11 Sie 2008, Pon 21:45, PID: 53164
dzis ta moaja kolezanka przyjacilka powiedziala ze mnie kocha...
Ja sie podpalilem posmyslalem ze jest fajnie, ale starsznie sie denerowal bylem caly roztrzesiony. Pisala ze bla bla ze sie wstydzila ze tez mnie kochala i ze tam przejrzala na oczy... No i udalo mi sie ja wycignac na spotkanie. No i na miejscu sie okzalo ze to zart, przyszla ze swoja siostrzenica i kolezanka. suepr a ja zrobilem z siebie idiote...
Potem wszlismy do sklepu one kupil cos tam co mialy kupic ja skrecilem po picie i mi zniknely... Z 30 minut dzwonilem i pytalem sie gdzie sa pieprzyly bez sensu az w koncu powiedzily ze w epiku, to poszedlem do empiku. Pokrecilismy sie 20 minut po empiku i powiedzialy ze ida do domu, ehh mowilem zeby zostaly ale jedna powiedziala ze musza i wszystkie 3 psozly razem... Powiedzialem ze moze tez wejde to staraly sie mnie nasile splawic, mowily ze w domu same kobiety i sobie tak oczywiscie zartowaly i se poszly. Ja wracalem do domu dluzsza droga bo powiedzialem starszemu ze ide sie z kolezanka postkac, wiec nichacialem zeby pomyslal ze sie poklucilem albo cos... Jak doszedlem do domu do powiedzialem ze mnie glowa boli i sie polorzylem (ze mna bylo wszystko ok, ale to tak dla nie poznaki) a starszy sie pytal czy sie poklucilem czy cos, no ale w koncu przystal na to ze mnie glowa boli. I jak polezalem z 40 minut i wstalem wlaczylem komputer i zaczalem ogladac anime, przyszedl starszy i poprosil zebym zaczal robic cos normalnego, powiedzial ze wogole nie mam zycia, ngdzie z nikim nie wychodze ciagle tylko komputer i internet, ciagle biernie siedze i nic nie robie. dodal ze woli nawet jak gram niz jak ogladam anime gdyz to wyamga jakiejs wiekszej aktywnosci.
Mowil ze nic nie robie jestem bierny tylko czekam nic nigdy nie robie... Jak on powiedzial ze ja nie wychodze to powiedzialem ze mam malo kolegow i oni siedza w domu, (niby mialem tam jaksi kolegow z podworka ale nie utrzymuje z nimi juz kontaktow) no i aktualnie w lodzi mam dwoch kolegow: jeden z owego podworka ale jakos specjalnie z nim nie mam checi spedzac czasu; i drugi kolega z gimnazjum (teraz ide do LO) z tym kolega z gim pisze przez neta co kilka dni ale jak probuje go gdzies wycignac to nie chce- on bardzo duzo siedzi w domu. I poza nimi mam jeszcze dowch kolegow ktorzy sa na wakacjach. Jednak z zadnym z nich nie mam jakis blizszych przyjacielskich relacji. No to teraz starszy powiedzial ze moge isc do kolerzanki przeciez (do tej ktora wlasnie mnie dzis zrobila w ) no to powiedzialem ze ona jakos tak siedzi w domu to powiedzialem ze bym zaprosil ja do siebie to odpowiedzialem ze ona raczej nie bedzie chciala (i to prawda byla u mnie pare razy/moze 3? ale mimo tego jakos specjalnie jej do mnie do domu nei ciagnie) to tata powiedzial zebym ją ja odwiedzil, to powiedzialem ze nia ma swojego pokoju i nie chce przy rodzicach (oczywiscie ma ale i tak mnie zaprosic, nie tylko ze ja sie jakos narzucalem ale nie chce i tyle, poprsotu chyba jakos nie czuje potrzeby widwania sie ze mna) no i na koniec tata powiedzial zebym powiedzial ze musze zaczac sie bardziej kontaktowac z ludzmi, robic cos itp. dkoladnie tego nie zapamietalem. ale tak naprawde to nic mi sie nei chce robic nic...
Czuje sie wyalienowany, brakuje mi kontaktow z ludzmi. Kurcze jak zaczalem to pisac to sie rozplakalem- taki placz z zalu... napzoatku mi tylko lzy w oczach stawaly, potem sie rozplakalem troche i teraz znowu mam lyz w oczach tylko i caly zasmarkany nos... ja juz nie mam sily nie daje rady, jestem okropnie zdenerwowany nerowy zmeczony tym wszystkim..
przepraszam za blady itp. ale pisze to w naprawde zlym stanie psychicznym
blagam odpowiedzcie mi potrzebuje kontaktu z ludzmi rozmowy, prosze..
Ja sie podpalilem posmyslalem ze jest fajnie, ale starsznie sie denerowal bylem caly roztrzesiony. Pisala ze bla bla ze sie wstydzila ze tez mnie kochala i ze tam przejrzala na oczy... No i udalo mi sie ja wycignac na spotkanie. No i na miejscu sie okzalo ze to zart, przyszla ze swoja siostrzenica i kolezanka. suepr a ja zrobilem z siebie idiote...
Potem wszlismy do sklepu one kupil cos tam co mialy kupic ja skrecilem po picie i mi zniknely... Z 30 minut dzwonilem i pytalem sie gdzie sa pieprzyly bez sensu az w koncu powiedzily ze w epiku, to poszedlem do empiku. Pokrecilismy sie 20 minut po empiku i powiedzialy ze ida do domu, ehh mowilem zeby zostaly ale jedna powiedziala ze musza i wszystkie 3 psozly razem... Powiedzialem ze moze tez wejde to staraly sie mnie nasile splawic, mowily ze w domu same kobiety i sobie tak oczywiscie zartowaly i se poszly. Ja wracalem do domu dluzsza droga bo powiedzialem starszemu ze ide sie z kolezanka postkac, wiec nichacialem zeby pomyslal ze sie poklucilem albo cos... Jak doszedlem do domu do powiedzialem ze mnie glowa boli i sie polorzylem (ze mna bylo wszystko ok, ale to tak dla nie poznaki) a starszy sie pytal czy sie poklucilem czy cos, no ale w koncu przystal na to ze mnie glowa boli. I jak polezalem z 40 minut i wstalem wlaczylem komputer i zaczalem ogladac anime, przyszedl starszy i poprosil zebym zaczal robic cos normalnego, powiedzial ze wogole nie mam zycia, ngdzie z nikim nie wychodze ciagle tylko komputer i internet, ciagle biernie siedze i nic nie robie. dodal ze woli nawet jak gram niz jak ogladam anime gdyz to wyamga jakiejs wiekszej aktywnosci.
Mowil ze nic nie robie jestem bierny tylko czekam nic nigdy nie robie... Jak on powiedzial ze ja nie wychodze to powiedzialem ze mam malo kolegow i oni siedza w domu, (niby mialem tam jaksi kolegow z podworka ale nie utrzymuje z nimi juz kontaktow) no i aktualnie w lodzi mam dwoch kolegow: jeden z owego podworka ale jakos specjalnie z nim nie mam checi spedzac czasu; i drugi kolega z gimnazjum (teraz ide do LO) z tym kolega z gim pisze przez neta co kilka dni ale jak probuje go gdzies wycignac to nie chce- on bardzo duzo siedzi w domu. I poza nimi mam jeszcze dowch kolegow ktorzy sa na wakacjach. Jednak z zadnym z nich nie mam jakis blizszych przyjacielskich relacji. No to teraz starszy powiedzial ze moge isc do kolerzanki przeciez (do tej ktora wlasnie mnie dzis zrobila w ) no to powiedzialem ze ona jakos tak siedzi w domu to powiedzialem ze bym zaprosil ja do siebie to odpowiedzialem ze ona raczej nie bedzie chciala (i to prawda byla u mnie pare razy/moze 3? ale mimo tego jakos specjalnie jej do mnie do domu nei ciagnie) to tata powiedzial zebym ją ja odwiedzil, to powiedzialem ze nia ma swojego pokoju i nie chce przy rodzicach (oczywiscie ma ale i tak mnie zaprosic, nie tylko ze ja sie jakos narzucalem ale nie chce i tyle, poprsotu chyba jakos nie czuje potrzeby widwania sie ze mna) no i na koniec tata powiedzial zebym powiedzial ze musze zaczac sie bardziej kontaktowac z ludzmi, robic cos itp. dkoladnie tego nie zapamietalem. ale tak naprawde to nic mi sie nei chce robic nic...
Czuje sie wyalienowany, brakuje mi kontaktow z ludzmi. Kurcze jak zaczalem to pisac to sie rozplakalem- taki placz z zalu... napzoatku mi tylko lzy w oczach stawaly, potem sie rozplakalem troche i teraz znowu mam lyz w oczach tylko i caly zasmarkany nos... ja juz nie mam sily nie daje rady, jestem okropnie zdenerwowany nerowy zmeczony tym wszystkim..
przepraszam za blady itp. ale pisze to w naprawde zlym stanie psychicznym
blagam odpowiedzcie mi potrzebuje kontaktu z ludzmi rozmowy, prosze..