PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Niestety jestem zakochany w dziewczynie, u której nie mam żadnych szans...

Gość

...
hmm jak ja slysze takie rzeczy to mi sie rzygac chce poniewaz ani nie lubie przesadnej czulosci, ani zdrobnien. no ale to jak jestem niezakochany. a jak bylem zakochany to calkiem inny czlowiek i ja to rozumiem. glupie uczucie. zakochany - jestem inny, pijany - jestem inny, po narkotykach - jestem inny. i kto mnie zna?
Nie jestem zakochana i chyba nigdy nie byłam. Może to i lepiej.
Ja się właśnie zastanawiam, czy jest sens się nadal przyjaźnić z dziewczyną, która nie odwzajemnia mojego uczucia. Chyba jednak nie potrafię bez niej żyć...
Czasem ciężko rozpoznać uczucia, więc nie wiem.

bedzielepiej napisał(a):Ja się właśnie zastanawiam, czy jest sens się nadal przyjaźnić z dziewczyną, która nie odwzajemnia mojego uczucia.
A da się?
Nie wiem czy się da. Pewnie będzie ciężko, ale nie wykluczam, że za jakiś czas spróbuję się z nią spotkać. Zrobię to jednak dopiero gdy pozbędę się wszelkich złudzeń i będę ją potrafił traktować wyłącznie jako przyjaciółkę. Czy o jest realne?Nie mam pojęcia.
yyy, kochasz ją? i nazywasz ją przyjaciółką? tak to zawsze bywa. nie ma przyjaźni między kobietą a mężczyzną. zawsze kiedyś jedna strona chce czegoś więcej, chyba że oboje sie sobie byście nie podobali fizycznie i najczęściej jest to mężczyzna. ona Cie traktuje jak koleżanke, a Ty ją jako obiekt miłosny/seksualny. a jak nie chodzi o miłość, to nie rozumiem.
Jest dokładnie tak jak piszesy.Kocham ją, a ona traktuje mnie tylko tak jak "koleżankę".Wcześniej przyjaźniliśmy się przez dwa lata. Wiem,że nie mam u niej żadnych szans, dlatego chciałbym żeby chociaż było tak jak dawniej(od 3 miesięcy, czyli wyznaniu jej miłości, zawiesiliśmy znajomość). Problem w tym, że nie wiem czy będę potrafił zaakceptować taki układ.
powiem Ci coś z własnego doświadczenia. ja starałem się podrywać pewną dziewczynę spory okres czasu (w tym czasie byłem w niej zakochany bardziej lub mniej), a ona zlewała na mnie, nawet przynosiłem prezenty np na dzień kobiet. a ona po prostu oddalała się ode mnie i chociaż pisaliśmy na gg całymi dniami, przyjeżdzałem do niej, uczyliśmy się razem to nic z tego nie wynikło i powiedziałem jej że ją kocham. ona zaproponowała że zostaniemy kumplami (w sensie przyjaciółmi) ponieważ zawsze pomogła mentalnie czy byciem obok mnie kiedy źle sie czułem. niestety czułem się najgorzej kiedy z nią przebywałem i nie mogłem jej nawet dotknąć. wytrzymałem cierpiąc tą przyjaźń ok 2 miesięcy a po tym czasie odizolowałem się od niej i zacząłęm szukać nowych znajomości z kobietami. odkochałem się, zeszło ze mnie powietrze i ... wróciłem do przyjaźni z nią mówiąc że już ułożyłem sobie sprawy. do dziś się baardzo dobrze kumplujemy, a moją co najmniej półroczną miłość do niej wspominamy z uśmiechem na twarzy. ona już żonata ; ) dawne dzieje, wiem że nie można robić z siebie takiej ofiary. to tylko chwilowe zawirowanie w mózgu. izolacja i poznawanie nowych kobiet to metoda na odkochanie się co jest najważniejszym ruchem jeśli chce się utrzymać przyjaźń, bo nie licz że ona wkrótce też sie w Tobie zakocha. będzie sie tylko oddalać. zaszufladkowała Cię jako przyjaciela tylko dlatego, że zachowywałeś się jak jej koleżanki. jakbyś był pociągający (nie mowie fizycznie) to może i ona by sie w Tobie zakochała... no ale to sztuka podrywu, manipulacji emocjami. z przyjacielstwa wybrnąć się nie da w 90% przypadków,chyba że ktoś zmienia swoje podejście o 300%, a to nie wierze, bo trzeba byłoby być innym człowiekiem. a z tym człowiekiem którym jesteś ona tylko chce sie przyjaźnić - nawet nie wiem czy to nie za duże słowo. co ona może zrobić teraz? postawiłeś ją pod ścianą, ona czuje presje że musi Ci odwzajemnić uczucie - to prowadzi do niczego. najgorsze, że sie ujawniłeś z uczuciem zamiast podrywać, pocałować a te słowa trzymać w sobie. robić to co robiłeś jak nie byłeś zakochany.
Gdzieś słyszałem, że jak kobieta mówi facetowi "zostańmy przyjaciółmi" to tak jakby dała mu w twarz. Taka ujma zdaje się. [Obrazek: oczko2.gif]
chudy2001 napisał(a):powiem Ci coś z własnego doświadczenia. ja starałem się podrywać pewną dziewczynę spory okres czasu (w tym czasie byłem w niej zakochany bardziej lub mniej), a ona zlewała na mnie, nawet przynosiłem prezenty np na dzień kobiet. a ona po prostu oddalała się ode mnie i chociaż pisaliśmy na gg całymi dniami, przyjeżdzałem do niej, uczyliśmy się razem to nic z tego nie wynikło i powiedziałem jej że ją kocham. ona zaproponowała że zostaniemy kumplami (w sensie przyjaciółmi) ponieważ zawsze pomogła mentalnie czy byciem obok mnie kiedy źle sie czułem. niestety czułem się najgorzej kiedy z nią przebywałem i nie mogłem jej nawet dotknąć. wytrzymałem cierpiąc tą przyjaźń ok 2 miesięcy a po tym czasie odizolowałem się od niej i zacząłęm szukać nowych znajomości z kobietami. odkochałem się, zeszło ze mnie powietrze i ... wróciłem do przyjaźni z nią mówiąc że już ułożyłem sobie sprawy. do dziś się baardzo dobrze kumplujemy, a moją co najmniej półroczną miłość do niej wspominamy z uśmiechem na twarzy. ona już żonata ; ) dawne dzieje, wiem że nie można robić z siebie takiej ofiary. to tylko chwilowe zawirowanie w mózgu. izolacja i poznawanie nowych kobiet to metoda na odkochanie się co jest najważniejszym ruchem jeśli chce się utrzymać przyjaźń, bo nie licz że ona wkrótce też sie w Tobie zakocha. będzie sie tylko oddalać. zaszufladkowała Cię jako przyjaciela tylko dlatego, że zachowywałeś się jak jej koleżanki. jakbyś był pociągający (nie mowie fizycznie) to może i ona by sie w Tobie zakochała... no ale to sztuka podrywu, manipulacji emocjami. z przyjacielstwa wybrnąć się nie da w 90% przypadków,chyba że ktoś zmienia swoje podejście o 300%, a to nie wierze, bo trzeba byłoby być innym człowiekiem. a z tym człowiekiem którym jesteś ona tylko chce sie przyjaźnić - nawet nie wiem czy to nie za duże słowo. co ona może zrobić teraz? postawiłeś ją pod ścianą, ona czuje presje że musi Ci odwzajemnić uczucie - to prowadzi do niczego. najgorsze, że sie ujawniłeś z uczuciem zamiast podrywać, pocałować a te słowa trzymać w sobie. robić to co robiłeś jak nie byłeś zakochany.

Nie mam zamiaru jej manipulować i cieszę się,że tego nie robiłem. Nie jest tak,że ona czuje jakąkolwiek presję,ze musi mi odwzajemnić uczucie, dla niej nie ma po prostu tematu. Całe szczęście,że nie zdecydowałem się jej nigdy pocałować. W najlepszym przypadku dostałbym po mordzie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:. Poza tym ona już wcześniej mi mówiła,że się jej nie podobam, że nie mam u niej żadnych szans, że brzydzi ją moja bliskość. Dzięki, że mi opowiedziałeś Twoją historię, mam nadzieję,że u mnie się to wszystko skończy podobnie.
oj... to co to za przyjaciolka jak mowi Ci takie rzeczy. cos tu nie halo.
Masz rację, też się nad tym zastanawiam, i teraz dopiero widzę jaki byłem ślepy...Chyba masz rację, to ja byłem dla niej przyjacielem, ona mnei zawsze traktowała jak zwykłego kolegę, Boże, jaki byłem ślepy :Stan - Różne - Nie powiem:
olej, zdenerwuj sie na nią, przejrzyj na oczy. nie ma w niej nic cudownego co moglbys kochac - ma wiecej wad ; )
Nie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Chyba ale wydaje mi się że już nie :Stan - Uśmiecha się:
chudy2001 napisał(a):olej, zdenerwuj sie na nią, przejrzyj na oczy. nie ma w niej nic cudownego co moglbys kochac - ma wiecej wad ; )
Już wiem co zrobię. Porozmawiam z nią i powiem, jak czuję się z tym wszystkim co mi powiedziała, jak mnie traktowała. Wyjaśnię, że nigdy nie traktowała mnie jak przyjaciela. Albo to zrozumie, przeprosi i będzie się starała zmienić, wtedy mogę się z nią kumplować, albo koniec znajomości. Na chwilę obecną cieszę się, że ona mnie nie pokochała. Chyba jednak nie zasłużyła na moją miłość, gdybyśmy byli razem to nic dobrego by z tego nie wynikło. Dzięki chudy za pomoc w przejrzeniu na oczy:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
spoko stary, ciesze sie że mogłem jakoś pomóc. tylko nie wiem czy 'rozgrzebywanie sprawy' moze poprawic relacje, mozecie sie poklocic i sie wszystko skonczy. zastanow sie czy wolisz jak mezczyzna uciac kontakt bo masz swoja dume i nie mozesz byc tak traktowany, albo bedziesz nadal brał co ona daje od siebie, czyli niewiele ale jednak będzie.
bedzielepiej napisał(a):Poza tym ona już wcześniej mi mówiła,że się jej nie podobam, że nie mam u niej żadnych szans, że brzydzi ją moja bliskość
chudy2001 napisał(a):oj... to co to za przyjaciolka jak mowi Ci takie rzeczy. cos tu nie halo.

Rozumiem, że lepiej byłoby gdyby robiła słodkie oczka, wodziła za nos, dawała jakieś złudzenia? To byłaby dobrą przyjaciółką?

Cytat:olej, zdenerwuj sie na nią, przejrzyj na oczy. nie ma w niej nic cudownego co moglbys kochac - ma wiecej wad ; )

Bo nie odwzajemnia uczucia i dlatego składa się w większości z wad? Znasz ją? I można kochać na zawołanie? Jakiś przycisk jest od tego? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

bedzielepiej - rozumiem, że czujesz się odrzucony i że to bardzo boli ale powiedz, w którym momencie ona Cię źle traktowała i to na tyle, żeby odmówić jej już jakichkolwiek wartości? Przecież sam piszesz, że to dość bliska znajomość, to jakim cudem to się mogło stać jeśli jest taka zła? To, że Cię nie kocha i ma w Tobie tylko kolegę jest tym złym traktowaniem?
Po drugie przyjaciele nie mówią sobie tylko samych słodkości, bywa gorzko, za to na tym polega m.in. przyjaźń (i dobre, uczciwe koleżeństwo też) żeby było szczerze. Podsumowała Twoją bliskość w dość dotkliwy sposób, i faktycznie powinna zdobyć się na większą delikatność w słowach, ale tu chodzi o coś innego chyba? Zwyczajnie liczyłeś, że powie (poczuje) coś odwrotnego.
A do miłości nikogo nie da się zmusić, co nie znaczy, że ten ktoś jest w ogóle niezdolny do miłości.
Oczekiwania innych nie mają na to żadnego wpływu, chyba, że takie, iż rzeczywiście mogą jeszcze zniechęcić, wywołać niechciane poczucie bycia pod presją.
I tylko dlatego ta znajmość Wasza raczej przyszłości nie ma.
Natomiast mówienie o tym, że ktoś jest niewarty miłości (nie dlatego, że np. celowo rani, krzywdzi i ma z tego extra radochę) ale dlatego, że akurat w danym przypadku tej miłości nie odwzajemnia jest nieporozumieniem.
nie ma to jak pisac z perspektywy kobiety ktora chyba tak samo robi? bo nie wiem jak mozna bronic przyjaciolki, ktora tak sie zachowuje i tak gada. powinna przynajmniej sie starac mu przekazac to w inny sposob.
dlatego tez rozwine moje myslenie.

nasz kolega czuje, że ona nie daje z siebie tyle co on w tej przyjaźni, nie traktuje go dobrze, więc dlatego też powiedziałem by zastanowił się jaki jest tego bilans. przyjazn nie moze sie opierac na staraniach jednej osoby i żebraniu. jak oni moga byc blisko jak ona sie nim brzydzi? ze co? wyjdzie z nim kilka razy w roku sie pozalic i to bedzie bliskosc?

druga sprawa. nie neguje dziewczyny dlatego ze mu nie odwzajemnia uczucia tylko chce mu pomoc wybrnac z tej sytuacji w sensie odkochać się, olać. zakochanie to taki stan gdzie nie widzi sie za bardzo wad, wszystko jest w tej osobie takie cudowne i mimo ze nawet ta osoba ma nas gdzieś, traktuje nas zle to i tak mozemy byc wielce zakochani. a mezczyzni z fobia czesto wlasnie ulegaja. jakby dziewczyna powiedziala ze sie w mezczyznie zakochala a byliby przyjaciolmi to sadze ze mezczyzna by to w wiekszosci przypadkow zaakceptowal. dziewczyna na odwrot, macie calkiem inne wymagania. piszac tak staralem mu sie przekazac sedno sprawy - zobacz wady chlopie! postradales zmysly na jej punkcie i wroc na wlasciwe tory!

tyle ode mnie.
chudy2001 napisał(a):nie ma to jak pisac z perspektywy kobiety ktora chyba tak samo robi?

O rany. No toś wnioski wyciągnął:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Nie przypominam sobie, żebym powiedziała komus wprost coś tak przykrego. Natomiast jeśliby ktoś oczekiwał ode mnie odwzajemnienia miłości, podczas gdy to jest raczej takie uczucie, na ktore się za bardzo wpływu nie ma,
i na dodatek uważał mnie za złą kobietę przez to właśnie, że nie umiem kochac każdego, komu przyjdzie kochać mnie
oraz podważał wszystkie inne intencje (i uczucia) w tej naszej jednej relacji, negował całą znajomość ponieważ nie ma ona takiego charakteru jakiego by oczekiwał, no to bym się nieźle rozczarowała. Między kobietą a mężczyzną może istnieć inny związek niż tylko miłosny i mam na to potwierdzenie w życiu. Chcesz to się spieraj, dla mnie to niczego nie zmieni.
Ale jeśli nie ma miłości - to nikogo nie zmusisz, i nie skreślaj człowieka za to, że nie potrafi (i nie jest zobowiązany) czuć na komendę.
Co do Twoich rad dla bedzielepiej natomiast, również uważam, że powinien mocno to przemyśleć i nie stać się zakładnikiem własnej nieodwzajemnionej miłości.
Bo co innego dawać się poniewierać (być może tu tak jest ale tego przecież nie wiemy) a co innego oczekiwać, że będzie się kochanym, bo tak. Bo samemu się kocha.
Oboje macie dużo racji, z tym że ja w żadnym przypadku nie uważam tej dziewczyny przez to co zrobiła za mało wartościową, złą osobę :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

Całkowicie rozumiem to, że ona ma prawo do tego, żeby nie odwzajemniać moich uczuć i nie mam o to żadnych pretensji. Mało tego, uważam, że w takiej sytuacji powiedzenie prawdy było wręcz jej obowiązkiem. A więc czego się czepiam? Po prostu formy w jakiej to wszystko zrobiła, powiedziała. Nie okazała mi ani odrobiny współczucia, zrozumienia ani delikatności. Uważam, że mając na uwadze to, że wcześniej łączyła nas dość bliska relacja, powinna mi to wszystko przekazać w inny sposób, o to mam tylko żal. Ona zrobiła ze mnie przewrażliwionego frajera, który rozczula się nad sobą, a na dodatek wmawia sobie miłość. Wiem,że dla niej to również nie była łatwa sytuacja, dlatego gdyby to zrozumiała, przeprosiła mnie, żałowała tego w jaki sposób się zachowała , to ja nie widzę problemu. Jestem już w niej zakochany od mniej więcej jednego roku i powoli mi już przechodzi. Nie chcę żebrać o miłość, nie zależy mi już na jej uczuciu. Chciałbym się z nią nadal przyjaźnić, ponieważ wiem,że oprócz sporej ilości wad ma też mnóstwo zalet. Tylko tak jak mówię, decyzja teraz należy do niej. Jeśli będzie jej zależało, zrozumie, przeprosi to ja jestem otwarty na przyjaźń. Litości nie potrzebuję :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Hm..tak, o formę to już powinna była zadbać bez dwóch zdań.
A Ty powinieneś zadbać o siebie:Stan - Uśmiecha się: i o swoje uczucia:Stan - Uśmiecha się:
Trudna sytuacja, nie zazdroszczę ale wierzę, że jakoś to rozwiążesz.
Już nie jestem nieszczęśliwie zakochany i niech tak pozostanie, sporo wolności dzięki temu zyskałem.
"Ja już pani nie podglądam" - tak mi się skojarzyło z Twoim awatarem. :Stan - Uśmiecha się:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9