19 Gru 2014, Pią 1:44, PID: 425636
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Gru 2014, Pią 1:47 przez piotrzdunski.)
Może zamiast próbować być mądrzejszym, niż się jest, warto spróbować uwierzyć, po prostu uwierzyć ? Sam jestem z religią na bakier, ale powoli przestaję odrzucać Boga. Widzę to jak ludzie wierzący są niezłomni i silni.
Co do tematu co jest najgorsze ? Właśnie to o czym mówiliście wcześniej, uczucie bycia na smyczy, te huśtawki nastrojów. Raz czujesz, że wszystko będzie dobrze, lgniesz do ludzi żeby potem myśleć "nie, teraz nie jestem sobą, przecież ja nie mam nic interesującego do powiedzenia i nie jestem zabawny" i wyjesz w poduszkę albo zawieszasz się w towarzystwie. Patrzysz wstecz i rozmyślasz nad jakimś pojedynczym zdaniem z przed 10 lat. Jakiś błąd z dzieciństwa odczuwasz jakbyś popełnił go przed chwilą. A ten błąd to jakieś własnie ośmieszenie się w towarzystwie, głupio wypowiedziane słowo. Nienawiść do innych i do siebie, ocenianie wszystkich i wszystkiego, skupianie się nad dosłownie WSZYSTKIM i myślenie o tym. Wieczny strach przed oceną przez innych tego jak wyglądasz, co mówisz. Kiedy starasz się mówić jak najprostszym językiem, żeby nie wyjść na jakiegoś mądrego gogusia. Kiedy znajomi na wakacjach bawią się, chodzą na basen siłownie, biegają a Ty się tego wstydzisz i nie korzystasz z życia. Ciągłe uczucie, że powiedziałeś coś głupiego albo taki mega niepokój.
Też macie coś takiego, że czujecie jakbyście mówili chaotycznie i nie umieli powiedzieć wszystkiego, uczucie takiego niedopowiedzenia ?
Co do tematu co jest najgorsze ? Właśnie to o czym mówiliście wcześniej, uczucie bycia na smyczy, te huśtawki nastrojów. Raz czujesz, że wszystko będzie dobrze, lgniesz do ludzi żeby potem myśleć "nie, teraz nie jestem sobą, przecież ja nie mam nic interesującego do powiedzenia i nie jestem zabawny" i wyjesz w poduszkę albo zawieszasz się w towarzystwie. Patrzysz wstecz i rozmyślasz nad jakimś pojedynczym zdaniem z przed 10 lat. Jakiś błąd z dzieciństwa odczuwasz jakbyś popełnił go przed chwilą. A ten błąd to jakieś własnie ośmieszenie się w towarzystwie, głupio wypowiedziane słowo. Nienawiść do innych i do siebie, ocenianie wszystkich i wszystkiego, skupianie się nad dosłownie WSZYSTKIM i myślenie o tym. Wieczny strach przed oceną przez innych tego jak wyglądasz, co mówisz. Kiedy starasz się mówić jak najprostszym językiem, żeby nie wyjść na jakiegoś mądrego gogusia. Kiedy znajomi na wakacjach bawią się, chodzą na basen siłownie, biegają a Ty się tego wstydzisz i nie korzystasz z życia. Ciągłe uczucie, że powiedziałeś coś głupiego albo taki mega niepokój.
Też macie coś takiego, że czujecie jakbyście mówili chaotycznie i nie umieli powiedzieć wszystkiego, uczucie takiego niedopowiedzenia ?