PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pierwszy raz
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
furia napisał(a):tak sobie myślę... chłopaki, a jak byście się czuli, gdyby was pierwszy raz miał się odbyć z dziewicą właśnie? Lepiej czy gorzej niż z partnerką jakkolwiek doświadczoną? jak myślicie?

pewnie byłoby łatwiej
a pomijając sam akt, to łatwiej by było tez do takiej zagadać, gdyby się jakimś cudem wiedziało, że jest dziewicą?
sory że ja tak się pytam, ale jak najbardziej staram się w te sytuacje wczuć i zrozumieć :Stan - Uśmiecha się:
Cytat:jakie trzeba miec doswiadczenie zyciowe, by zrobic wspolne zakupy czy poogladac telwizje w nudne popoludnie?.. nie sprowadzajmy tej dysksusji do absurdu. jak sie boisz imprez, to nie podrywaj ekstrawertyczek

Nie chcę tu robic offtopa - wiesz zapewne, ze fobicy czesto czuja sie nieswojo, głupio itp. chocby podczas robienia zakupów, mają wrażenie, zę ktos się patrzy, boja sie zapytać o cokolwiek sprzedawcę itp. Nie chodziło mi o doświadczenie majace umozliwić wybór miej lub bardziej gustowngo stroju, rozmiaru, oraz przymierzenie go i ocenę, czy spodnie nie opinaja sie an dup*e - to był taki luźny przykład obrazujący brak ważnego IMHO doswiadczenia m.in. tego, jak w codziennym zyciu zachowuja się inni ludzie - zapewne popełniaja gafy, zapewne robią to i tamto, a przede wszystkim - nie boja sie np. wejść do nieznanego sklepu ani nie analizują, czy rzuciły podczas imrezy jeden czy trzy kiepskie dowcipy... Chodziło mi o swego rodzjau brak biegłości społecznej"... zresztą, pisałem o tym zdanie dalej.

Aha, nei sadzę, by lękliwy, pisząc o "wyszaleniu sie" miał na myśli tylko zabawę w słoneczko, urżniecie siew trzy d*py seks na tylnym siedzeniu malucha albo orgie po zakrapianej imprezie, zreszta człowiek ponoc uczy sie na błędach i nie sposób ich uniknąć, także "teoretyczne doswiadczenie" posiadane teoretycznie przez lękliwego nie uchroni go przed błędami i porażkami - innego może tylko kalibru. Mam wrażenie ze strasznie wąsko starasz sie zinterpretować niektóre wypowiedzi. Z

gadzam sie natomiast po namyśle z tym, ze to "marnej jakości doswiadczenie" wynikające choćby z chorych przemysleń, a mozę raczej wyczulona wrażliwość moze w pewnych sytuacjiach pomóc w budowaniu relacji z drugą osobą,

Jeszcze a propos absolutnej władzy społeczeństwa - nie wiem czy jest to władza absolutna, póki co nie uważam siebie jeszcze za przegranego w stu procentach, zreszta mozę nie zauwazyłeś, ale nie popieram tego typu rozumowania w całej rozciągłości, rozumiem je jednak i nei zamierzam udawać, że społeczeństwo ocenia w wiekszości inaczej. Trudno mieć "wy+:Ikony bluzgi kochać 2: na społeczeństwo" do którego chce sie wrócić, a przynajmniej trudno jest e ignorować zdrowo, dążąc niezależnie do własnego szczęścia, to wymaga chyba cholernie duzo pewności siebie.
Wiem, pewnie chodzi ci o to, zę tak czy inaczej lękliwy musi to zignorować, jeśli chce cos zmienić, nie może sie na te poglądy zapatrywać, bo właśnie tak się skreśla... Ale zetknie sie z nimi, tak czy inaczej, gdy wyleczy sie z fobii i z kolegami po wódce zacznie wspominać, kiedy pierwszą dupe przeleciał...

Cytat:a pomijając sam akt, to łatwiej by było tez do takiej zagadać, gdyby się jakimś cudem wiedziało, że jest dziewicą?
sory że ja tak się pytam, ale jak najbardziej staram się w te sytuacje wczuć i zrozumieć
W sumie... nie sądzę. Tzn teoretycznie, zakładając zę zagadujesz z góry wiedzac, ze wyjdzie z tego cos więcej, narodzi sie bliska wieź i moze wylądujecie włózku - tak. ale tak sie w zyciu nei dzieje, nei weisz co sie stanie po zagadaniu.
natomiast podejrzewam, zę gdyby doszło juz do zbliżenia, świadomość, zę to takze jej pierwszy raz, dałaby bardzo wiele, uwolniła od lęku, ze sie zbłaźnimy, od wstydu, zę jesteśmy gorsi. Co prawda trudno przewidzieć, jak bardzo tak cyz inaczej chwielibyśmy "stanąć na wysokości zadania", ale to już akurat dylemat nie tylko fobików...
sorry za to 'zawezanie'. to nieporozumienie wynika z tego, ze wyobrazam sobie, ze na etapie, gdy masz juz dziewczyne, znajomych itd, i musialbys z nimi robic te rozne prozaiczne czynnosci, to bylbys w trakcie leczenia, wiec wszystkie te obawy, ktore wyrazasz w ostatnim poscie, mocno by zbledly.
masterblaster napisał(a):Naszła mnie refleksja, że obsesyjne skupianie uwagi na tym czego się nie posiada albo się nie doświadczyło może zniekształcać obraz rzeczywistości na tyle, że w końcu ignoruje się to co faktycznie posiadamy (zalety) i co praktycznie potrafimy (zdolności). A ignorując swój aktualny potencjał, gardząc nim nie możemy go rozwijać i tak niechcący 'odcinamy się' od nowych potencjalnie dostępnych doświadczeń, osiągnięć, etapów...
Ciekawy paradoks, że tak często i łatwo brak czegoś czego nigdy nie mieliśmy (albo nigdy nie doświadczyliśmy) wbudowujemy w swoją świadomość i nawet przywiązujemy się do tego, tak jakby były to jakieś namacalne i rzeczywiście istniejące zjawiska.. To tak jakbyśmy przeżywali stratę, która przecież nigdy nie nastąpiła. Chyba tylko człowiek jest zdolny popełniać takie głupstwo.

Hmm być może ale mnie np. to nie dotyczy. Tam gdzie jestem dobry np. w pracy nie mam problemu. Dlatego też nie mam lęku przed pójściem na rozmowę kwalifikacyjna i targowanie się co do pensji.

Trudno nie przeżywać straty w tej sferze, skoro zewsząd wmawia się nam, że to takie wspaniałe i jakby nie patrzec jednak jest silnikiem napędowym do działania. Ale nazywanie tego 'stratą która nigdy nie nastąpiła" nie jest właściwe.

Cytat:odnoszę wrażenie, że dziewczyny mają z tym mniejszy problem niż faceci. To znaczy z dziewictwem w dorosłym życiu. czemu tak się dzieje? czy jest mniejsza presja społeczna na kobiety?

Oczywiście. Ogólnie na mężczyznach spoczywa o wiele większa presja, gdyż kobiecość z samej definicji zawiera w sobie dużą dawkę pasywności, a męskość wrecz przeciwnie.

To na nas ciąży presja inicjacji znajomości, dobrych zarobków, umeiejetnosci obrony kobiety w styuacji zagrożenia i tak można wymieniac. Będąc mężczyzną bardzo łatwo mozna trafić do zakładki z napisem "nieudacznik" czy "ciota". Jezeli chodzi o kobiety to wręcz przeciwnie, naprawde musi się postarać by ktoś ją tak określił i by stała się nieatrakcyjna dla mężczyzn.

Cytat:chetnie bym posluchal o tych swiadomych probach

Próby w czasach szkolnych na zasadzie "czystej karty". Próby zagadywania ludzi, nie trzymanie się na uboczu. Bezskutecznie, ostatecznie i tak wszystko wracało do normy i zostawałem tym dziwnym. Ja jako dziwny nie byłem ciekawym obiektem dla innych, a grac kogoś innego nie da się na dłuższą metę.

Chocby całkiem niedawna próba, w której miałem kontakt z pewną dziewczyną. Niestety pomimo faktu, że doświadczona, nie potrafiła zrobić niczego więcej ponad wysyłanie sygnałów dla normalnych facetów. A ja przekonałem się, ze nie da rady się przełamać, a na kobiete nie ma co liczyc, że przejmie inicjatywę. Predzej zrobi to przy pewnym siebie facecie, który sam nie miałby z tym problemu, gdyż wtedy nie ciąży na niej zadna presja tylko po prostu ponosi się chwili. Przy okazji człowiek też w takiej sytuacji dowiaduje się, że nie stać go na spontaniczność, tylko cały czas zastanawia się co zrobić i analizuje każdy mozliwy scenariusz, jaki może z tego wyniknać.

Cytat:zauwazylem. szczerze mowiac pisze tutuaj glownie dlatego, bo mysle, ze moze ktos inny przeczyta i zobaczy, co sie wlasciwie tutaj dzieje: ktos bardzo nieszczesliwy, usilnie stara sie przekonac wszystkich, ze musi pozostac nieszczesliwy do konca zycia

Nie do końca. Gdyby nie tliła się we mnie nadzieja, której zresztą nie jestem w sanie stłumić, to bym pewnie ze sobą skończył, a takich myśli póki co nie mam. Ja bym to przekształcił na:

ktos bardzo nieszczesliwy, usilnie stara sie przekonac wszystkich, ze ma bardzo marne szanse na to by nie byc nieszczęśliwym do konca życia ale robi to co może.

Cytat:nie.
to, ze jest ze mna juz lepiej i nie rozpaczam, nie czyni mnie mniej czulym. moglbym nieskromnie powiedziec, ze nawet rozumiem jeszcze wiecej.

Nie do konca albo może tylko Ci się tak wydaje. Zauwazyłem, ze często osoby, które z czegoś wyszły, zamiast współczuc tym, którzy w tym tkwią, wyżywają się na nich. Tak jakby chcą się wyżyc za to, że kiedyś oni sami tacy byli i musieli przez to przechodzic. W sumie to dosyć dziwny mechanizm

Cytat:i z jakiegos powodu, ta niekreslona 'spora czesc spoleczenstwa' (nawet nie - to co sobie ta jakas nieokreslona ludzka masa niby-mysli) ma absolutna wladze nad toba. musisz sie zgodzic, ze to jest przykre

Podobnie jak i nad Tobą. Gdyby bycie fobikiem było czymś normalnym i każdy miał takie problemy, jak Ty to nie chciałbyś być inny. Chciałeś z tego wyjść tylko dlatego, że owa ludzka masa w większości to osoby bez fobii i czułes się gorszy od nich.

j
Cytat:akie trzeba miec doswiadczenie zyciowe, by zrobic wspolne zakupy czy poogladac telwizje w nudne popoludnie?.. nie sprowadzajmy tej dysksusji do absurdu. jak sie boisz imprez, to nie podrywaj ekstrawertyczek

Ano takie, ze ja podczas zakupów z dziewczyną bym się stresował, że zrobie coś głupiego i się skompromituję i w istocie z tego stresu zdarzały mi się głupie rzeczy w sytuacjach z tamtą dziewczyną. Gdybym miał za sobą tysiace "zakupów z dziewczyną" albo nie projektował w swoim umysle, ze to coś niezwykłego dla mnie(do czego potrzebowałbym albo młodego niezainfekowanego umysłu poczuciem bycia gorszym albo umysłu który zawiera sporo tego typu doświadczen i nie jest to dla niego zadne przezycie) to takich mysli bym nie miał, pewnie nawet samą czynnością nie zawracałbym sobie głowy, gdyż robiłbym to podświadomie(jak wszystkie rzeczy, które stają się nawykiem), a świadomie myslałbym pewnie podczas tych zakupów o czyms zupełnie innym.

Cytat:a pomijając sam akt, to łatwiej by było tez do takiej zagadać, gdyby się jakimś cudem wiedziało, że jest dziewicą?
sory że ja tak się pytam, ale jak najbardziej staram się w te sytuacje wczuć i zrozumieć Wesoly

Wątpię. Ja się czuję dziwny i dla dziewicy też jestem dziwny. Do tego dochodzi lęk przed tym, że się taką skrzywi.

Cytat:lękliwy 86, zastanów się tak sam w sobie i szczerze sobie odpowiedz na pytanie, czy naprawde wolałbyś miec w jakiejś sprawie doświadczenia traumatyczne, czy nie mieć wcale doświadczenia? Czy naprawde uważasz, że trudniej jest zapisać białła kartkę niż zrobić cokolwiek użytecznego z kartką pomazaną, upapraną, podartą i zarzyganą?

Tak. Wolałbym mieć doświadczenia traumatyczne. Gdybym był kobietą to bym się zastanowił, bo to już ciężka decyzja.

Oczywiście o ile nie masz na myśli gwałtu czy molestowania.

Poza tym widzisz Tobie się wydaje, że my mamy białą kartę, a to jest nieprawda. Facet który w tym wieku nie ma żadnego doświadczenia nie ma czystej karty, ma ją zapisaną mnóstwem zahamowań i większość kobiet spotykając się z takim będzie własnie uważało go za kogoś z zabazgraną kartą. Czystą to może mieć 18 latek bez żadnych doświadczeń.

Cytat:Aha, nei sadzę, by lękliwy, pisząc o "wyszaleniu sie" miał na myśli tylko zabawę w słoneczko, urżniecie siew trzy d*py seks na tylnym siedzeniu malucha albo orgie po zakrapianej imprezie, zreszta człowiek ponoc uczy sie na błędach i nie sposób ich uniknąć, także "teoretyczne doswiadczenie" posiadane teoretycznie przez lękliwego nie uchroni go przed błędami i porażkami - innego może tylko kalibru. Mam wrażenie ze strasznie wąsko starasz sie zinterpretować niektóre wypowiedzi.

Zgadzam się. Oczywistym, ze nie chodziło mi o jakąs ekstremalna rozwiązłośc seksualną tylko o całośc. Owszem seks też ale równiez cała reszta, której doświadczają normalni ludzie. Wyjazdy, spotkania i przede wszystkim swoboda(robię, bądź nie robię czegoś dlatego, że nie chce, a nie dlatego, że się boję)
lękliwy86 napisał(a):Hmm być może ale mnie np. to nie dotyczy. Tam gdzie jestem dobry np. w pracy nie mam problemu.
Równie dobrze można by stwierdzić: "nie dotyczy mnie problem kontaktów intymnych, bo tam gdzie jestem dobry np. w pracy nie mam z takimi kontaktami problemu."
No cóż, może pora zacząć rozglądać się za seksem w pracy. :-D W sensie, zaczynać od miejsca gdzie jest już jakiś dobry kontakt na innym polu. Wcale nie musiało by to prowadzić do wiadomego finału, nawet lepiej jeśli koleżanki z pracy nie brałyby podrywania na serio. Ty też nie musiałbyś podrywać ich na poważnie. Taka 'gra' choćby na niby, mogła by moim zdaniem bardzo pozytywnie wpływać na Twój obraz siebie. Nie to żebym Ci coś doradzał tutaj, bo to wszystko teoria i może ma się nijak do realiów Twojej pracy, jednak życie nie kończy się na pracy..
Cytat:Próby w czasach szkolnyc (...) jaki może z tego wyniknać.
teraz zrobie cie troche w balona i odpowiem, ze wcale nie potrzebowalem przeczytac twoja wypowiedz, by wiedziec co w niej bedzie. mniej-wiecej to samo -z roznymi tam wariacjami- opowiada kazdy, kto ma podobny problem do ciebie; dochodzi do niemal identycznych wnioskow i jest rownie mocno przekonany, co do ich slusznosci. ja wiem, cholernie ci ciezko, to nie jest przyjemne marnowac w ten sposob zycie, co nie zmienia faktu, ze jest to pewien schemat tutaj na tym forum. nic nowego.

interesujaco sie robi, gdy ktos sie juz troche podleczy i zaczyna dostrzegac, co tak naprawde jest grane...

niestety, nie bede w stanie napisac tutaj nic, co sprawiloby, zebys nagle ozdrowial. chcialbym, ale nie da sie. chcialbym chociaz, zeby z tej twojej tlacej sie nadziei cos zaiskrzylo


Cytat:Nie do konca albo może tylko Ci się tak wydaje. Zauwazyłem, ze często osoby, które z czegoś wyszły, zamiast współczuc tym, którzy w tym tkwią, wyżywają się na nich. Tak jakby chcą się wyżyc za to, że kiedyś oni sami tacy byli i musieli przez to przechodzic. W sumie to dosyć dziwny mechanizm
nie.. bardzo dobrze pamietam, gdzie bylem jeszcze jakis czas temu i predko tego nie zapomne.
caly ten dziwny mechanizm wynika z frustracji, a nie z sadystycznej checi odwetu. ciezko patrzec jak ktos nie leczy uleczalnego zaburzenia; tym bardziej ,ze to przypomina postawe samego siebie z kiedys tam.


Cytat:Podobnie jak i nad Tobą. Gdyby bycie fobikiem było czymś normalnym i każdy miał takie problemy, jak Ty to nie chciałbyś być inny. Chciałeś z tego wyjść tylko dlatego, że owa ludzka masa w większości to osoby bez fobii i czułes się gorszy od nich.
nie?...
poniewaz nie jestem schizoidalny czy autystyczny, to czerpie przyjemnosc z przebywania z ludzmi. jestem stadny. z fobii leczylem sie dlatego, bo strach nie pozwalal mi cieszyc sie z relacji spolecznych, a nie dlatego, ze chcialem sie komus przypodobac o.o
@masterblaster

Cytat:Równie dobrze można by stwierdzić: "nie dotyczy mnie problem kontaktów intymnych, bo tam gdzie jestem dobry np. w pracy nie mam z takimi kontaktami problemu."

Totalnie błędny wniosek dlatego też dalsza część wywodu totalnie nietrafiona. Problemy w kontaktach towarzyskich i intymnych są niezależne od miejsca i sytuacji w której się znajduję.

W pracy sobie radzę, wykonuję swoje obowiązki należycie ale nie jestem w stanie się socjalizowac z pozostałymi pracownikami. Nie uczestnicze w dyskusjach, jeżeli już się odzywam to wyłącznie w sprawach służbowych.

Brak zycia towarzyskiego blokuje życie intymne i na odwrót. W pracy mam np. dwóch wysokich przystojniaczków, którzy wymieniają się doświadczeniami o kobietach, opowiadają o ciekawie spędzonych weekendach i naprawde nie mam w tym temacie nic do dodania, dlatego też wolę nie angażowac sie w jakakolwiek rozmowę. I to jest dużym problemem, nie jestem w stanie nawiązać więzi koleżenskiej z facetami, gdyz zbyt mocno już odstaję od tego co oni prezentują m.in. w sferze intymnej, a rozmowy o niej są dosc czeste. Z kolei ciezko miec sfere intymna gdy nie ma się towarzystwa i ma się ograniczone mozliwosci poznawania(nie mówiąc o tym, ze po prostu facet bez znajomych jest dla kobiety dziwakiem).

W poprzedniej pracy było podobnie. Pracuję w branzy IT, jak wiadomo jest ona uboga w osobniczki płci pięknej, co nie ułatwia sprawy.


Cytat:teraz zrobie cie troche w balona i odpowiem, ze wcale nie potrzebowalem przeczytac twoja wypowiedz, by wiedziec co w niej bedzie. mniej-wiecej to samo -z roznymi tam wariacjami- opowiada kazdy, kto ma podobny problem do ciebie; dochodzi do niemal identycznych wnioskow i jest rownie mocno przekonany, co do ich slusznosci. ja wiem, cholernie ci ciezko, to nie jest przyjemne marnowac w ten sposob zycie, co nie zmienia faktu, ze jest to pewien schemat tutaj na tym forum. nic nowego.

Trudno, żebyś nie wiedział. Przeciez oczywiste, ze muszą się w niej znajdowac negatywne doświadczenia. Gdyby zakończyły się one pozytywnie to pewnie bym tutaj nie siedział...

Cytat:nie?...
poniewaz nie jestem schizoidalny czy autystyczny, to czerpie przyjemnosc z przebywania z ludzmi. jestem stadny. z fobii leczylem sie dlatego, bo strach nie pozwalal mi cieszyc sie z relacji spolecznych, a nie dlatego, ze chcialem sie komus przypodobac o.o

Gdzie ja pisałem, że chciałes się komuś przypodobać? Jezeli już to sobie poprzez nie bycie gorszym, w Twoim mniemaniu, od innych. A czemu czułes się gorszy od innych? Własnie dlatego, że większości nie stanowią fobicy.
lękliwy86 napisał(a):Totalnie błędny wniosek..
Niezmiernie cieszę się, że sam to zauważyłeś.. :Stan - Uśmiecha się:
Cytat:interesujaco sie robi, gdy ktos sie juz troche podleczy i zaczyna dostrzegac, co tak naprawde jest grane...

ja bym tam sie chętnie dowiedział, co jest grane... :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Pewnie to, że próby i tak były obarczone setką błędów i spaczonym myśleniem i de facto próbami nie były, stanowiły naszą projekcję, a wszystko przez to, ze matka nie zaprowadziła syna-odludka do psychologa 10 lat wcześniej.

Cytat:nie.. bardzo dobrze pamietam, gdzie bylem jeszcze jakis czas temu i predko tego nie zapomne.
caly ten dziwny mechanizm wynika z frustracji, a nie z sadystycznej checi odwetu. ciezko patrzec jak ktos nie leczy uleczalnego zaburzenia; tym bardziej ,ze to przypomina postawe samego siebie z kiedys tam.

Być mozę w twoim przypadku jest inaczej, nasz Blanku, ale wiedz, że chocby z mojego punktu widzenia, niektóre - niekoniecznie twoje wypowiedzi - interpretuje dokładnie w ten sposób, to samo się narzuca. Czasem dyskusja tu wygląda jakoś tak: "o jeju jeju, ponoc mam taki skomplikowany nowotwór! Boże, byłam u dwóch profesorów i nic. Jedna chemia za mna, włosów nie mam, jestem taka brzydka" "Ale się mazgaisz, wiesz, że to żałosne?! Przestań, przeszedłem to samo, a ty jęczysz i jęczysz. W sumie to czemu ty masz tak nie mieć, skoro ja musiałm to przejść? w nosie mam twoje żale, a bo to ja sie nie smuciłam! Ja żyję, to i ty żyć będziesz, a byłem u pięciu profesorów. A mąż mnie lubił bez włosów. Co, zę nie masz męża? Ale jakbyś miała, to by cię lubił, ludzie nie są źli"

Nikt ci nei zarzuca, że nie pamiętasz, może pamiętasz aż za dobrze.

Nie wmawiam ci, ze sam sie wyzywasz, ale uważam, że taki
mechanizm istnieje i jest dosyć powszechny. Czy to dziwne? Nie wiem.

Jeszcze a propos refleksji mastera... To jaki w takim razie jest sens lecenia fobii. Przeciez to tylko wbudowany w naszą świadomość brak śmiałości, bliskich kontaktów z ludźmi, otwartości itp itd których nigdy lub prawie nigdy eni mieliśmy. A tymczasem obsesyjnie skupiamy an tym uwage i ignorujemy reszte jaka posaidamy - ktos ma prace, ktos jest klasowym dziobakiem i ma szóstki, a ktos ma nowy poziom w Diabolo III. Przecież można np. ryć dalej, an studiach i po, zrobić doktorat, dostać fuche na uniwerku i żyć sobie samotnie, rozwijajac to, co mamy, swój potencjał i nie zaprzątać soebi głowy stratą tego, czego nigdy nie było i - jak chocby pierwszego razu w wieku 18 lat albo pierwszej, licealnej miłości, gdy mamy już lat ponad 20 - nigdy nie będzie.

Trochę zbyt ogólna ta myśl chyba, master, i daleko idące wnioski.
Cytat:ja bym tam sie chętnie dowiedział, co jest grane... Pewnie to, że próby i tak były obarczone setką błędów i spaczonym myśleniem i de facto próbami nie były, stanowiły naszą projekcję, a wszystko przez to, ze matka nie zaprowadziła syna-odludka do psychologa 10 lat wcześniej.

Hehe to by było ciekawe. Cięzko mi sobie to wyobrazić biorąc pod uwagę obecne wspomnienia z "działań". :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: A tak swoją drogą ile masz lat, jeżeli można wiedzieć?
Kobi... a nie, nie ta wymówka... 24, pisałem tu gdzieś o bojach z magisterka...
z drugiej strony ciezko zrozumiec wasza reakcje.

jaka to jest przyjemnosc czy triumf, probowac wygrac z kims na argumenty, by udawodnic slusznosc swojego przekonania o wlasniej beznadziejnosci?

jeny..

jednak kazda konfrontacja konczy sie glebokim poczuciem niezrozumienia (jakoby moim zamiarem, mialoby byc umiejszanie czyjegos cierpiernia) i widze, ze bede musial dac sobie na wstrzymanie
Sorry, że się wtrącam, ale może warto odpuścić? Główny problem to samotność, brak stosunku. Wbrew pozorom, nie jest to takie straszne. Osobiście na starość coraz bardziej egoistnieje. Mam gdzieś, czy znajde partnerke, czy nie. Wole skupić się na sobie. Jest jescze coś co utrzymuje mnie przy życiu, pasja.

Życie z założenia jest bez sensu. Dlatego wartą wyciągać ile się da. Kurde, coraz bardziej obojętnieje.
Da się ignorować tu tematy? Bo ten był z chęcią dodał do ignorowanych...
ej, bez przesadyy, ja tam kategorycznie wygrywać nei chcę , widać chyba, ze ton zachowuję umiarkowany...

Teraz przyszło mi do głowy, że sens, jak piszesz, udowadniania beznadziejności, jest dosyć łatwy do odkrycia - ktos jest pogrążonyw depresji, nie ma czasem kompletnie nikogo bliskiego, z kim mógłby porozmawiać, nie ma normalnego życia, wpada na jakies forum, chce sie - mozę to głupie, ale co poradzisz czasem na wzbierające emocje? A, tak, łyknąc można benzo) i nagle dostaje odpoweidź - znowu podkreślę, nei zaprzeczam, zę w większej niz mniejszej części słuszną - utrzymaną, z jego perspektywy, w tonie - "wcale nie jest tak źle, właściwie to nawet dobrze". Reakcja będzie oczywista.

W teorii oczywiście dekstrukcyjna, trzeba to przepracować i ple ple... Czas skonczyć ten temat, We're running in circles...

NegativeCreep - to zaawansowana wersja forum WEB 4.0 Ignorowanie watków dostępne jest tylko za pomocą interface'u Matrix 2.0 (kontrola za pomocą fal mózgowych). Tylko podstawowe funkcje działajaw przeglaarkach i na systemach sterowanych za pomocą myszy lub pierścienia odczytującego potencjały elektryczne mięśni ręki. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Cytat:Da się ignorować tu tematy? Bo ten był z chęcią dodał do ignorowanych...
ale ostra reprymenda
Zas napisał(a):Trochę zbyt ogólna ta myśl chyba, master, i daleko idące wnioski.
Bo co, za bardzo uniwersalne?
Wyrażenie: "Ziemia jest okrągła", jest zbyt ogólne, bo z krótkiej perspektywy może być i płaska i nawet wklęsła?

Zas napisał(a):To jaki w takim razie jest sens leczenia fobii.
Czy ktoś kto ma fobię na pająki tęskni za pająkami i kombinuje jak się z pająkami zaprzyjaźnić?
masterblaster napisał(a):Czy ktoś kto ma fobię na pająki tęskni za pająkami i kombinuje jak się z pająkami zaprzyjaźnić?

NIE!!!!!!!!!

boję się nawet tego słowa na P.
dzięki, master, teraz cały wieczór będę się wzdrygać i szukać P w pokoju :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


z P trzeba się oswoić będąc fobikiem. Więc analogicznie w FS trzeba się oswoić.. z sytuacjami społecznymi. Zmusić się, chyba..
Nie można porównywać fobii społecznej do arachnofobii. Jedno i drugie to lęk, ale z "P" nie mamy codziennego kontaktu, nie jest od nich uzależnione nasze życie, nie wpływają na naszą samoocenę itd. Więc taką fobię można po prostu zignorować (pod warunkiem, że nie żyje się w Australii).
Proszę nie schodzić z tematu, dziękuję.
kiedyś spotkałam histeryczne pielęgniarki, które wypytywały się mnie o seks, czy uprawiałam seks a ja nie miałam zamiaru im odpowiadać, to moja prywatna sprawa. Nie wiedzą z kim mają do czynienia, ja jestem wspaniałą, mądrą dziewczyną i nie życzę sobie, żeby ktoś zadawał mi takie pytania, nawet mi do pięt nie dorastają, ja jestem autorytetem dla siebie. Seks uprawiają prostacy bez wykształcenia.

Użytkownik 7017

Seks. uprawiają. prostacy. bez. wykształcenia.
hooohoo! Ty tak na serio? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
mery napisał(a):kiedyś spotkałam histeryczne pielęgniarki, które wypytywały się mnie o seks, czy uprawiałam seks a ja nie miałam zamiaru im odpowiadać, to moja prywatna sprawa. Nie wiedzą z kim mają do czynienia, ja jestem wspaniałą, mądrą dziewczyną i nie życzę sobie, żeby ktoś zadawał mi takie pytania, nawet mi do pięt nie dorastają, ja jestem autorytetem dla siebie. Seks uprawiają prostacy bez wykształcenia.

haha ale gdzie spotkałaś te histeryczne pielęgniarki? szłaś sobie po ulicy, zaczepiły Cię i o seks pytały?:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

podejrzewam jednak ze było to u lekarza gdzieś a informacja o współżyciu była po prostu potrzebna z medycznego punktu widzenia :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Mery, jesteś niemożliwa. Imponuje mi Twoje nastawienie do seksu. Bóg musi być prymitywem bez wykształcenia, skoro w ogóle wymyślił narządy płciowe. Powinien się leczyć.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10