30 Sie 2008, Sob 20:30, PID: 61367
Był kiedyś artykuł, z którego wynikało, że poczucie humoru jest warunkiem sine qua non podrywu. Nie chciało mi się go czytać, więc nie znam szczegółów. Możecie wciąż stawiać na romantyzm, ale takie gadanie przypomina mi o komedii o gościu, co sprzedał duszę diabłu, żeby poderwać jedną dziewczynę. Jednym z jego życzeń było być romantycznym. Bohater oprócz gry na gitarze i pisania wierszy płakał za każdym razem, gdy spojrzał na zachód słońca. Skończyło się na tym, że rzuciła go dla takiego jedno, co jej obiecał, że będzie ją ruchał aż kłaki polecą (cytat z pamięci, naprawdę powiedział coś innego, ale w tym duchu)