PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Sprawdź, czy jesteś osobowością unikającą
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Nie wiem czy mam jakiekolwiek zaburzenie osobowości. Dużo wskazuje na to, że tak. Osobowość unikająca według testów na plus. Zastanawiam się czy to nie jest lenistwo, nieśmiałość i kompleksy.

Jestem zestresowana w kontaktach z ludźmi, większość trzymam na dystans, nawet tych najbliższych. Nigdy nie stworzyłam normalnego związku, nawet miałam i nawet do tej pory trochę mam problem z ocenieniem swojej orientacji seksualnej.

Ciągle czuję się oceniana, krytykowana i aż dusi mnie to od środka. Boję się tej oceny nawet w zwykłej rozmowie ze znajomymi.

A poza tym kompleksy na punkcie inteligencji, osiągnięć, wyglądu...

A po drugiej stronie jest moja maska osoby towarzyskiej, lubiącej imprezy i alkohol. Przez kilka lat pracowałam w mediach jako dokumentalista, mając cały czas bardzo intensywny kontakt z ludźmi, głównie obcymi. Teraz zajmuję się sprzedażą reklam... znowu cały czas kontakt z klientami. A tak naprwdę przez te kilka lat każdy telefon, każda rozmowa to dla mnie wielki stres. Nie wiem czy to przypadek czy chęć pokazania sobie, że mogę te lęki pokonać.

A najlepiej się czuję na wsi, sama. Myślałam, że to może być depresja, ale ja zawsze taka byłam. Może czas wybrać się do specjalisty?
:Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Jestem Jula mam 15 lat i wyszła mi osobowść unikająca.Jutro idę do nowej szkoły i strasznie się boję.
A czego? poznawania nowych kontaktów,że mogę nie zdać z w-fu.
W poprzedniej szkole(gimnazjum) nie miałam żadnych przyjaciół.Każdy omijał mnie szerokim łukiem.Klasa traktowałam mnie jak powietrze,chłopacy nawet gorzej,bo jak kozła ofiarnego.
Dziewczyny w klasie niechętnie ze mną rozmawiały,najczęściej tylko o coś spytały,ale to bardzo rzadko.W całej szkole nie miałam żadnej przyjaciółki do której mogłabym się zwierzyć,żadnej bliskiej osoby...po prostu nie miałam nikogo.
Czułam się tak samotnie,że wybrałam internet...zaczęłam sobie rysować,poznawać ludzi z różnych stron,czatować.Przykro mi było gdy każdy był np.na wycieczce a ja siedziałam w domu samotna.Najgorsze było wstawanie do szkoły.Na samą myśl
o niej zbierały mi się łzy w oczach i napływały negatywne myśli.Mam problem z kontaktowaniem się z ludźmi,obojętnie kim.Podczas rozmowy bardzo się rumienię i boje się nawiązywać kontakt wzrokowy.Od podstawówki byłam inna,bardziej spokojna od innych uczniów,grzeczna, lubiłam gdy nauczyciele patrzyli na mnie miłym wzrokiem.Przez ten cały czas gimnazjum i podstawówkę byłam sama i nie wiem np.jak to jest być w grupie..Pewnego dnia mama chciała mnie wysłać do sklepu,ja powiedziałam "Nie,bo nie mam czasu"a tak naprawdę chętnie bym poszła,gdybym tylko nie miała tyle lęków,że np.ktoś na mnie patrzy,że się zarumienię,że się zacznę jąkać..
W końcu mama za którymś razem gdy powiedziałam ten sam argument zaczęła się denerwować i krzyknęła na mnie.Odważyłam się powiedzieć jej prawdę,że się boję iść do sklepu,że mam lęki..ona powiedziała tylko że dużo osób jest nieśmiałych..i powinnam to pokonać..ale to nie jest nieśmiałość.Gdy chodziłam do gimnazjum podczas lekcji lub przerwy strasznie bolało mnie serce,miałam głupie myśli typu"o nie a co jak ktoś za chwilę mi dokuczy",bolał mnie brzuch,czasem brało mnie na wymioty.
Nawet jak chciało mi się iść do łazienki to nie szłam.Trzymałam siku bardzo długo i dopiero w domu poszłam do toalety.Gdy wychodzę na dwór wyglądam jak przerażony zwierzak.Mam złe myśli typu czy ktoś mi nie dokuczy,czy ktoś na mnie teraz patrzy lub spojrzy...
W szkole podst najbardziej bałam się przerw(dokuczało mi wieeele osób byłam kozłem tak jakby na całą podstawówkę..w gimnazjum wcale lepiej nie było)i w-fu.Czemu wfu?zawsze ale to ZAWSZE byłam wybierana na końcu.Nie umiałam grać w gry zespołowe,bałam się tego.Nauczycielka śmiała się ze mnie że boję się "piłek" a mi się zbierało na płacz.W gim w ogóle nie ćwiczyłam,ale nauczyciel jakoś mnie przepuścił bo widział że uczęszczam do szkoły codziennie.
Kiedyś,gdy dostałam internet,oderwać się od niego nie mogłam,tak zresztą jest i teraz.Znalazłam tam przyjaciół,chociaż na wielu osobach się zawiodłam ale i tak wolałam internet.Na nim pokazywałam jaka jestem naprawdę,mówiłam różnym ludziom o problemach,oni mnie często wspierali.Czasami wydawało mi się że jest więcej ludzi bardziej pomocnych na internecie niż w prawdziwym życiu.Oni mieli też podobne problemy,i tak nawzajem mogliśmy sobie pomagać.
Najgorsze były czasy gdy całkiem się załamywałam że jestem sama,nikt mnie nie rozumie,mam inne zainteresowania,poglądy na świat..w myślach chciałam popełnić samobójstwo lecz tego nie zrobiłam,zbyt mocno się bałam poza tym myślałam wtedy też o tym że mam kochającą rodzinę,mamę i tatę.
Mam problem z całym moim życiem,nie wiem jak się otworzyć do ludzi,chyba potrzebowałabym jakiegoś zwolnienia z w-fu na całe 3 lata.Nie chcę być wyśmiewana..co robić?liceum już jutro,a ja nie jestem zupełnie gotowa na nic..mam straszliwe lęki poza tym w tej szkole do której idę jest parę osób które mi dokucza..mama wysłała mnie do tej szkoły nie chciała żebym szła do innej.Proszę,pomóżcie... :Stan - Niezadowolony - Płacze:
stuprocentowa osobowosc unikajaca:Stan - Niezadowolony - Smuci się: wiem to od dawna i od dawna zastanawiam sie jak to zmienic...
Ja ciagle unikam ludzi.Nie wiem jak to się dzieje ale jak jest więcej niż 3 osoby to dostaje jakiejś głupoty.Cała sztywnieję, czuję się niekomfortowo, mam ocohote uciekać.Co tu robić? nauczyłam się gadać z jednostkami.To taki krok do przodu ale w grupie nie potrafie sie odnalezc.
Ja w 100% unikająca, kiedyś nawet uciekałam z domu podczas wizyty gości. Rozumiecie, ciotunia chce mnie obsypać pocałunkami i po raz tysieczny oznajmic, iż tak urosłam, tak sie upodobniłam do tatusia itp., a ja tego nienawidzę.

Mój plan na życie: skromnie, byle wystarczyło na jako taki życie, nie zalezy mi(jak wiekszosci rówiesników) na burzliwym życiu, egzotycznych podrózach, karierze, superpłatnej pracy itp. Ja nie potrzebuje tego do szczescia.

A taki mały domek na wsi, gdzies w poblizu wiekszego miasta, otoczenie natury, zwierzątka i ja sama to moja wymarzona przyszłość. Nie zamierzam zakładać rodziny, myślałam ew. o adoptowaniu dziecka na odległość.
Tak, ja tez jestem unikajacy.. Normalnie jakby wikipedia o mnie pisala :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
nie mam pojęcia czy tak czy nie - lecz na 100% coś na rzeczy jest bo: np.: przez internet gadam bez oporu ... ( na każdy temat i z każdym ) lecz w życiu realnym no to np.: jak mam wyjść z domu - szukam pretekstu - może jednak ha, nie muszę wychodzić ... (jedyny wyjątek to spacery z psem .
gdy mnie ktoś zaczepi na ulicy dosłownie zachowuje się jakby mnie ktoś z choinki urwał ..- dlatego jak już wychodzę z psem to idę tam gdzie nie ma za dużo ludzi ...bo to trochę obciach .. uciekać ...
Też sobie trzasnę diagnozę...:Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ja osobowość raczej zależna... choć do konca nie wiem u mnie na pierwszy plan wychodzą zależności i nie lubie zostawać ze wszystkim sama, o odpowiedzialności już nie wspomnę bo nie lubię jej brać na siebie
jak przeczytam psychologie kliniczna h. sęk to wam powiem..
Obstawiam, że jestem 100% odwlekająco-unikającą socjofobką.
julak94 napisał(a):Jestem Jula mam 15 lat i wyszła mi osobowść unikająca.Jutro idę do nowej szkoły i strasznie się boję.
A czego? poznawania nowych kontaktów,że mogę nie zdać z w-fu.
W poprzedniej szkole(gimnazjum) nie miałam żadnych przyjaciół.Każdy omijał mnie szerokim łukiem.Klasa traktowałam mnie jak powietrze,chłopacy nawet gorzej,bo jak kozła ofiarnego.
Dziewczyny w klasie niechętnie ze mną rozmawiały,najczęściej tylko o coś spytały,ale to bardzo rzadko.W całej szkole nie miałam żadnej przyjaciółki do której mogłabym się zwierzyć,żadnej bliskiej osoby...po prostu nie miałam nikogo.
Czułam się tak samotnie,że wybrałam internet...zaczęłam sobie rysować,poznawać ludzi z różnych stron,czatować.Przykro mi było gdy każdy był np.na wycieczce a ja siedziałam w domu samotna.Najgorsze było wstawanie do szkoły.Na samą myśl
o niej zbierały mi się łzy w oczach i napływały negatywne myśli.Mam problem z kontaktowaniem się z ludźmi,obojętnie kim.Podczas rozmowy bardzo się rumienię i boje się nawiązywać kontakt wzrokowy.Od podstawówki byłam inna,bardziej spokojna od innych uczniów,grzeczna, lubiłam gdy nauczyciele patrzyli na mnie miłym wzrokiem.Przez ten cały czas gimnazjum i podstawówkę byłam sama i nie wiem np.jak to jest być w grupie..Pewnego dnia mama chciała mnie wysłać do sklepu,ja powiedziałam "Nie,bo nie mam czasu"a tak naprawdę chętnie bym poszła,gdybym tylko nie miała tyle lęków,że np.ktoś na mnie patrzy,że się zarumienię,że się zacznę jąkać..
W końcu mama za którymś razem gdy powiedziałam ten sam argument zaczęła się denerwować i krzyknęła na mnie.Odważyłam się powiedzieć jej prawdę,że się boję iść do sklepu,że mam lęki..ona powiedziała tylko że dużo osób jest nieśmiałych..i powinnam to pokonać..ale to nie jest nieśmiałość.Gdy chodziłam do gimnazjum podczas lekcji lub przerwy strasznie bolało mnie serce,miałam głupie myśli typu"o nie a co jak ktoś za chwilę mi dokuczy",bolał mnie brzuch,czasem brało mnie na wymioty.
Nawet jak chciało mi się iść do łazienki to nie szłam.Trzymałam siku bardzo długo i dopiero w domu poszłam do toalety.Gdy wychodzę na dwór wyglądam jak przerażony zwierzak.Mam złe myśli typu czy ktoś mi nie dokuczy,czy ktoś na mnie teraz patrzy lub spojrzy...
W szkole podst najbardziej bałam się przerw(dokuczało mi wieeele osób byłam kozłem tak jakby na całą podstawówkę..w gimnazjum wcale lepiej nie było)i w-fu.Czemu wfu?zawsze ale to ZAWSZE byłam wybierana na końcu.Nie umiałam grać w gry zespołowe,bałam się tego.Nauczycielka śmiała się ze mnie że boję się "piłek" a mi się zbierało na płacz.W gim w ogóle nie ćwiczyłam,ale nauczyciel jakoś mnie przepuścił bo widział że uczęszczam do szkoły codziennie.
Kiedyś,gdy dostałam internet,oderwać się od niego nie mogłam,tak zresztą jest i teraz.Znalazłam tam przyjaciół,chociaż na wielu osobach się zawiodłam ale i tak wolałam internet.Na nim pokazywałam jaka jestem naprawdę,mówiłam różnym ludziom o problemach,oni mnie często wspierali.Czasami wydawało mi się że jest więcej ludzi bardziej pomocnych na internecie niż w prawdziwym życiu.Oni mieli też podobne problemy,i tak nawzajem mogliśmy sobie pomagać.
Najgorsze były czasy gdy całkiem się załamywałam że jestem sama,nikt mnie nie rozumie,mam inne zainteresowania,poglądy na świat..w myślach chciałam popełnić samobójstwo lecz tego nie zrobiłam,zbyt mocno się bałam poza tym myślałam wtedy też o tym że mam kochającą rodzinę,mamę i tatę.
Mam problem z całym moim życiem,nie wiem jak się otworzyć do ludzi,chyba potrzebowałabym jakiegoś zwolnienia z w-fu na całe 3 lata.Nie chcę być wyśmiewana..co robić?liceum już jutro,a ja nie jestem zupełnie gotowa na nic..mam straszliwe lęki poza tym w tej szkole do której idę jest parę osób które mi dokucza..mama wysłała mnie do tej szkoły nie chciała żebym szła do innej.Proszę,pomóżcie... :Stan - Niezadowolony - Płacze:

polecam nauczanie indywidualne, ja to mam i działa.
NWO napisał(a):polecam nauczanie indywidualne, ja to mam i działa.


Wiem jak to brzmi, ale ja też miałam NI i też polecam, mimo że moi nauczyciele ewidentnie nie dawali rady z obowiązkami :Stan - Niezadowolony - Obraża się:
Gdyby nie prawdziwy, fizyczny dystans do tych, którzy mi zrobili piekło z życia to bym dzisiaj nie żyła.
Ja jestem na 80% pewny że mam OU. Stwierdzić to może psychiatra ale jak na moje oko to pasuje.
Tak jak podejrzewałem wcześniej, wszystkie objawy do mnie pasują. Czytając artykuł miałem wrażenie, że czytam o sobie!.. Dlaczego prawda zawsze musi być okrutna!... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Kryteria diagnostyczne ICD-10 - 4/6
Kryteria diagnostyczne DSM-IV - 4/7

Dla mnie teraz punkt 1 w DSM-IV ( unikanie działalności zawodowej, która wymaga znaczących kontaktów interpersonalnych, spowodowane obawami przed krytyką, dezaprobatą lub odrzuceniem)
ma szczególne znaczenie idę do nowej pracy, kolejnej pracy. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Zdecydowanie mam osobowość unikającą, w moim przypadku spowodowane jest to moimi myślami, że wszyscy dookoła źle o mnie myślą.

Dużo pracy z psychologim trochę poprawiło sytuację. Szczególnie trudno jest "wytlumaczyć sobie", że negatywne myśli innych o mnie to tylko wytwór mojego umysłu, a spotykani ludzie wcale nie maja powodu żeby myśleć o mnie źle (co najwyżej wogóle o mnie nie myślą).
Zmiana w takim myśleniu spowodowała, że zaczynam dostrzegać objawy tego, że niektórzy myślą o mnie dobrze (wcale wcześniej tego nie widziałem) - np o coś pytają, radzą się mnie.
Maros napisał(a):Szczególnie trudno jest "wytlumaczyć sobie", że negatywne myśli innych o mnie to tylko wytwór mojego umysłu, a spotykani ludzie wcale nie maja powodu żeby myśleć o mnie źle (co najwyżej wogóle o mnie nie myślą).
Zmiana w takim myśleniu spowodowała, że zaczynam dostrzegać objawy tego, że niektórzy myślą o mnie dobrze (wcale wcześniej tego nie widziałem) - np o coś pytają, radzą się mnie.

Dokładnie tak! Sam niedawno się o tym przekonałem, dzięki czemu wyszedłem z potwornego mega doła! Ludzie wcale nie są źli, to my sobie wmawiamy taką głupotę! Grunt to się uwolnić od tych toksycznych myśli! :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Przychodząc tu sama nie wiedziałam co to jest co mi jest. Wiedziałam że coś jest. I wydaje mi się że osobowość unikająca to jest właśnie to... Tylko kim ja jestem żeby to stwierdzić?
Niestety musialem zaznaczyc tak, napewno..
Każda linijka opisu tej przypadłości dotyczy mnie, wiec zapewne na nią cierpię. Ale najbardziej zastanawia mnie jedna rzecz a mianowicie:
Wikipedia napisał(a):Niechęć do wiązania się z innymi ludźmi, z wyjątkiem niektórych lubianych osób,

Tak na moje osoba unikająca kontaktów z ludźmi powinna się izolować od wszystkich. A u mnie tak jest właśnie ze jest parę osób z którymi przyjemnie mi się spędza czas i cała reszta znajomych z którymi najchętniej nie utrzymywałbym żadnego kontaktu (nie z powodu że ich nie lubię ani że cokolwiek mi nie pasuje w ich zachowaniu, czy jakimkolwiek innym aspekcie). Każda osoba która poznam trafia właśnie do tej "reszty" i jest dla mnie tylko kolejnym problemem. Zaraz pojawiają mi się myśli typu" co jeśli się do mnie przyczepi i nie da mi spokoju (taki uporczywy niechciany znajomy), "jak go spotkam to będę musiał z nim gadać" i cała masa innych. Tak poza tym to wręcz ciągnę do ludzi, w weekendy często wychodzę z ziomkami i to jest dla mnie lekki paradoks w tej całej osobowości.

Jak szedłem do szkoły średniej to marzyłem aby mieć kogoś w klasie z mojego miasta, aby mieć z kim dojeżdżać ( oczywiście nikogo nie było :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:). Minęło parę lat i idąc na studia zmienił mi się trochę tok myślenia i jedyne czego chciałem to żeby w mojej grupie nie było nikogo z mojej mieściny, by moc sobie spokojnie samotnie wracać do domu :Stan - Uśmiecha się:

Jak to się wszystko pozmieniało , co najgorsze nie mam pojęcia dlaczego...
nigdy się nad tym nie zastanawiałam, najpierw postrzegałam siebie jako chorobliwie nieśmiałą, potem przerodziło się to w fobię po latach przykrych doświadczeń z ludźmi, ale odkąd pamiętam też zawsze unikałam kontaktów z ludźmi, mimo, że ich bardzo chciałam, ale ostatnio to unikanie stało się jeszcze bardziej widoczne, gdyż jak miałam np jechać na spotkanie z innymi fobikami to mimo wcześniejszej chęci, w ostatniej chwili czułam się tak źle, że rezygnowałam i zostawałam w domu, a potem miałam wyrzuty sumienia...a jeśli chodzi o pracę zawodową to też zawsze jej unikałam, od czasu do czasu mobilizując się, ale lęk był zbyt silny i po przepracowaniu jakiegoś czasu rezygnowałam, bo byłam skrajnie wyczerpana...więc chyba mam osobowość unikającą :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Ja myślałam, że to mam ale po chwili zastanowienia uważam, że to w ogóle odwracanie kota ogonem. Ja unikam i izoluję się - tak, oczywiscie ale nie dlatego, że mam taką osobowość, ale dlatego że mam fobię. Żeby gdzieś pójść musiałabym się naćpać benzo. Dla mnie uzależnienie nie jest tego warte. Ponadto ludzie nie przedstawiają dla mnie aż takiej wartości, żeby wąchanie ich wyziewów rekompensowało mi ogromne cierpienie.
Nie mam osobowości unikającej. Mam fobię i radzę sobię z nią unikaniem. To nie ma nic wspólnego z osobowoscią. To są objawy fobii a nie typ osobowosci.
Przełamywanie się zwłaszcza notoryczne kończy się u mnie ciężką nerwicą.
Mam Osobowość unikającą, nawet potwierdzoną przez psychologa, skrajna introwersja, ja się z tym pogodziłam, taka jestem i taką mam osobowość a co za tym idzie bardzo złe kontakty z ludźmi, na sobie jestem skupiona, jak zauważę jakiś cień krytyki odpłacam pięknym za nadobne i planuję zemstę. Jakby ludzie wiedzieli jak ja reaguję na chamstwo i nietolerancję zaoszczędziliby sobie przykrości, bo ja jestem groźna jako wróg.
Zrobiło się bardzo złowieszczo :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Ja też mam coś w tym stylu, ale u mnie jest tak, że jak ktoś mi wyrządzi jakąś szkodę, to wyzwala u mnie ogromne pokłady mobilizacji do działania, żeby oczywiście komuś coś udowodnić. Ostatnio brakuje mi takiej mobilizacji. Czy ktoś mógłby mi czymś dowalić? Byłbym bardzo wdzięczny :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8