29 Lip 2021, Czw 7:33, PID: 845924 
	
	
	Cytat:Można się tłumaczyć, że przez fobię i różne traumy z przeszłości jest się nieudacznikiem, ale można też spróbować coś zrobić ze swoim życiem (o ile komuś zależy na rozwoju zawodowym)
A moze tym ludziom nie zalezy na rozwoju zawodowym tylko na nie byciu traktowanym jak g*wno? Bo jak nie masz dobrej pracy to jestes tak wlasnie postrzegany. Ludzie.na bezrobociu (poza moze jakas skrajna patola), pracujacy fizycznie czy ogolnie malo zarabiajacy nie nabijaja sir z programistow, to programisci (nie wszyscy oczywiscie) nabijaja sie wlasnie z roboli i doklejaja im latki alkhoolikow, patologii, sebkow lub wlasnie nieudacznikow.
Matka mojego chlopaka jest ksiegowa. Nigdy nie slyszalam zadnych chamskich tekstow o ksiegowych, a o sprzataczkach? Slyszy sie regularnie, np. matki mowiace do dzieci "ucz.sie.bo tak skonczysz" albo, ze taka praca jest dla nieambitnych, malo rozgarnietych.
Zreszta jego matka przyznaal.ostatnio, ze woli zone swojego drugiego syna, jak myslisz dlaczego? Bo pracujr w korpo, robi kariere przez co automatycznir przypisuje jej takie cechy jak "dojrzalosc", "myslenie o przyzzlpsci", "madrosc i inteligencja", "bycie dobra zona". Tymczasrm moj chlopak mi przyznal, zr ma problem powiedziec swojej mamie gdzie ja pracuje bo uslyszalby cos w stylu, ze "nisko upadlam". Wiecej, jego matka jest przekonana, ze jestem alkoholiczka. Bo raz wypilam na 18 jego kuzyna no i hmm...wiesz, nie rozwijam sir, mialam zawsze ch*jowe pracr.to juz mozna poleciec stereotypem. Najlepzze jest to, ze ja poza naprawde okazjonalnymi imprezami, mam problem z dopiciem nisko procentowego piwa, a tymczasem wspanila, uwielbiana zona jej drugiego syna, na imprezach nie tylko p8je ale bierze tez mocne dragi do czego sama.mi sie przyznawala. Ale kto by tam pania z korpo podejrzewal co nie? Za to sprzataczxe mozna przypisac alkoholizm, patologie i pewnie tez biede umyslowa....
Bez jaj, ja jiz sama nie wiem czego chce. Jest wr mnie duza sprzecznosc, bo nie do konca chvr sie rozwijac (bo wiem z jakimi wyrzeczeniami to sie wiaze), ale.nie chve byc rowniez wrzucana do jednego wora z patologia, brajankami, karynami, sebkami, a tak jest jak nie masz super prestizowej pracy w korpo.
 PhS

). Mnie się udało trafić X lat temu do firmy, w której jako tako mogę funkcjonować pomimo lęków społecznych, ale np. w poprzedniej wyglądało to już zupełnie inaczej i to był koszmar- na szczęście udało się stamtąd dość szybko uciec.
 hajs na głupoty i nie czuję się obciążeniem. Wiem, że może być bardzo ciężko się za coś zabrać. Jedyne, co mogę poradzić, to żeby dokonywać wyrozumiałych dla siebie prób podjęcia pracy - każdą wycieczkę do pracy traktować jako sukces, a niepowodzenia przeanalizować, ale nie dokopywać sobie. W pracy miewam cięższe dni, ale jest o wiele lepiej, niż na początku - jednak człowiek się uczy, przyzwyczaja i jeśli wytrzyma, to na ogół po czasie jest lepiej. Trzymajcie się tam.
	
 


.ie po tyłku, to wtedy jest gorzej.
	
 no i szkoda trochę, że się tak „marnujesz”, bo myśle, że spokojnie mógłbyś mieć jakaś dobrą, umysłową prace (bo jak rozumiem, takowej nie masz?)
	
 Z jednej strony czuję się onieśmielony, a z drugiej - jako osoba cierpiąca na syndrom oszusta - czuję się zażenowany tym, że udaję kogoś inteligentniejszego niż jestem.
	
 i przestałam się już gnębić za to że nie pracuje bo zauważyłam (bardzo długo do tego dochodziłam) że to bycie w domu i praca w domu jest potrzebna,żeby mój chłopak nie jadł tylko z fixow i zupek chińskich,tylko zjadł porządny obiad,miał poprane i poprasowanw i on jest tak wdzięczny, że ja nie czuję się pasożytem.