26 Sty 2014, Nie 1:30, PID: 378136
Kiedy czytam posty osób które są w liceum i mówią o przegranym życiu, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Bardzo dużo rzeczy jest w naszych rękach, a ogranicza nas stworzyny przez nas samych mur. Też liceum przewegetowałam, gimnazjum i studia częściowo też. Ale jednak robię postępy i próbuję. Kiedyś prawie nie wychodziłam z pokoju, miałam ataki paniki. Ale po liceum postanowiłam wyprowadzić się na studia i to zupełnie zmieniło moje życie. Teraz wyjechałam na erasmusa (!). Fakt. Nie wygląda to tak jak u normalnego człowieka. Nie mam tabunów znajomych, nie jestem co wieczór na imprezie, czasem nawet nie mam do kogo się odezwać. Ale tego co przeżyję nikt mi nie odbierze. Musicie się zmotywować i zrobić pierwszy krok, robić to co lubicie. Nie uda się osiągnąć wszystkiego, ale jeśli nie spróbujecie, nie dowiecie się co by było gdyby, a co macie do stracenia?
PhS

w sposób przez Was opisywany jestem tą "normalną" dziewczyną... Wręcz bardzo towarzyską, która lubi organizować różnego rodzaju wydarzenia, nie ma problemu w kontaktach międzyludzkich - wręcz bardzo szybko nawiązuję nowe znajomości. Mimo to od 3 lat jestem w związku z facetem który ma bardzo silną fobie społeczną - jest pod tym względem moim przeciwieństwem. Dzięki temu jest dla mnie wyjątkowy i tylko on potrafi zapanować nade mnę. Chodzi mi przede wszystkim o to, że nie potrzeba cudu, by osoby o tak odmiennych potrzebach społecznych były ze sobą i to w dodatku szczęśliwe.
pozytywne myślenie to już sukces, a reszta wyjdzie sama
choć kapkę to zmieniłem ostatnimi laty.Myślales stapik, ze się obrazę? 
