24 Sie 2008, Nie 19:44, PID: 58849
zdziwisz się, ale ja mówiłem już takie rzeczy nieznajomym kobietom, że.... heh
"praktykujemy" z kuzynkiem na mieście...wyobraź sobie taką sytuację(akurat on to zrobił-i było to bardziej ryzykowne niż jakiś text)
podchodzi do jakiejś ładnej panny na ulicy, która podjada sobie jabko akurat...podchodzi do niej, zabiera jej jabłko, gryzie, oddaje (ona w tym czasie oniemiała z wrażenia), a na koniec zarzuca takim textem... "bo wiesz... właśnie rozmawiałem z moim kuzynem <pokazuje na mnie> o tobie, i on miał faktycznie rację twierdząc, że musisz byc na prawdę niezwykłą osobą, skoro jesz tak słodkie jabłka"...
to była pełna profeska... za to zazwyczaj wystarcza zwykły komplement lub fajny txt...
najgorsze jest to, że dokładnie wiem, jaka będzie jej reakcja (rozdziawiona "japa") i ciężko będzie powstrzymac się od śmiechu...
a co do tej z jabłkiem...to strasznie się uśmiała...gadaliśmy z nią prawie godzinę...potem na koniec dała nam swoje nr telefonów, ale tylko ja mogłem z niego skorzystac, bo jemu się nie opłacało, bo mieszkał poza miastem, a tu chodzi tylko do szkoły...
"praktykujemy" z kuzynkiem na mieście...wyobraź sobie taką sytuację(akurat on to zrobił-i było to bardziej ryzykowne niż jakiś text)
podchodzi do jakiejś ładnej panny na ulicy, która podjada sobie jabko akurat...podchodzi do niej, zabiera jej jabłko, gryzie, oddaje (ona w tym czasie oniemiała z wrażenia), a na koniec zarzuca takim textem... "bo wiesz... właśnie rozmawiałem z moim kuzynem <pokazuje na mnie> o tobie, i on miał faktycznie rację twierdząc, że musisz byc na prawdę niezwykłą osobą, skoro jesz tak słodkie jabłka"...
to była pełna profeska... za to zazwyczaj wystarcza zwykły komplement lub fajny txt...
najgorsze jest to, że dokładnie wiem, jaka będzie jej reakcja (rozdziawiona "japa") i ciężko będzie powstrzymac się od śmiechu...
a co do tej z jabłkiem...to strasznie się uśmiała...gadaliśmy z nią prawie godzinę...potem na koniec dała nam swoje nr telefonów, ale tylko ja mogłem z niego skorzystac, bo jemu się nie opłacało, bo mieszkał poza miastem, a tu chodzi tylko do szkoły...