07 Mar 2013, Czw 14:48, PID: 342063 
	
	
	
		To wszystko jest w głowie. Te wszystkie negatywne myśli decydują o tym, że robienie pewnych rzeczy byłoby robieniem ich wbrew sobie albo raczej wbrew przyzwyczajeniom z przeszłości. Wiele z tych złych nawyków z dzieciństwa jest tak głęboko zakorzenione, że nie łatwo je zmienić i zwykłe racjonalne tłumaczenie sobie raz na jakiś czas to za mało. Jeżeli przez całe życie ktoś się spotykał z dezaprobatą, krytyką itd. to to wszystko się koduje. Jak ma ktoś być później odważny np. w relacjach z dziewczyną jeżeli głęboko w podświadomości przekaz jest: "przecież nie mam jej nic do zaoferowania".
	
	
	
	
	
 PhS
			
	
 
 chciałbym zrozumieć waszą... percepcje 
	
 Nie ma kogoś kto z tego wyszedł, są tylko "niepijący alkoholicy", którzy chorobę noszą w sobie już zawsze. Tak samo fobia i depresja zostawia w człowieku ślad. Taki człowiek już nie wraca na "normalne myślenie", wystarczy jakaś seria niefortunnych zdarzeń i bum - znów jest źle. Nieśmiałość, pewne odruchy już pozostają. Albo fobik nigdy już nie będzie tak towarzyski jak "normalny".
 
	
 Wiem że wolałbyś same odpowiedzi, że to w niczym nie przeszkadza, no ale dla wielu stanowi to poważną zaporę i musisz być tego świadomy 
	
 Depresja, fs czy nieśmiałość to nie nieuleczalne choroby o podłożu neurologicznym jak schizofrenia i autyzm. Wiadomo że pozostanie ślad po nich ale jedynie w formie wspomnień, które nie będą miały wpływu na nasza przyszłość jeśli odpowiednio je przepracujemy (czy to w formie psychodynamicznej czy behawioralnej w zależności od osoby, można dorzucić też jakieś leki). Oczywiście nie jest to ani proste ani przyjemne ale jak najbardziej wykonalne. Jeśli będziecie traktować to jak aids to nigdy się nie pozbędziecie tej choroby.