28 Sie 2008, Czw 21:59
07 Wrz 2008, Nie 19:27
Ja będę musiał iść w czerwcu na wesele wujka Niby mam z osobą towarzyszącą... jednak już takiej nie posiadam i nie zapowiada się żebym do czerwca znalazł. Zresztą... nie chciałbym żeby moja dziewczyna spotkała się z moją rodziną... może z rodzicami by mogła, ale z resztą... dziękuję... do tego na weselu, totalna porażka, nie mam zamiaru tańczyć... ehh.. sam już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć...
07 Wrz 2008, Nie 20:37
No co Ty? do czerwca to kupa czasu jest
ja będę musiała iść na wesele, które odbędzie się już za 2 tygodnie
i będę musiała iść sama, bo nie mam z kim
w dodatku to wesele jakiejś mojej dalszej rodziny, której praktycznie nie znam...
nie wiem czy pójdę w ogóle
ja będę musiała iść na wesele, które odbędzie się już za 2 tygodnie
i będę musiała iść sama, bo nie mam z kim
w dodatku to wesele jakiejś mojej dalszej rodziny, której praktycznie nie znam...
nie wiem czy pójdę w ogóle
07 Wrz 2008, Nie 20:38
Hircyn napisał(a):Ja będę musiał iść w czerwcu na wesele wujka Niby mam z osobą towarzyszącą... jednak już takiej nie posiadam i nie zapowiada się żebym do czerwca znalazł. Zresztą... nie chciałbym żeby moja dziewczyna spotkała się z moją rodziną... może z rodzicami by mogła, ale z resztą... dziękuję... do tego na weselu, totalna porażka, nie mam zamiaru tańczyć... ehh.. sam już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć...
16 lat to faktycznie możesz nie mieć dużo do gadania. W takim razie idź i uzewnętrznij tam swoją radość z powodu zbliżającego się końca roku szkolnego i w-fu.
Przy okazji - ja bym się zalał w trupa z nudów.
08 Wrz 2008, Pon 4:32
Luke napisał(a):Przy okazji - ja bym się zalał w trupa z nudów.
Kto wie może no ale wątpie... oprócz tego że tam będzie cała rodzina, ja jestem nieletni to do tego gdzieś od połowy (czy początku) sierpnia nie pije... chociaż pewnie po następnym ciosie zmieni się to...
09 Wrz 2008, Wto 16:23
bo muszę mój wujek się żeni no to musze....
03 Paź 2008, Pią 19:20
Za blisko tydzien moje wesele. Jak do tej pory nawet się trzymałam, ale wiadomo-cisza przed burzą...Dziś totalne załamanie.
Wygląda to tak, że przez te wszystkie lata znajmosci z przyszłym mężem tłumiłam w sobie świadomosc tego, że nie potrafię na prawdę i do końca byc z drugim człowiekiem. Ową pewnośc poczułam z całą mocą dziś, w obliczu perspektywy "ostatecznego zniewolenia". Chce mi się wrzeszczec w niebogłosy, płakac i rujnowac wszystko, co na mojej drodze...
I co zrobic? Przez te wszystkie lata, kiedy byłam mniej lub bardziej sama, stworzyłam sobie jakis swój swiat, do którego zwyczajnie nie potrafię, nie chcę wpuscic nikogo...Nie potrafię się uzewnetrzniac, tłumię emocje, buduję pancerz.
On...tego nie czuje...Wydaje mu się, że wszystko gra...
Właściwie doszło do tego, że każde jego zachowanie względem mnie, odbieram jako zamach na moją autonomię , osobowośc. Traktuję go jak wroga i intruza. Podobnie jak całą jego rodzinę.
No cóż, nikt poza Wami tego nie wie. I on też się nie dowie, przynajmniej nie teraz. Bylebym tylko nie dostała histerii przy ołtarzu.
Musiałam o tym napisac.
Wygląda to tak, że przez te wszystkie lata znajmosci z przyszłym mężem tłumiłam w sobie świadomosc tego, że nie potrafię na prawdę i do końca byc z drugim człowiekiem. Ową pewnośc poczułam z całą mocą dziś, w obliczu perspektywy "ostatecznego zniewolenia". Chce mi się wrzeszczec w niebogłosy, płakac i rujnowac wszystko, co na mojej drodze...
I co zrobic? Przez te wszystkie lata, kiedy byłam mniej lub bardziej sama, stworzyłam sobie jakis swój swiat, do którego zwyczajnie nie potrafię, nie chcę wpuscic nikogo...Nie potrafię się uzewnetrzniac, tłumię emocje, buduję pancerz.
On...tego nie czuje...Wydaje mu się, że wszystko gra...
Właściwie doszło do tego, że każde jego zachowanie względem mnie, odbieram jako zamach na moją autonomię , osobowośc. Traktuję go jak wroga i intruza. Podobnie jak całą jego rodzinę.
No cóż, nikt poza Wami tego nie wie. I on też się nie dowie, przynajmniej nie teraz. Bylebym tylko nie dostała histerii przy ołtarzu.
Musiałam o tym napisac.
03 Paź 2008, Pią 20:15
nieciekawie
03 Paź 2008, Pią 20:18
post usunięty przez autora
03 Paź 2008, Pią 23:14
Oj Lacia bagatelizujesz z powodu stresu pomyśl, o kimś kto mógłby tego męża zastąpić, jeżeli nikogo takiego nie znajdziesz to utwierdzi Cię w przekonaniu, ze jest dobrze. Ja ostatnio odebrałem zaproszenie na weselę ale na szczęście to daleka rodzina i nie muszę jechać Poza tym mogę wykręcić się pracą.
03 Paź 2008, Pią 23:55
Lacrimamosa, wspołczuje, chyba jestem w stanie sobie wyobrazic choc troche co przezywasz. Powodzenia.
Leon, nikt nie jest niezastapiony.
Leon, nikt nie jest niezastapiony.
Gość
04 Paź 2008, Sob 17:09
Margot napisał(a):chyba jestem w stanie sobie wyobrazic choc troche co przezywasz.
Ta, zakompleksiona dziewica może sobie takie rzeczy wyobrażać? Nieźle macie kobitki, pożyczcie mi swojej fantazji
04 Paź 2008, Sob 18:29
Z tym sie juz musisz urodzic niestety. W
czoraj w nocy, jak nie mogłam zasnąć, wyobrałam sobie, ze mam zaszyte usta, a w nich rozkłada się szczur i biale robaki wychodza mi przez zeby, a potem przez szpary, gdzie wargi nie byly dokladnie zaszyte.
czoraj w nocy, jak nie mogłam zasnąć, wyobrałam sobie, ze mam zaszyte usta, a w nich rozkłada się szczur i biale robaki wychodza mi przez zeby, a potem przez szpary, gdzie wargi nie byly dokladnie zaszyte.
04 Paź 2008, Sob 19:30
Margot napisał(a):WA, to dlatego lepiej dziś spałem.
czoraj w nocy, jak nie mogłam zasnąć, wyobrałam sobie, ze mam zaszyte usta, a w nich rozkłada się szczur i biale robaki wychodza mi przez zeby, a potem przez szpary, gdzie wargi nie byly dokladnie zaszyte.
04 Paź 2008, Sob 19:59
04 Paź 2008, Sob 20:42
Wyjaśniłam parę spraw z A. Lepiej. Obydwoje mamy problemy z izolowaniem się, istnieniem oddzielnie i na własną rękę. W przeciągu tych lat wspólnie spędzonych,bywało naprawdę różnie, ale nie umieliśmy się rozstac.
Im rzadziej ze sobą rozmawiamy, tym gorzej. Na całe szczęście, chcemy to kontynuowac i mamy jakiś plan naprawy.
Łatwo nie będzie, to pewne, ale jak się ma taki bagaż psychiczny na plecach, to raczej nie można spodziewac się sielanki w życiu.
Trzymajcie kciuki.
Dzięki wszystkim za komentarz!
Im rzadziej ze sobą rozmawiamy, tym gorzej. Na całe szczęście, chcemy to kontynuowac i mamy jakiś plan naprawy.
Łatwo nie będzie, to pewne, ale jak się ma taki bagaż psychiczny na plecach, to raczej nie można spodziewac się sielanki w życiu.
Trzymajcie kciuki.
Dzięki wszystkim za komentarz!
05 Paź 2008, Nie 7:55
będzie dobra na pewno będzie dobrze powodzenia i szczęścia życzę
05 Paź 2008, Nie 9:49
Et, to było bardzo ciekawe doznanie mimo wszystko.
22 Paź 2008, Śro 23:16
Margot napisał(a):Et, to było bardzo ciekawe doznanie mimo wszystko.To nie mógł być szczur Margot, szczury są wielkie.. nie zmieścił by się cały.. ale muszę przyznać - bardzo kolorowy motyw - jeszcze nie spotkałem się z czymś takim.
23 Paź 2008, Czw 0:17
Wiesz, kiedys sniło mi sie, ze takiego rozkładajacego szczura mam w pochwie, od tego czasu nachodza mnie rozne glupie mysli, ale to rzadko.
23 Paź 2008, Czw 6:01
ooooooooo Boże.... Margot a ja myślałem że to ja mam najbardziej absurdalne odczucia na świecie
23 Paź 2008, Czw 10:24
Wesele to pryszcz. Prawidziwa jazda zaczyna się "po".
27 Paź 2008, Pon 1:16
...
30 Paź 2008, Czw 23:19
Byłem na dwóch weselach
Całe szczęście że byłem mały i nie kumałem co to jest ten lęk przed ludźmi
Licze na to że kuzyni bądź kuzynki nie zrobią mi tego bym musiał iść ten trzeci raz
Całe szczęście że byłem mały i nie kumałem co to jest ten lęk przed ludźmi
Licze na to że kuzyni bądź kuzynki nie zrobią mi tego bym musiał iść ten trzeci raz
30 Paź 2008, Czw 23:24
Michal88 napisał(a):Byłem na dwóch weselach
Całe szczęście że byłem mały i nie kumałem co to jest ten lęk przed ludźmi
Licze na to że kuzyni bądź kuzynki nie zrobią mi tego bym musiał iść ten trzeci raz
Lepiej się gotuj Wątpię żeby Cię posłuchali..