03 Paź 2007, Śro 21:24, PID: 3861 
	
	
	
		Pypec jest to krosta na języku. 
Bardzo dziękuję, to bardzo miłe, że odpisaliście i że rozumiecie. teraz już się nie przejmuję nimi. myślę, że pokazały że muszą się jeszcze wiele nauczyc. nawet już im wybaczyłam, w końcu są młode mają czas żeby się uczyc. teraz pracuję nad tym, żeby nie miec wśród nich wrogów. nigdy nie będzie tak jak było kiedyś między nami, ale miło by było gdybyśmy chociaż na siebie patrzyły i mówiły sobie cześc. strasznie byłoby odejśc, nawet gdybyśmy się normalnie nie spotkały już po skończeniu szkoły, wiedząc, że rozstałyśmy się w niezgdodzie. zbieram siły by jakoś się do koleżanki z klasy odezwac. nie nienawidzę jej ale... no cóż. było minęło.
 
nawiasem mówiąc to wysłałam jej ten wątek na forum w przypływie złości na nią.
	
	
	
	
Bardzo dziękuję, to bardzo miłe, że odpisaliście i że rozumiecie. teraz już się nie przejmuję nimi. myślę, że pokazały że muszą się jeszcze wiele nauczyc. nawet już im wybaczyłam, w końcu są młode mają czas żeby się uczyc. teraz pracuję nad tym, żeby nie miec wśród nich wrogów. nigdy nie będzie tak jak było kiedyś między nami, ale miło by było gdybyśmy chociaż na siebie patrzyły i mówiły sobie cześc. strasznie byłoby odejśc, nawet gdybyśmy się normalnie nie spotkały już po skończeniu szkoły, wiedząc, że rozstałyśmy się w niezgdodzie. zbieram siły by jakoś się do koleżanki z klasy odezwac. nie nienawidzę jej ale... no cóż. było minęło.
 nawiasem mówiąc to wysłałam jej ten wątek na forum w przypływie złości na nią.
 PhS
 

	
. Lubię dobre, i niekoniecznie tanie, drinki, ale niestety mam ciągoty do samotnego picia czegokolwiek, gdy jestem w stanie skrajnym i w końcu musiałam przyjąć do wiadomości, że lepiej żebym w ogóle nie piła. Ostatni mój stan depresyjny wyglądał tak, że codziennie przez prawie dwa miesiące, wracałam w nocy z pracy, upijałam się, żeby nie wpadać w rozpacz (upijam się na wesoło), dwie-trzy godziny później wstawałam do szkoły, tam dochodziłam do siebie, szłam popołudniu do pracy, wracałam, piłam... przerwa świąteczna wyglądała podobnie, tylko do szkoły nie musiałam jeździć. Nie miałam wtedy komu o tym powiedzieć, właściwie to w ogóle wokół mnie nie było ani jednego człowieczka, byłam bardzo smutna i bardzo samotna. Alkohol był moim jedynym przyjacielem. Dziś wolę ufać, że jeśli będzie źle, to nie będę już tak bardzo sama...
	
	
	
 Ale z czasem mozna sie uodpornic 
	
ops: Dlatego nie piję, no ewentualnie do dwoch piwek, ale to tez bardzo sporadycznie.
	