiem.
i jaki jestem beznadziejny.No ale zawsze tak było.