PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się mówić.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Również jestem małomówny, jest to związane z tym że się jąkałem i siadło na psyche.. Teraz też się jąkam z tym że już duuużo mniej i nie przejmuję się tym tak bardzo. Jednak chęć mówienia nie wróciła. Szczególnie w towarzystwie. Nie lubię gadać "o niczym". Pozdrawiam
Łącze się w bólu z wszystkimi milczkami.
Po prostu gdy trzeba się odezwac wydaje mi się, że nie mam nic mądrego do wniesienia. Boje się, ze jestem płytki. Pozatym trudno mi czasem znależc odpowiednie słowo zwłaszcza w licznej grupie ale to chyba ze strachu.
Całe życie muszę walczyc ze strachem - a stres męczy bardziej niż najcięższa praca fizyczna.
dm1605 napisał(a):Łącze się w bólu z wszystkimi milczkami.
Po prostu gdy trzeba się odezwać wydaje mi się, że nie mam nic mądrego do wniesienia. Boje się, ze jestem płytki. Poza tym trudno mi czasem znaleźć odpowiednie słowo zwłaszcza w licznej grupie ale to chyba ze strachu.
Gdy czytałam te słowa czułam, jakbym czytała o sobie. Też mam problem z mówieniem w grupie ludzi, z odezwaniem się podczas dyskusji, z których w głównej mierze składają się moje studia. Ale widzę ostatnio w jaśniejszych barwach moją drogę do mówienia, ponieważ zajęcia na uczelni, na których się rozmawia prowadzą młodzi ludzie, dopiero po studiach, którzy sami mają problem z mówieniem w grupie - 1 osoba jąka się, a druga mówi cicho. Patrząc na nie uświadamiam sobie, że mając problem z mówieniem można gdzieś dojść i nabieram ochoty, aby odezwać się publicznie. Trzymam kciuki za osoby z tym samym problemem :Stan - Uśmiecha się: Damy radę, a przecież wiele osób występujących publicznie nie mówi idealnie - zacina się, robi błędy, więc nie przejmujmy się, gdy nam coś nie wychodzi, tylko starajmy się wspomnieć wtedy jakąś sytuację zakończoną sukcesem komunikacyjnym. Ja, dzięki uczelni powoli zbieram takie sytuacje, próbując zamazać nimi złe wspomnienia z gimnazjum. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Świetnie, że mimo przeciwności losu przesz na przód. Ja niestety nie ukończyłem studiów bo tak się tam żle czułem. Teraz żałuję.
Gratuluje tobie szara i innym studentom borykającym się z fob. społ.
Nie cofajcie się nigdy.
Kto wie ja może kiedyś - w innym życiu - skończę studia.
Jak to w innym życiu! W tym życiu skończysz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Boję się mówić. Mam pustkę w głowie, zero tematów do rozmowy, bo ile można rozmawiać o pogodzie i innych ludziach. Prawie nic nie mówię o sobie, chyba,że mówią ile się uczyli albo pytają o sprawozdanie. Bez sensu to. Zauważyłam,że jak mówię to nie starają się nawet mnie słuchać,tak jakby się przyzwyczaili,że nie mówię i mają mnie gdzieś, a szkoda. Poradźcie coś,bo mam doła znowu:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
A ja nie boję się mówić. Tylko mi się wyczerpuje siła po kilku minutach bezsensownej koncentracji. I wtedy faktycznie boję się mówić bo przecież nie mam o czym, skoro wyczerpały się siły.
Ale mówić o czymś... się jakoś specjalnie nie boję. No, może to zależy od sytuacji.
Może siły Ci się kończą, bo rozmawiasz z osobami, z którymi w głębi duszy nie chcesz rozmawiać?
magmie napisał(a):Boję się mówić. Mam pustkę w głowie, zero tematów do rozmowy, bo ile można rozmawiać o pogodzie i innych ludziach. Prawie nic nie mówię o sobie, chyba,że mówią ile się uczyli albo pytają o sprawozdanie. Bez sensu to. Zauważyłam,że jak mówię to nie starają się nawet mnie słuchać,tak jakby się przyzwyczaili,że nie mówię i mają mnie gdzieś, a szkoda. Poradźcie coś,bo mam doła znowu:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

Nowi znajomi na początku znajomości traktują mnie normalnie. Próbują zagadywać na każdy temat. Z czasem jednak widząc, że poza 'bezpiecznymi' tematami nie mam nic do powiedzenia, rezygnują i oni. Sprowadza się to właśnie do tego, że rozmawiam z ludźmi głównie o tym co będzie na kolosie, jak napisać sprawozdanie itp. Problem pojawia się gdy spotkam kogoś w autobusie czy tramwaju. Wtedy tematy bardzo szybko się wyczerpują i jeśli nasz znajomy nie próbuje podtrzymać rozmowy, zapada taka niezręczna cisza.
Bardzo dawno temu, spotkałem się z opinią twierdzącą, że nieśmiali powinni być ekspertami w pewnych dziedzinach. Dzięki temu łatwiej można nawiązać kontakt czy podtrzymać rozmowę. Dużo w tym racji ale sytuacja komplikuje się gdy mamy nietypowe zainteresowania...Poza tym ile można gadać o tym samym ?

Ale jest dla nas nadzieja:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Warto się otaczać ludźmi, którzy od słuchania zdecydowanie bardziej wolą mówienie. Najlepiej wybierać jakieś skrajne przypadki. Mieszkam teraz z takim jednym. Chłopak zaraz po przebudzeniu ma mi coś do powiedzenia. Nie przeszkadza mu to, ze czasem nic nie powiem a czasem tylko skomentuję jego wypowiedź jednym słowem. Praktycznie mówiłby cały czas. nawet jak ma zły humor to się uśmiecha. Zadziwia mnie to jego podejście do życia:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:.
Kolejną taką osobę poznałem dosłownie kilkadziesiąt minut temu. Dziewczyna mimo, że dopiero co mnie poznała zdążyła mi opowiedzieć cały dzisiejszy dzień, zwierzyła się ze swoich planów i na koniec dodała, że jeszcze nas odwiedzi. Zadawała tyle pytań, że nie nadążałem odpowiadać :Stan - Niezadowolony - W szoku: .Czasem taka gadatliwość jest męcząca ale pozwala szybciej nawiązać kontakt z drugim człowiekiem.
4 napisał(a):Bardzo dawno temu, spotkałem się z opinią twierdzącą, że nieśmiali powinni być ekspertami w pewnych dziedzinach. Dzięki temu łatwiej można nawiązać kontakt czy podtrzymać rozmowę. Dużo w tym racji ale sytuacja komplikuje się gdy mamy nietypowe zainteresowania...
Albo różne :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: wtedy się nie da być ekspertem we wszystkim :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

4 napisał(a):Ale jest dla nas nadzieja:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Warto się otaczać ludźmi, którzy od słuchania zdecydowanie bardziej wolą mówienie.
Prawda :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: miałem przyjaciółkę, której praktycznie tylko słuchałem :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ale i też bez przesady... każdy czasem chce się wygadać, a jeśli ta druga osoba w ogóle nie jest zdolna słuchać... to w sumie zostają fora internetowe :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
szara napisał(a):Może siły Ci się kończą, bo rozmawiasz z osobami, z którymi w głębi duszy nie chcesz rozmawiać?

Mam to nawet z osobami, z którymi chcę rozmawiać. Tylko jak się zaczyna tematyka "ile wychlałem na imprezie u Moniki" to czuję, jak mnie siły opuszczają, chcę mi się iść do domu. :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Kiedy mam inicjatywę, rozpoczynam interesujący temat i potrafię o nim otwarcie mówić. Hmm, może jak jestem wśród nieznajomych to trochę nie mam siły do przekonywania ich, ale chcę to poprawić.
eh, również mam problemy z mówieniem, a jakże! Paradoksalnie jednak, jedyne co mi dobrze w życiu wychodzi, to uczenie się języków obcych. Szybko zapamiętuję słówka, struktury. Szybko czytam. Ale jak mam zacząć mówić, to zaczynają się schody, wtedy albo gadam jak nakręcona jakieś głupoty, albo zaczynam się jąkać i strzelać przysłowiowego buraka. Poza tym mówię też cicho i za szybko. Jak mnie ktoś prosi o powtórzenie to ściszam się jeszcze bardziej i wychodzi klops. z kolei szybkość zdarza się być zaletą - przy prezentacji konspektu magisterki nie dałam promotorowi dojść do słowa (bo wiedziałam, że jak mnie o coś zapyta, to będzie kaplica!!!), on tylko tak siedział, patrzył na mnie i drapał się po brodzie, i na końcu stwierdził, iż jest pod wrażeniem zebranych materiałów :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Cytat:Ale jest dla nas nadzieja:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Warto się otaczać ludźmi, którzy od słuchania zdecydowanie bardziej wolą mówienie.

Ano prawda. Jest to trochę męczące na dłuższą metę, ale hartuje małomównego ducha i może być źródłem inspiracji w ważnych sytuacjach wymagających..no tej..komunikatywności :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
muminek napisał(a):Poza tym mówię też cicho i za szybko.
Jaki z tego morał?
Mnie także często ludzie o to pytają. Albo o to dlaczego jestem smutna.
Nie wiem co im odpowiadać w takim wypadku, bo większość kiepsko to rozumie. Nie mówię nic, najczęściej z powodu tego, że lęk zostawia pustkę w głowie i nie pozwala jasno wyrażać swoich myśli.
Prawda jest też taka, że wydaje mi się, że z większością ludzi nie miałabym o czym rozmawiać. A nie lubię gadać dla samego gadania. Chociaż ludzie wtedy lepiej Cię odbierają. Moja cisza krempuje, nie pozwala mnie poznać czasem stwarza pozory zarozumialstwa i niechęci. Czego tak naprawdę nie chcę. Ale jak sobie z tym poradzić? Wymyślać gotowe tematy do rozmowy...?! No i smutek odrzuca ludzi na kilometr, takie mam doświadczenia. Niestety.
Jak ludzie mogą zrozumieć, jeśli się im nie wyjaśni o co chodzi? Mają się domyślać? Pomyślą, że kogoś straciłaś, chorujesz, masz problemy finansowe...nie pomyślą nigdy, że boisz się mówić.
...
Boje sie ale factów.
...
pisać umiesz, mowic, nie ? to chyba ponadprzeciętny stres?
...
jAK CIEŻKO W dzisiejszych czasach znalesc niesmiałego faceta sami z poczuciem humoru którego nie maja, albo wogóle chichraja sie nie wiadomo z czego gdzie wy sie chowiecie...
Lepiej tak nie generalizować : P
Może to zabrzmi mało skromnie ale chyba ja się do tych nieśmiałych z poczuciem humoru zaliczam : )
I również mam problem ze znalezieniem odpowiadającej mi "samicy"...
W szkole podstawowej tak mało mówiłem, że aż powtarzałem siódmą klasę, a do szostej przeszedłem warunkowo! Matura ustna też na ocenę mierną, bo nic nie umiałem z siebie wydusić takiego paraliżu dostałem przy komisji :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Głupia ta matura jest i słabo mi poszła! na studia mam za słabą średnią, żeby przyjeli mnie w sumie. Uczyć się zawsze chciałem ale ciężko było! Zresztą podejrzewam u siebie dyskalkulię, bo problemy z matematyki miałem olbrzymie i teraz słabo w pamięci liczę, a do tego zawyżono mi ocenę i przepuszczano w szkole, bo nie matura, a chęć szczera zrobi z ciebie oficera! Tak samo jest zapewne ze studiami - wystarczy uczęszczać i słuchać patrząc wykładowcy w oczy udając, że się go słucha i rozumie! A i w notatkach się pogubić, można to lepiej sluchać i se siedzieć jak najwięcej na wykładach po cichaczu! W sumie to kocham swoje życie ale osiągnieć nie mam żadnych co by do CV wpisać, a kłamać nie lubię w papierach, bo pracodawca wszystko wyczai i tak oraz lipny CV czy biografię nie ciekawą odrzuci . . .
...
U mnie z rozmowami jest dziwnie bo ogólnie mało mówię i często boje się odezwać zwłaszcza w większym niż 2-3 osobowym gronie ale za to nie boje się żartować znaczy nie robię tego często ale jak jest okazja wrzucić w rozmowę jakiś żarcik to go wrzucam heh.
Ale tak porozmawiać na jakiś konkretny temat to tylko udaje mi się w rozmowie z właśnie góra 2 osobami.
Stron: 1 2 3 4 5 6