PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy możliwa jest przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną ?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Dżizys, pomijając fakt, że potraktowałeś w tym momencie przyjaźń jako swego rodzaju towar, to jeszcze kompletnie nie zauważyłeś tego, że korzyści mogą być obopólne :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Dżizys napisał(a):Chcesz bym się z Tobą przyjaźnił? A co ja jestem koleżaneczką, która Ci będzie warkoczyki plotła, malowała paznokcie i rozmawiała o tym jacy to faceci są źli i żaden Cie nie chce? Sorki ale wtedy czuję się nieco jak kastrat
No dla mnie takie stwierdzenie to "lekka" przesada. Nie widzę w tym nic, co miałoby odejmować męskość.

W ogóle to ja nie wiem, co wy za dziewczyny macie wokół siebie, że tylko o facetach (i ewentualnie o fryzurze i tipsach) gadają. Są dziesiątki tematów do rozmów. W tym wypadku zgadzam się z Zasem.
To chyba wynika z tego, że jest typ faceta, który kobietę vel partnerkę vel samicę traktuje jako wielofunkcyjną maszynkę kopulująco-gotująco-sprzątającą, która jest im głównie do tego potrzebna, no a przede wszystkim do bycia prawdziwym facetem, który to ma swoją samicę, a oprócz niej (no i mamusi i ewentualnie córki) nie potrzebuje żadnych innych kobiet w swoim życiu, wystarczą mu kumple do piwka i meczyku :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: No ale nie każdy facet jest taki przecież :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
stap!inesekend napisał(a):Dżizys, pomijając fakt, że potraktowałeś w tym momencie przyjaźń jako swego rodzaju towar, to jeszcze kompletnie nie zauważyłeś tego, że korzyści mogą być obopólne :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

No pisałem, że jeśli on i ona sobie się nie podobają to ma wtedy sens. Z resztą każdy rozpatruje to nieco inaczej. Tutaj trzeba odpowiedzieć na pytanie czym w ogóle jest ta przyjaźń.

Dżizys napisał(a):Chcesz bym się z Tobą przyjaźnił? A co ja jestem koleżaneczką, która Ci będzie warkoczyki plotła, malowała paznokcie i rozmawiała o tym jacy to faceci są źli i żaden Cie nie chce? Sorki ale wtedy czuję się nieco jak kastrat
stap!inesekend napisał(a):No dla mnie takie stwierdzenie to "lekka" przesada. Nie widzę w tym nic, co miałoby odejmować męskość.

W ogóle to ja nie wiem, co wy za dziewczyny macie wokół siebie, że tylko o facetach (i ewentualnie o fryzurze i tipsach) gadają. Są dziesiątki tematów do rozmów. W tym wypadku zgadzam się z Zasem.

To bardzo ciężko skomentować, bo jakbyś o czymś innym pisał... ja po prostu uważam, że taka przyjaźń nie istnieje. Kobieta z mężczyzną nie nadają na tych samych falach, a jeśli już nadają, to są ze sobą razem, czyli przyjaźnią się ale są też i w związku, co jest nieco czymś innym. Kolegować się jako tako można to fakt, takie bez zobowiązań wyjścia w gronie kilku osób.
fajnie powiedziane uno :Stan - Uśmiecha się:
No dobra, ale gdy już Ci ludzie mają partnerów, to niejako (przynajmniej przez jakiś czas :Stan - Uśmiecha się - LOL: ) nie potrzebują szukać kolejnych. A nawet, jeśli pojawi się jakaś delikatna fascynacja, to można ją trzymać w ryzach (inna sprawa, że cała masa ludzi tego nie robi).
dżizys napisał(a):Kobieta z mężczyzną nie nadają na tych samych falach
Nie nadajemy też na tych samych falach z wieloma ludźmi naszej płci :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Aha, no i nie zawsze jest tak, że w przyjaźni opowiada się szczegóły intymne swoich związków i poszukiwań matrymonialnych... I nie sądzę, że przez to to jest jakaś "gorsza przyjaźń", obojętnie czy MK, MM czy KK.
stap!inesekend napisał(a):Nie nadajemy też na tych samych falach z wieloma ludźmi naszej płci :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Aha, no i nie zawsze jest tak, że w przyjaźni opowiada się szczegóły intymne swoich związków i poszukiwań matrymonialnych... I nie sądzę, że przez to to jest jakaś "gorsza przyjaźń", obojętnie czy MK, MM czy KK.

Mi łatwiej rozmawia się z kolesiami, a więc to bardziej z nimi nadaje na tych samych falach. Tutaj nie ma porównania. Nie twierdzę jednak, że z każdym mógłbym się przyjaźnić, bo tutaj już o coś więcej chodzi niż o same rozmawianie... to jest główny aspekt, który już kobiety dyskwalifikuje ale nie jedyny.

Co do dalszej części Twojej wypowiedzi to już pisałem wcześniej. Czuję się jak kastrat :Stan - Uśmiecha się - Chichocze:
Ja swoich dobrych kolegów uważałam zawsze za atrakcyjnych, w sumie do przyjaźni z takimi mnie bardziej ciągnie. Natomiast nie muszę z nimi wchodzić w inne relacje. Faceci jednak są skomplikowani, jak zapraszają na kawę/drinka/spacer to znaczy, że już widzą jakiś ciąg dalszy i są zainteresowani czymś więcej? Mnie to przerasta... :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
O swoich związkach nie mam ochoty opowiadać nikomu, jakoś nie czuję takiej potrzeby. Dziewczynom też nie opowiadam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: I nigdy też nie czułam się jakaś wybrakowana, gdy facet opowiadał mi o swojej dziewczynie.
dżizys napisał(a):Mi łatwiej rozmawia się z kolesiami, a więc to bardziej z nimi nadaje na tych samych falach.
Mi chodziło o to, że i wielu ludzi naszej płci jest takich, z którymi nie nadajemy na jednych falach.
dżizys napisał(a):Co do dalszej części Twojej wypowiedzi to już pisałem wcześniej. Czuję się jak kastrat :Stan - Uśmiecha się - Chichocze:
Biedactwo Yellow_Light_Colorz_PDT_32
dżizys napisał(a):No niby możliwa, ale po co :Memy - Cool Doge:
Czytaj: ona będzie zalewała mnie tysiącami swoich problemów, wyżalała się jaki to jej chłopak jest zły. On będzie korzystał a ja tylko będę wysłuchiwał jej smętów. Inaczej tego nie widzę.

Tak jest w praktyce. Przynajmniej w jednym przypadku.

uno88 napisał(a):Ostatnio mam taką refleksję, że jak kobieta jest blisko z jakimś mężczyzną, ale tylko platonicznie z jej strony, to tak na prawdę ona w nim mężczyzny nie widzi. Jedynie taką przyjaciółkę z penisem, młodszego braciszka, przyjaciela geja, nie wiem jak to nazwać. Nie jest dla niej facetem, materiałem na kogokolwiek. Tylko (dosłownie: tylko) przyjaciel. Przyjaźnie z kobietami nie przedstawiają dla mnie wartości, ponieważ musiałbym występować w roli pocieszyciela i wysłuchiwacza o jej byłych, obecnych, czyli mężczyznach, którzy ją kręcą. Pytanie po co ? Poza tym w rzeczywistości nie znam ani jednego przypadku przyjaźni damsko-męskiej. W ogóle nie wiem jak to wygląda.

Racja i tak sie człowiek czuje.
  • uno88 napisał(a):Mieszacie pojęcia jak dla mnie. Koleżanki, znajome i kumpele jak najbardziej. Przypisane do konkretnych miejsc (studia, praca, dziewczyna kumpla), czy form spędzania czasu, ale raczej w grupach, niż sam na sam. Przyjaźń to jakaś większa bliskość, głębsza relacja i jednocześnie platoniczna. Co kobieta ma do powiedzenia przyjaciółkom będzie mówiła platonicznemu przyjacielowi. Z kolegami po prostu spędza przyjemnie czas, dobrze się bawi i tyle. To oczywiste, że w głębszej relacji ludzie mówią o tym co im leży na wątrobie i osobiście nie widzę sensu, aby być tak blisko. Zawsze kiedyś temat damsko-męski musi wyjść na tapetę, aktualne problemy, aktualne wątpliwości. Mógłbym albo potakiwać i ciągnąć to nie wiadomo na co, albo wkręcić się i przeżywać konflikty wewnętrzne z powodów bycia mężczyzną i jednocześnie "przyjaciółką".

    O taki rodzaj przyjaźni chodzi i takie konflikty się przeżywa.

Użytkownik 7017

w moim przypadku przyjazn damsko męska istnieje ale musi być lekki dystans i "oddech"
mam np takiego kumpla z którym mogę się codziennie albo co drugi dzien spotykać i zawsze się dogadamy nawet jeśli się rozmijamy w opiniach. Z koleżankami muszę robić przerwy na jakiś czas bo taka bliska relacja zawsze prędzej czy później prowadzi do jakiegoś konfliktu. Nawet o jakąś pierdołę bez znaczenia. W górę biorą emocje i ona musi na siłę udowodnić swoją rację a moje ego nie pozwala na podporządkowanie się kobiecie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Do tego pewnie też dochodzi czynnik że nigdy nie miałem dziewczyny a moje koleżanki zazwyczaj są ładne i przez obecność z nimi dostaję jakiegoś ciśnienia. Oczywiście nie jest to ich wina, faceci (do tego tacy słabi jak ja) też mają swoje "jazdy"
Nie chcialabym , zeby moj facet mial przyjaciolke.

Gość

Oczywiście że jest możliwa. Wystarczy w jakimś stopniu wspólne spojrzenie na świat przy braku wzajemnej atrakcyjności seksualnej obydwu stron, ewentualnie gdy obydwoje są w szczęśliwych związkach. Ale nawet w tym ostatnim przypadku, gdy istnieje jakieś wzajemne zainteresowanie sobą, to w przypadku nagłego pojawienia się poważnych problemów w tym "szczęśliwym związku", może dojść do skoku w bok. Więc owszem, przyjaźń jest możliwa, ale w dość ograniczonym wymiarze :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Stachv. Zwierzają Ci się? Żalą? Narzekają na swoich facetów?

Opowiadają Ci jak się z nimi piep...stop kochały?

Ładne powiadasz? Masochista!!!!!

A nie kokietują Cię? Bo kobiety nie chcą być traktowane jako obiekt seksualny, ale chcą być porządane...Takie pokrętne myslenie mają. Przynajmniej niektóre...
a ja wam powiem że chętnie byłbym przyjacielem jakiejś dziewczyny, ba, nawet mi tego na pewien sposób brak. Jednocześnie jestem pewien że to dlatego że sam już dziewczynę mam, więc nie czuł bym się źle w roli męskiej przyjaciółki. Z kobietami jakoś lepiej mi się gada dlatego prędzej przyjaciółka a nie przyjaciel.
slon napisał(a):Nie chcialabym , zeby moj facet mial przyjaciolke.
ja z kolei nie chciałbym żeby moja miała przyjaciela. To przez moją niską samoocenę którą staram się maskować, ale z drugiej strony jak ktoś wspomniał przyjaciele płci przeciwnej mogą być zagrożeniem dla związku w chwilach mniejszego bądź większego kryzysu.

Użytkownik 7017

@ananas to na szczęscie nie. Seks i związki to raczej tematy tabu, bardziej gadamy o takich codziennych sprawach, albo o zainteresowaniach, dlatego jest to w miarę normalne. Ale np gdy jest okazja to gapię się na ich tyłki albo cycki i to mnie czasami najbardziej niszczy, bo wiem że i tak nic nie mogę zrobić, a szkoda rozwalać przyjaźń dla moich chorych popędów. Dlatego potrzebuję czasami przerwy od znajomości by ciśnienie opadło i po jakimś czasie znów mogę się umówić na piwo :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Nie kokietują mnie niestety. Zupełne 0 jakichkolwiek podtekstów, znaków, nic, dlatego sam też wolę nie ryzykować bo bym się tylko ośmieszył
Dlatego pisalam o wylaczeniu sfery seksualnej, ze byloby to dosyc korzystne. Bo zastanawiam sie czy w ogole istnieje przyjazn miedzy kimkolwiek, przeciez nawet w silnej relacji siostrzanej, kiedy pojawi sie facet, moze wlaczyc sie samicze konkurowanie ze soba, co spycha wszelkie wiezi na bok.

W kazdyn razie, problem mnie na szczescie nie dotyczy, bo przyjazn miedzy kobietami jest najlepsza. Dopoki.. obie sa singielkami. Albo lesbijkami.

Stachv, no sam powiedz, po co Ci to, skoro sie meczysz.
slon napisał(a):Dlatego pisalam o wylaczeniu sfery seksualnej, ze byloby to dosyc korzystne. Bo zastanawiam sie czy w ogole istnieje przyjazn miedzy kimkolwiek, przeciez nawet w silnej relacji siostrzanej, kiedy pojawi sie facet, moze wlaczyc sie samicze konkurowanie ze soba, co spycha wszelkie wiezi na bok.

W kazdyn razie, problem mnie na szczescie nie dotyczy, bo przyjazn miedzy kobietami jest najlepsza. Dopoki.. obie sa singielkami. Albo lesbijkami.

Stachv, no sam powiedz, po co Ci to, skoro sie meczysz.

Slon jednak sfera seksualna to nie tylko kłopoty w relacjach. Człowiek ma tu potrzeby. Problemem jest gdy nie są one zaspokajane w relacji z partnerem, a nie to, że komplikuja relacje między ludxmi.

No właśnie Satchv Ty się meczysz. Ja myślę, że chcesz chociaż w ten sposób przebywać razem z kobietą, która Cię pociaga. Nie masz tej jedynej, swojej to dajesz sobie taką namiastkę.

Może dało by się odfriendyzować, którąś?

PS Jednak jest plus bo poznajesz kobiety, jakoś się ich uczycz. To Ci pomoże w znalezieniu partnerki.
Nie jest możliwa, chyba że dziewczyna jest brzydka, wtedy facet nie żałuje, że nie może poruchać i nie czuje się "niemęsko".
Pani Administrator chyba nie lubi facetów.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

Użytkownik 7017

no niestety tak działa natura. Co mam zrobić, wysterylizować się? To moja wina że niektóre koleżanki mi się podobają? Oczywiście mogę napisać że przyjaźń damsko męska to piękna rzecz, kwiatki, motylki i wszyscy rzygajmy tęczą ale co to da? Zdobędę sobie aprobatę damskiej częsci forum? Mówię jak jest z mojej perspektywy, podejrzewam że jakaś część facetów też tak ma ale się nie przyzna do tego, ale może to przynajmniej rozjaśni czemu czasami niby normalny facet dziwnie się zachowuje.

Przyjmijmy w końcu do wiadomości że kobiety i mężczyźni nie są równi, nigdy nie byli i nie będą. Nasze mózgi zupełnie inaczej pracują i albo to przyjmiemy do wiadomości albo będziemy się obrażać na połowę populacji że "tym to by tylko seks w głowie".

[Obrazek: r9xYJQF.jpg]
Mz. jeśli miłość, przyjaźń i seks są możliwe w związku partnerskim to znaczy, że te sprawy nie wykluczają się. Sądzę, że mogą występować w dowolnej kombinacji lub osobno. Oczywiście jeśli ktoś np. nie potrafi kontrolować popędu albo zauroczenia lub jeśli ma bardzo idealistyczne podejście to będzie dział tendencyjnie i będzie to wpływać ujemnie na pozostałe aspekty, które nie będą mogły rozwinąć się w równym stopniu.
Stachv ale nie musisz przyjmować pozycji zbitego napalonego faceta, kobiety też mają swoje libido i jeśli temu zaprzeczają to okłamują same siebie i innych wokoło. Tak samo jak ty masz popędy tak i każda z tych koleżanek je ma i chociaż rzadko stać kobietę na to by ubrać swoje popędy w dosadne słowa to nie zmienia to faktu że ona je ma.
dlatego ironiczne słowa o facetach nie mogących zaruchać koleżanek możecie sobie zachować dla siebie.

No i właśnie Stachv jak i wyżej powiedzieli te relacje są dla ciebie na jakis sposób toksyczne. Naprawdę są ci potrzebne skoro tak na ciebie działają? Lubisz sam sobie zadawać cierpienie? Z twojego opisu powiedziałbym że to zwykłe koleżanki a nie nawet przyjaciółki.

Użytkownik 7017

@niesmialytyp niee nie są toksyczne, może wyszło trochę zbyt dramatycznie ale ogólnie jest ok, po prostu wolę z koleżankami spotykać się raz na jakiś czas niż co drugi dzień, bo wtedy zaczyna mnie to męczyć. A np z kumplami mogę się co drugi dzień spotykać i te relacje są trochę lepsze, bardziej na luzie
Tak myślę, że w ogóle takie pytanie ''czy możliwa jest przyjaźń między facetem a kobietą'' to wymyśliły kobiety, by usprawiedliwić się odrzucając miłość jakiegoś chłopa i powiedzieć mu ''zostańmy przyjaciółmi''.

A tak już poważnie, to nie wiem czy jest, to chyba sprawa subiektywna. Tak jak pytać ''czy można być w związku z bardzo brzydką kobietą" no jedni mogą, inni nie mogą.

Gość

Judas napisał(a):Tak myślę, że w ogóle takie pytanie ''czy możliwa jest przyjaźń między facetem a kobietą'' to wymyśliły kobiety, by usprawiedliwić się odrzucając miłość jakiegoś chłopa i powiedzieć mu ''zostańmy przyjaciółmi''.

A tak już poważnie, to nie wiem czy jest, to chyba sprawa subiektywna. Tak jak pytać ''czy można być w związku z bardzo brzydką kobietą" no jedni mogą, inni nie mogą.
A jakie jest Twoje zdanie?
Moim zdaniem przyjaźń taka istnieje. Ale to od obu stron zależy czy się nie przerodzi w coś większego. Ja miałam przyjaciela.. Ja go uważałam,za przyjaciela,kumpla,a on mi wyznał miłość i powiedział,że przyjaźni damsko-męskiej nie ma,że to jest taki okres gdzie jedna z osób się podkochuje ale nie może być z drugą osobą,dodam,że on miał dziewczynę i ja byłam dla niego uzupełnieniem związku[sam to wyznał]..... chora sytuacja.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10