PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy możliwa jest przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną ?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Hatifnatka napisał(a):
ucieczka napisał(a):Moja przyjaźń z facetem przegrywa właśnie z jego ekstremalnie zazdrosną dziewczyną.
Nie dziwię się, że przegrywa. Dziwne gdyby było odwrotnie.

A po co od razu skrajności, jakby to koniecznie była jedna kosztem drugiej? Mój chłopak ma przyjaciółkę, ma też koleżanki, a ja mam do niego zaufanie. Nie jestem paranoicznie zazdrosna, chociaż mogłabym czuć się zupełnie usprawiedliwiona po przeżyciach z poprzedniego związku. Pewnie właśnie wyszłam na ostatnią naiwną.

Master, jestem jedyną kobietą spoza rodziny, z którą utrzymuje kontakt, do tego ukrywa przed nią fakt, że ze mną rozmawia. I nie, żebym czuła się z tym szczególnie dobrze, ale mam wrażenie, że to naturalna konsekwencja nadmiernej kontroli.

Koniec tematu, przecież i tak wszyscy wiedzą, że się wpie*dalam w szczęście dwóch gołąbeczków. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Blanku, słuszność to rzecz względna, ja po prostu napisałem, co według moich kryteriów jest świństwem.
a ja napisałem, że kryteria się zmieniają w zależności od sytuacji

Gość

BlankAvatar napisał(a):Z drugiej strony, jak czytam, że można być zazdrosnym o przyjaciela chłopaka, bo przecież obaj mogą okazać się gejami i chłopak zostanie odbity, to serio nie wiem co odpisać. xD

To był sarkazm :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Chodzi o to,że jak się jest zazdrosnym to o płeć przeciwną,bo jak można być zazdrosnym o kumpli swojego chłopaka? Jak wspomniałam tylko pod względem tego ,o spedzanie ilosci wspolnego czasu,ktory moze byc większy niż ze swoją dziewczyną.
Właśnie ogólnie mi brakowało słowa "poluzowanie przyjaźni na rzecz związku" Poluzować na tyle aby to związek,partnerka była tą lepszą,jedyną :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Powiesz dziewczynie:
- idę spotkać się z kumplem. ~ ona myśli: napiją się, pogadają, ok.
- ide spotkać się z koleżanką. ~ ona myśli: zdradza mnie, sukinsyn jeden.

Idąc ulicą:
- mijasz chłopa, który mówi ''cześć''. ~ ona myśli: jakiś jego stary znajomy.
- mijasz dziewczynę, która mówi ''cześć''. ~ ona myśli: nie odbijesz mi go stara wywłoko. A po chwili fala pytań:
- A kto to był?
- Skąd się znacie?
- Długo się znacie?
- Co, podoba Ci się, nie?

I płacz.
Dziewczyny czasami robią z igły widły.
[Żeby nie było, faceci czasem też]
stap!inesekend napisał(a):Dziewczyny czasami robią z igły widły
''Czasami'', dobre.
Nie bądźmy już seksistami.
Może przesadziłem, racja.
Ale stereotypy to częsty przedmiot żartów.
@ucieczka, jak sądzisz czy ta nadmierna kontrola i chorobliwa zazdrość nie wynika czasem z jakichś jej kompleksów? Poznałyście się osobiście?

Może destrukcyjne nastawienie względem przyjaźni poza związkowych wynika po prostu z tego, że ktoś nie potrafi sobie wyobrazić czym jest przyjaźń..
Niestety tak to przeważnie wygląda, wejście w związek oznacza zerwanie jakikolwiek kontaktów z płcią przeciwną. I wcale nie robią tak psychopaci tylko normalni ludzie, z własnego otoczenia znam dziesiątki takich przykładów. Wiadomo że będąc w związku skupiamy się głównie na tej jednej osobie, ale nie oznacza to że staje się ona pępkiem świata. Dla mnie związek buduje się na zaufaniu a takie zachowanie wskazuje na kompletny jego brak i jest najzwyczajniej chore. Ale skoro komuś pasuje taki układ to jego sprawa :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Mz. siłą rzeczy zaangażowanie w bliski związek i tworzenie rodziny ukróca ilość czasu jaką można poświęcać na inne relacje i jeśli nie zadba się o sposobności aby te kontakty odnawiać to one rozluźniają się albo i kończą, szczególnie gdy po obu stronach przyjaźni zachodzi analogiczna sytuacja albo gdy na innych znajomych niespecjalnie komuś zależy.
Niemniej tak jak dobra przyjaźń absolutnie nie zamyka nikomu drogi do poznawania innych ludzi, do wchodzenia w związki, układy koleżeńskie itd. Mz. podobnie gdy pojawia się bliski związek i ta jedyna miłość, powinno to być (i wiem, że bywa) kolejną dobrą okazją do poszerzenia grona znajomych i przyjaciół o ludzi z kręgu rodziny i znajomych partnerki/partnera. Poza tym, nie wyobrażam sobie aby dobra przyjaźń działała na związek przyjaciółki/przyjaciela inaczej niż wspierając ten związek i pomagając w rozładowaniu ewentualnych napięć. Nie wyobrażam też sobie aby dobra przyjaźń miała generować jakiekolwiek rzeczywiste powody do zazdrości lub stawać się konkurencją albo opozycją dla związku. Dobra przyjaźń mz. przetrwa każdą próbę czasu jak i rozliczne bliskie związki po drodze. Na przyjaciołach mz. również można poznać się po tym jak reagują na nasze związki i oczywiście może się okazać, że lepiej pozbyć się jakiejś 'przyjaźni', jeśli źle działa na bardziej wartościowy związek, albo gdy chcemy odmienić styl życia.
Mz. hermetyzacja zamykająca nas jakby w obrębie związku jest mz. na dłuższą metę niezdrowa (również dla samego związku), potrafi generować różne dziwactwa i sprzyja konserwowaniu ewentualnych patologicznych sytuacji, które nie mają okazji wydostać się na światło dzienne..

Gość

Raven napisał(a):Niestety tak to przeważnie wygląda, wejście w związek oznacza zerwanie jakikolwiek kontaktów z płcią przeciwną. I wcale nie robią tak psychopaci tylko normalni ludzie, z własnego otoczenia znam dziesiątki takich przykładów. Wiadomo że będąc w związku skupiamy się głównie na tej jednej osobie, ale nie oznacza to że staje się ona pępkiem świata. Dla mnie związek buduje się na zaufaniu a takie zachowanie wskazuje na kompletny jego brak i jest najzwyczajniej chore. Ale skoro komuś pasuje taki układ to jego sprawa :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Też znam dużo osób,które wchodząc w związek,w który się angażują,nie potrzebują w swoim życiu nikogo więcej z płci przeciwnej i po prostu skupiają się na swoim partnerze. Sama bym chciała spotkać kogoś dla kogo mogłabym odrzucić innych chłopaków by tej jeden mi zawrócił głowę tak abym nie "dostrzegała" innych :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: Może i brzmi tandetnie,no ale...
I ja również znam wiele takich osób, które kończą lub bardzo ograniczają znajomości z innymi, a już szczególnie z płcią przeciwną. Mam wręcz wrażenie, że np. po poznaniu dziewczyny chłopak stwierdza, że niepotrzebne już mu są kontakty z innymi dziewczynami, bo ma już własną. Zupełnie jakby jedyny cel znajomości polegał na stworzeniu związku.

Ja sam kiedyś usłyszałem bardzo przyjemne słowa od mojej "przyjaciółki", coś w stylu: "ta znajomość nie będzie trwać wiecznie, w końcu znajdę sobie chłopaka i nie będę mogła poświęcić ci tyle czasu". Dzięki wielkie za taką znajomość.

Jak mam uwierzyć w przyjaźń damsko-męską to tylko taką, która jest od bardzo wczesnego dzieciństwa. Chociaż ostatnio nie wierzę już w żadną przyjaźń.
ja myślę, że przyjaciółce należą się propsy za szczere postawienie sprawy xD
minus za chłodny serw.


tak jak napisał master "siłą rzeczy skraca się czas".

i można by się zgodzić z resztą jego postu, do momentu, gdy jako przyjaciela podstawimy sobie kogoś atrakcyjnego i w związku dzieje się akurat źle..
Ja wiem, że w świecie idealnym wszystko trwa wiecznie i tak jak byśmy chcieli, ale w życiu znajomości są dynamiczne. W związku może być kryzys, a przyjaciele mogą się zbliżyć na tyle, że ta trzecia osoba może poczuć, że powinna zawalczyć o uczucie. Może zacząć sabotować związek i być szczerze przekonana, że robi dobrze, bo uważa, że związek jest zły. Czuje się lojalna wobec przyjaciela - co nie musi oznaczać lojalności wobec jego partnera. Czy można wtedy stwierdzić z cała pewnością, że postępuje źle? Bo przecież "nie wyobrażam sobie aby dobra przyjaźń działała na związek przyjaciółki/przyjaciela inaczej niż wspierając ten związek i pomagając w rozładowaniu ewentualnych napięć." A co - nie ma na świecie złych związków, które powinny się rozpaść? Z powyższego rozumowania wynika, że powinniśmy zawsze wspierać związki znajomych. Trudno jest się z tym zgodzić. Każdy może sobie wyobrazić związek, który jest tak toksyczny, że lepiej żeby nie istniał.

Nie lubię uproszczonego przedstawiania spraw, bo to odrywa nas od rzeczywistości.
Luctucor napisał(a):"ta znajomość nie będzie trwać wiecznie, w końcu znajdę sobie chłopaka i nie będę mogła poświęcić ci tyle czasu".
I to jest też ciekawa sprawa i też można o tym sporo dyskutować.
Bo czy te zaniedbanie przyjaciela wynika z zazdrości chłopaka, czy może ''bo chłopak jest bardziej ważny''.

Dziewczyna w takiej sytuacji to ma dopiero problem.
Wieloletnia przyjaźń czy nowa miłść która być może była upragniona.
A może oba?
Ale na jaką metę?

Zawsze ktoś poczuje się zaniedbany prędzej czy później.

Gość

Luctucor napisał(a):"ta znajomość nie będzie trwać wiecznie, w końcu znajdę sobie chłopaka i nie będę mogła poświęcić ci tyle czasu".
Też skomentuję. Może ona dała jasno do zrozumienia abyś się tak bardzo nie angażował,bo wiadome jak się zakocha to dziewczyna/chłopak nie może być na równi z przyjacielem płci przeciwnej i tej samej,tak to już jest... Choć jej wypowiedź lekko zabrzmiała jakbyś był tylko zapleczem. Na chwile przyjaciel,ale jak znajdę lepszego to Ciebie "rzucę" w kąt i będę brać jak przypomnę sobie. Już lepiej delikatnie rozluźnić przyjaźń na koszt związku niż tak brutalnie kogoś potraktować.
Moim zdaniem gdy dziewczyna dobrowolnie, sama z siebie odrzuca przyjaźń, kolegów/żanki, to właśnie dlatego, że to w partnerze chce widzieć chłopaka, przyjaciela, kolegę, czasem i wroga, opiekuna, ''rodzica'' w pewnym sensie itp.

Ale to już by się jakaś dziewczyna musiała wypowiedzieć, która wybrała wyłącznie chłopaka.

Dodam jeszcze, że dla mnie to jest bardzo ryzykowne, bo gdy np. chłopak zdradzi, zerwie, to dziewczyna jest nagle sama, nie ma się komu wypłakać, nikt jej nie pomoże, z samotności potem depresja i oby na tym się w najlepszym przypadku skończyło, bo może być gorzej.

Należy mieć kogoś jeszcze.

Gość

Dlatego Judas jest zaufanie jak zaufasz jednej osobie,to już na stałe. A jak zdradzi, czy inne. Zawsze stary przyjaciel,znajomy zrozumie,że się utraciło kontakty. W ogóle czemu wychodzisz z założenia,że jak się odda jednej osobie,to akurat ona musi okazać się tą złą? Czemu najczarniejszy scenariusz? Dlatego jakbym na przykład chciała odrzucić znajomych dla chłopaka,musiałabym czuć ,że to ten jedyny,wybranek życia, ten na którego czekałam całe życie i wiem,że ja dla niego też jestem tą jedyną. Wtedy odrzucenie znajomych nie będzie takie złe. W ogóle ja i tak znajomych dużo nie mam,więc chyba chcąc nie chcąc chłopaka miałabym jednego w życiu. Ale jakbym się zakochała,to kto wie,czy okazałby się tym jedynym, dla którego 'odrzuciłabym' znajomych :Stan - Uśmiecha się: Chciałabym takiego poznać,mieć przy sobie. Jak powiedziałeś "przyjaciela, opiekuna" w jednym. Lepsze jest 3w1 niż kilka,to takie dawanie uczuć każdemu po trochu. Po co być takim rozrzutnym :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Rozpatruję tylko możliwości.
A takie a nie inne, bo przynajmniej ja, wolę sprawdzić najpierw konsekwencje niż być zaślepionym pozytywami.

Lepiej z początku coś zmienić tak, by te konsekwencje zmniejszyć do minimum.
W tym wypadku może to być np. rozmowa we trójkę i uświadomienie obojgu chłopa, że oboje są ważni.

Gość

Judas napisał(a):Rozpatruję tylko możliwości.
A takie a nie inne, bo przynajmniej ja, wolę sprawdzić najpierw konsekwencje niż być zaślepionym pozytywami.

Lepiej z początku coś zmienić tak, by te konsekwencje zmniejszyć do minimum.
W tym wypadku może to być np. rozmowa we trójkę i uświadomienie obojgu chłopa, że oboje są ważni.
Raczej chłopak dziewczyny wolałby być lepszy od przyjaciela, być ważniejszy. A nie na równi z przyjacielem,nie sądzisz? Rozmowa owszem,ale to przyjacielowi uświadomić,że jest ważny,ale to chłopak jest ważniejszy itd. Gdyby to mój chłopak mi powiedział,że jestem tak samo ważna jak jego przyjaciółka,nie wiem co bym zrobiła :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Cytat:Raczej chłopak dziewczyny wolałby być lepszy od przyjaciela, być ważniejszy. A nie na równi z przyjacielem,nie sądzisz?
Sądzę, bo to prawda.
Jak już mówiłem wcześniej; zawsze ktoś będzie pokrzywdzony.
To jak wybrać kogo się bardziej kocha, mamę czy tatę.

Ps. No ojciec może być pijak itp. ale wiadomo o co chodzi.
Judas, ma rację.. odrzucając inne znajomości skazujesz się na jedną osobę, a jakby nie było większość związków się rozpada. To że się kochacie teraz, to nie znaczy, że za 3 lata też tak musi być. Jak ktoś nie chce dojrzeć tej prostej prawdy, to chyba troszkę jest jeszcze niedojrzały. "Wybranek na całe życie, ten jedyny" to fajnie brzmi w romansidłach. W rzeczywistości trochę gorzej to wychodzi - trudno jest utrzymać dobry związek przez całe życie.

Poza tym, im więcej przyjaciół tym lepiej (o ile to możliwe), bo nawet będąc związku dostajesz dodatkowe wsparcie. No i wybranek nie jest alfa i omegą, i nie zawsze będzie wiedział jak pomóc, a tulanie nie działa równie dobrze na każdy problem. No i kolejna sprawa, przyjaciel może pomóc w kwestii spraw dotyczących samego związku.
BlankAvatar napisał(a):tak jak napisał master "siłą rzeczy skraca się czas".
i można by się zgodzić z resztą jego postu, do momentu, gdy jako przyjaciela podstawimy sobie kogoś atrakcyjnego i w związku dzieje się akurat źle..
Blank, to jakieś słabiutkie te związki skoro miałyby się tak w sumie automatycznie rozsypać. Atrakcyjne osoby nie mogą się przyjaźnić? Nie widziałem.
Kiedy w związku dzieje się coś mocno nie teges i staje się toksyczny to mz. dzięki przyjaźniom łatwiej i szybciej dotrze to do świadomości bezpośrednio zainteresowanych (coś o tym wspomniałem jak mi się zdaje). I mz. działa to również w drugą stronę, umożliwiając weryfikowanie "jakości i sensowności" przyjaźni.
Wszystko jest dynamiczne i może się zmieniać. Związki przyjaciół mogą się kiedyś rozlecieć, przyjaźń może się rozlecieć, przyjaźń może się kiedyś zamienić w związek, albo związek zamienić w przyjaźń. I w każdym przypadku nie ma nic z gruntu złego, niestosownego ani niemożliwego mz. Z przyjaźniami niestety tak jak ze związkami, idzie nam na ogół marnie, a widok zaciemnia fakt, że przyjaźń tak jak różne inne sprawy, każdy sobie definiuje po swojemu i względem bieżącej chwili.
BlankAvatar napisał(a):Nie lubię uproszczonego przedstawiania spraw, bo to odrywa nas od rzeczywistości.
A więc zamieszane są tu jakieś antypatie. A mnie nie przekonują upraszczające teorie spiskowe.

Cokolwiek dziwi mnie sugestia do rozpatrywania przyjaźni jako potencjalnego zagrożenia dla związków przyjaciół, przy jednoczesnym założeniu, że związki te będą na tyle wiotkie, że mogłyby nie wytrzymać konfrontacji z przyjaźnią. No bo w końcu, po co utrzymywać niestabilne/słabsze związki, skoro przyjaciele mogli by stworzyć lepszy związek? Byłaby to przecież jedynie ewolucja związków, z gorszych w lepsze..

Gość

lllllllll
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10