PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Ja w sumie też można powiedzieć że jestem bujnięty w kimś.. ale jest to tak dziwne, smieszne.. ktoś widzi to nawet że czujesz do niego mięte ale nie rozumie dlaczego czesto unikasz spotkań, nie potrafisz szczerze porozmawiać itd.. a tak naprawde mi ciężko jest to ogarnąć, choć bardzo bym chiał z kimś sie związać.. coś w rodzaju chce ale nie chce! taka paranoja :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: powoli przywykam do tego ale nie chce przywyknąć..

Tak z ciekawości takie pytanie, nie macie czasem tak, tak patrząc obiektywnie, że przeważnie jesteście bardziej skłonni poczuć, zainteresować się osobą która jest że sie tak wyraże mniej dostępna od innych, np mieszka dość daleko, wiecie że woli kogoś innego itd itp..? mi wydaje się że ktoś kto ma jakieś cechy osobowości unikającej tak ma, mówie na własnym przykładzie bo posiadam w pewnym stopniu takie cechy.. jak by podświadomość sama szukała sobie odpowiedniej osoby żeby w razie czego zrobić nam psikus i szybko podsuwać kolejną wymówke, i stara sie żeby była ona jak najlepsza heh.. namotałem troche ale może ktoś złapie o co mi chodzi.. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
nie jestem i dobrze,ciezko by bylo zyć z czymś takim. wystarczy mi juz to ze dziewczyna mi sie podoba,mógłbym cos z tym zrobić a nie robie,ma to swoje plusy przynajmniej sie nie zaangazuje i nie utone,jednak chce sie pozbyc takich ograniczeń bo ucieka mi duzy kawał nowych i fajnych doświadczeń...
Mi tez siedzi w glowie jedna Kobieta ale ahh , nie wiem jak z nia zagadac i czy to mialoby jakis sens.
Zakochałem się (a raczej zauroczyłem, zawsze wyolbrzymiam z uczuciami) w pewnej dziewczynie. Jest inteligętna, ładna (jak dla mnie śliczna), zabawna i w ogóle cud miód. Jest tylko jeden problem... to dziewczyna mojego kumpla
To zakręć się koło niej odbij ją kumplowi :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Ja byłem zakochany... no może lepiej powiedzieć zauroczony pewną laską z liceum. No i jak to było z fobią... No po prostu przemogłem się (nawet nie było tak trudno jak myślałem) i nawiązałem z nią kontakt jakiś tam, gadaliśmy o tym i tamtym dosyć długo, kilka miesięcy. Jednak poznałem ją lepiej to okazało się że jednak zbyt się różni ode mnie, zainteresowania kompletnie inne, ciągłe spotkania z kumplami, nie chciałem żeby mnie w to ciągnęła bo to nie mój biznes totalnie. Poza tym nie wykazywała jakiegoś wielkiego zainteresowania mną, więc czar prysnął za jakiś czas i tyle tego było. Ale dobre stosunki pozostały :Stan - Uśmiecha się:
Nie i wolałbym nigdy nie kochać niż się nieszczęśliwie zakochać. Na szczęście mało kochliwy jestem. Jakieś 2 tygodniowe zauroczenia to max
Nie ale to porostu było straszne istna trauma i dobrze ze mam to juz za soba
naczescie juz sie odkochałem po tym jak dziewczyna ze mna zerwała (trwało to tak z 4 miesiace ze za nia latałem jeszcze - sam nie wiem po co to)
Nieszczęśliwie zakochany, bez żadnych szans. I wcale to nie tak ,że tak myślę tylko niestety tak jest. Zapytałem. Uzyskałem odmowę. Rozum mówi pieprzyć ją, ale serce swoje... Jakaś terapia? Albo leki na ten typ choroby? ;0
nowy obiekt zainteresowania, nowa dziewczyna
bylem i to wiele razy :Stan - Uśmiecha się: szczesliwie oczywiscie
chudy2001 napisał(a):nowy obiekt zainteresowania, nowa dziewczyna
Żeby leżały na ulicy i tylko się schylić to by było git.. ale niestety :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
MaxiKing napisał(a):Czy Jesteś nieszczęśliwie zakochany/na?

tak :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Już nie, i mam nadzieję że już nigdy się nie zakocham.
Chciałbym się zakochać romantycznie niczym w grze Final Fantasy . . .
to by było bardzo romantyczne :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Tak...

A co lepsze z wzajemnością, tylko nie wiem czy umiem :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Owszem, ale to jest przyjaciel mojego byłego, z którym mam na pieńku, w dodatku 3/4 klasy jest do mnie źle nastawione więc pewnie on nie będzie próbował mnie poznać za bardzo (nawet jakby chciał, a widze że często mi się przygląda) i w dodatku jest zajęty.
Cierpię, naprawdę, ale co ja mam poradzić? Odważyłam się mu kilka razy podrzucić karteczki do kurtki z ciepłymi słowami i o zgrozo napisać życzenia świąteczne na nk podpisując się (!) na które nigdy nie odpisał (chyba nie wchodzi już na nk).

:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Nie znam innej miłości niż nieszczęśliwa. Moja eks dziewczyna (sprzed wielu lat, to miała być miłość życia - odeszła bo nie potrafiłem znaleźć słów by ją dostatecznie rozkochać w sobie - moja wina) wyszła w zeszłym roku za mąż (nie za mnie), a inna wielka miłość (jednostronna) z czasów matury zmarła w październiku na raka. Ale wciąż mam nadzieję, że kiedyś mnie jakaś pokocha, ale mną interesują się wyłącznie dziewczyny, które nie interesują mnie, bo tylko z takimi potrafię w miarę normalnie rozmawiać. Nadzieję jednak coraz mniejszą, z każdym kolejnym siwym włosem. Cóż, trzydzieści się zbliża. Chciałbym być pozbawiony wszelkich pociągów i pragnień. To byłoby lepsze niż ból z braku umiejętności ich zrealizowania.
Ps. Final Fantasy rządzi! :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
To się podzielę ,że byłem tak mi się wydaję z resztą zakochany bez wzajemności w pewnej dziewczynie. Nie wiem czy to dobrze czy źle że mam to już za sobą. Czasami myślę że byłem aż na tyle głupi by dać się zakochać.
Hikikomori napisał(a):odeszła bo nie potrafiłem znaleźć słów by ją dostatecznie rozkochać w sobie - moja wina)

Gdyby miała być z Tobą i chciała być z Tobą, to byś nie musiał szukać żadnych słów. To by ona po prostu wiedziała, że ją kochasz i Ty także byś wiedział, że nie musisz jej w sobie rozkochiwać bo była by z Tobą dla Ciebie, takim jakim jesteś, a nie dla Twoich słów. Widocznie nie było Wam dane być razem.
Sugar:

Bardzo romantyczne, idealistyczne podejście do tematu. Nie wiem czy do końca słuszne.
Wolisz inaczej?
Ja wiem, że prawdziwe :Stan - Uśmiecha się:
Wiem, że nam niepisane było być razem ale długo wierzyłem, że idealnie do siebie pasujemy i nadal mam wątpliwości, że nie byłem w stanie okazać jej dostatecznie swoich uczuć i odkryć swej osobowości na tyle, by ona też to zrozumiała. Nie potrafię tego, zawsze zamykam się w sobie, boję się, jak to się pięknie mówi, otworzyć i walczyć. Coś mnie mocno wstrzymuje i nie potrafię tego pokonać. Wyleczyłem się z tamtej miłości ale ból i wątpliwości się czasem pojawiają. Skoro jest teraz szczęśliwa to pewnie tak miało być. Nie jestem głupi, wiem, że nie wolno płakać nad rozlanym mlekiem. Tylko, że teraz, gdy jakaś dziewczyna mi się podoba, to unikam jej jak ognia, coś mnie wstrzymuje, odbiera mowę, choć teraz potrafię swobodnie załatwić każda sprawę urzędową (nie bez ukrytego stresu ale jednak) to miłości się boję i pragnę jednocześnie. Wiem, że to źle ale nie mogę inaczej...
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9