PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Studia. Prezentacje. Jak sobie z nimi radzicie?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Zazdroszczę wytrwałości i życzę powodzenia by tym razem się udało. Ja jestem na podejściu nr 2 i jak teraz się nie uda to już raczej zrezygnuję. Za pierwszym razem nie dotrwałam końca pierwszego roku, teraz jestem na drugiem, więc jest nadzieja.
@smuteczek

Ludzie z naszego miasta nigdy się nie poddają, nigdy!

@kemot

Powodzenia. Wyglądasz młodziutko jak na 10 lat po studiach, jakiego kremu używasz? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
(15 Sty 2018, Pon 18:06)smuteczek napisał(a): [ -> ]Zazdroszczę wytrwałości i życzę powodzenia by tym razem się udało. Ja jestem na podejściu nr 2 i jak teraz się nie uda to już raczej zrezygnuję. Za pierwszym razem nie dotrwałam końca pierwszego roku, teraz jestem na drugiem, więc jest nadzieja.
Ja też po drugim razie kompletnie zrezygnowałem i wyjechałem do Anglii, licząc że to mi jakoś pomoże. Nie wiem czy pomogło, może trochę, ale z czasem też nabrałem dystansu do świata i samego siebie. Może to złudne odczucie, ale czuję się ciut pewniej wśród tłuszczy, więc może i w akademickim środowisku też będzie lepiej. Nie poddawaj się.

(15 Sty 2018, Pon 18:12)Shiro napisał(a): [ -> ]@kemot

Powodzenia. Wyglądasz młodziutko jak na 10 lat po studiach, jakiego kremu używasz? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Miliony osób mówiły mi, że młodo wyglądam, ale tylko Ty zapytałeś o krem. Nie powiem  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
To jedna z moich największych obaw związanych ze studiami, m.in. dlatego jeszcze nie poszłam na studia. Może w przyszłym roku spróbuję, jednak już teraz na samą myśl o robieniu prezentacji i omawianiu ich robi mi się słabo.
(15 Sty 2018, Pon 18:43)asleep napisał(a): [ -> ]To jedna z moich największych obaw związanych ze studiami, m.in. dlatego jeszcze nie poszłam na studia. Może w przyszłym roku spróbuję, jednak już teraz na samą myśl o robieniu prezentacji i omawianiu ich robi mi się słabo.
Nie wszędzie trzeba robić dużo prezentacji, u mnie jak dotąd była tylko jedna, co prawda to był dla mnie horror mimo, że bardzo mało gadałam, specjalnie taki temat wybrałam i była mała publika ale jakoś przetrwałam i nie było tragicznie. Ogólnie zauważyłam, że bardzo dużo osób miało z tym problem i chyba nawet nie wypadłam najgorzej.
Główny powód dla którego nie podszedłem do matury, o studiach nie wspominając. : P Pisemną część poszedłbym pisać, ustna mnie skutecznie wyhamowała.
Przez cały okres studiów  (3,5 roku) miałem może 3 albo 4 prezentacje. Za każdym razem zrobione wieczorem dzień przed planowaną prezentacją, na odwal się, byleby tylko coś było. Sam problem miałem już w znalezieniu odpowiednich materiałów do zrobienia prezentacji a co dopiero omówienie jej. Oczywiście ulga przychodziła wtedy gdy widziałem, że jedynie prowadzący słucha tego co mówię. Także ogólnie nie ma się czego bać.?
Odniosłam wrażenie, że na ustnych maturach komisja jest na ogół pozytywnie nastawiona i stara się nie przeszkadzać arbiturientowi.

Odnośnie prezentacji - ich ilość zależy zapewne od rodzaju studiów. Na kierunkach ścisłych prawdopodobnie będzie ich mniej lub będą warunkiem zaliczenia mniej ważnych przedmiotów.

Dla mnie większym problemem niż konieczność prezentacji prezentacji jest tworzenie jej w grupie/parze. W kwestiach nauki włącza mi się perfekcjonizm i nieadekwatnie wkurza mnie nieogarnięcie albo lenistwo partnera. Kiedy po wysłaniu komuś dokładnych instrukcji znowu widzę rozpaczliwie źle zrobione odnośniki literaturowe, to zaczyna mi niebezpiecznie drżeć powieka. Na ogół arbitralnie przydzielam zadania, które i tak nigdy nie są wykonane tak, jakbym sobie tego życzyła.
Gorzej jeśli trzeba robić pracę w grupach lub parach i nie ma z kim. Kiedyś miałam taką sytuację pytałam parę osób, z którymi w miarę gadałam ale już były w grupach, w końcu na klasowej grupie zapytałam kto mnie przygarnie i nikt nie odpowiedział, strasznie się wtedy bałam to było zadanie na zaliczenie, nie wiedziałam co mam robić, w końcu nic nie zrobiłam ale mi się upiekło miałam tylko obniżoną ocenę, babka chyba wiedziała o całej kłopotliwej sytuacji ze mną. Wtedy właśnie i po paru innych nieciekawych wydarzeniach postanowiłam iść do psychologa.
bałabym się robić z Tobą prezentację  :y-przestraszony: @kartofel
Mam coraz większe wrażenie, że jednym z powodów, przez które przestałem uczęszczać na studia, to właśnie lęk przed prezentacjami/seminarium :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Ja niestety mam złe doświadczenie z prezentacji na studiach.W grupie było naprawde kameralnie jakies dziesięć osób a ja zdołałam tylko błednie wyrzucić sie z siebie temat prezentacji,a potem nauczycielka mi powtarzała, że tu jak w rodzinie, każdy jest życzliwy i nie trzeba się stresowac :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Ja mam jutro prezentacje :Stan - Niezadowolony - Smuci się: grupa 20 osób... jak myślicie czy wypicie piwa/dwóch przed zajęciami żeby się rozluźnić to dobry pomysł?
Jedno piwo przejdzie ale wiecej.. patrz abys nie belkotala xd bo jak wyjdzie ze jestes pod wplywem to kiepsko moze byc (chodzi mi o prowadzacego)
Moj znajomy palil ziolka przed prezentacja zawsze i mu to pomagalo xd
Osobiscie zawsze sie balem wystapien. Teraz jestem pol roku po studiach i dalej bym sie stresowal jakbym mial cos glosic
Skuteczniejszy byłby propranolol. No i nie upośledza zdolności intelektualnych. 
Poza tym spróbuj przećwiczyć prezentację - partie mówione i "pokazywane" na slajdach - przed lustrem (ewentualnie przed małą żywą publicznością). Zawsze odpada wtedy stresor pod tytułem "oemgie, nie znam swojej prezentacji i mylę się nawet czytając ze slajdów".
To zalezy. Ja zawsze glosilem swoja prezentacje na sucho aby potrenowac przed samym soba xd ale jak juz przyszlo co do czego to znowu stres i znowu aby szybciej wyglosic ale na pewno mniejszy niz jakbym od razu mial improwizowac xd
Jak ktos robil prezentacje sam to raczej wie co w niej jest ?
Z moich obserwacji wynika, że część prezentacji powstaje, delikatnie mówiąc, w dużym pośpiechu, a sam proces twórczy to przeklejanie tekstu z Wikipedii/publikacji/jakiegokolwiek innego źródła. Zwłaszcza w przypadku tematów przydzielanych arbitralnie, kiedy trzeba po prostu odbębnić swoje, nie odczuwając szczególnego zainteresowania tematyką. Potem robi się nieco niezręcznie, kiedy prelegent(ka) nawet czytając "bezczelnie" z kartki, dodaje od siebie ozdobniki językowe w rodzaju, "tak właśnie syntezuje się...y...te...no...ligandy..e....fosfino..y...". Ewentualnie "schemat mechanizmu znajduje się na następnym...eee....to znaczy... *klik klik klik*, aaaa, zapomniałem(am) go wkleić, hehe" (omówienie samodzielnie zwykle nie następuje).
(20 Lis 2018, Wto 14:47)RoseLedger napisał(a): [ -> ]Ja mam jutro prezentacje grupa 20 osób... jak myślicie czy wypicie piwa/dwóch przed zajęciami żeby się rozluźnić to dobry pomysł?
Ja myślę, że nie.

Nie wiem, jakiego typu to prezentacja. Zazwyczaj nie jesr tak, że słuchacze czekają na każdy Twój błąd.
Ostatnio miałam taką fazę, że stresowałam się przed prezentacją, a w trakcie już niespecjalnie, tylko z czasem coraz bardziej mnie męczyło gadanie. Mój mózg nie jest przyzwyczajony do wygłaszania kilkunastominutowych monologów, więc końcówka prezentacji przypominała rozmemłaną papkę. Zmęczyłam się mówieniem jak bieganiem.
Mam prezentację za jakiś miesiąc na temat, który sobie sam wybrał, który mnie interesuje i wgl. Ale już od kilku tygodni wyobrażam sobie jaka to będzie porażka, gdy zacznę przemawiać, więc zastanawiam się, czy nie warto wydrukować sobie wszystko albo jakoś gdzieś spisać?
@WinterWolf, to bardzo zależy od dziedziny i tematu. Na przykład z matematyki to rzadko się zdarza, żeby coś nie było zapisane. Wręcz słuchaczom należy na żywo zapisać istotne definicje. Oczywiście, jeśli ktoś je zapisuje z głowy, to dobrze świadczy o prezentującym.
(20 Lis 2018, Wto 21:16)WinterWolf napisał(a): [ -> ]Mam prezentację za jakiś miesiąc na temat, który sobie sam wybrał, który mnie interesuje i wgl. Ale już od kilku tygodni wyobrażam sobie jaka to będzie porażka, gdy zacznę przemawiać, więc zastanawiam się, czy nie warto wydrukować sobie wszystko albo jakoś gdzieś spisać?
jeśli masz dużo czasu i chęci to naucz się jej dobrze. Jeśli źle radzisz sobie ze stresem, to lepiej nie liczyć na udaną improwizację, bo stres może uszczuplać zasoby poznawcze, co na pewno nie pomaga przy improwizowaniu. Możesz sobie zrobić jakieś ściągi, ale raczej jako backup w przypadku totalnego fuckupa. Najlepiej też żebyś starał się pozytywnie nastawić do samej prezentacji - może przygotuj ją w ciekawy sposób? Oczywiście w taki, który Ci pomoże, a nie utrudni, przykładowo, przygotowując jakiejś multimedia, żeby skrócić czas przemawiania.

Poza tym poczytaj książki dla fobików, żeby opanować techniki radzenia sobie z lękiem.
Wychodzisz na środek, tętno w okolicach 200, ścisk w gardle, mętlik w głowie. Tak, prezentacje są najbardziej stresującym elementem studiów, ale pocieszające jest to, że dla większości studentów tak jest. Nikt nie lubi, prawie każdy się stresuje i po większości to widać w czasie wystąpienia. Drżenie głosu, zgubienie wątku i zaglądanie do notatek to zdarza się nawet tym najbardziej pewnym siebie na co dzień, głośnym i ekstrawertycznym studentom. Poziom trudności zależy od tego co i przed kim prezentujesz. Zaliczenie z :Różne - Koopa: zapychacza przed doktorantem, czy seminarium przed pełną salą i krytycznym doktorem profesorem nadzwyczajnym.

Poza tym widzę, że jeszcze nikt nie wspomniał o metodzie prezentacji jaką mi się udało raz "zastosować". Mianowicie żeby ułatwić sobie referowanie warto podzielić prezentację na dwie części, między którymi zrobimy sobie przerwę na kilkanaście głębokich oddechów. Jak to zrobić? Wystarczy zemdleć w połowie przemówienia. Jeżeli zdążymy powiedzieć wystarczająco dużo i ciekawie może nawet nie będzie trzeba kończyć dalszej części i dostaniemy tróję z litości. Tak pół żartem, pół serio bo to naprawdę się wydarzyło. I to o tyle dziwne, że już pod koniec studiów, gdy miałem za sobą dużo bardziej stresujące i całkiem udane wystąpienia.
(02 Gru 2018, Nie 21:07)wdmhfsb napisał(a): [ -> ]Tak pół żartem, pół serio bo to naprawdę się wydarzyło. I to o tyle dziwne, że już pod koniec studiów, gdy miałem za sobą dużo bardziej stresujące i całkiem udane wystąpienia.

O, to to :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Właśnie mi się w zeszły weekend to samo przydarzyło. Czyli za mną 4 lata prezentacji, w moim wewnętrznym odczuciu raz lepszych, raz gorszych, ale obiektywnie zupełnie ok, aż tu nagle te wszystkie obawy się ziściły i serio, obiektywnie, zje*ałam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Czyli nie zrobiłam tego co miałam zrobić, pogubiłam się na amen, głos mi drżał, nie miałam pomysłu jak z tego wybrnąć i nie wybrnęłam.

Ale czemu o tym pisze, otóż po pierwszym szoku, wstydzie i myśli, że moje stopa już więcej na uczelni nie postanie, postanowiłam zastosować pozytywne przewartościowanie i doszłam do wniosku, że w gruncie rzeczy to było całkiem uwalniające doświadczenie.

Tj no dobra, stało się wreszcie najgorsze, zawaliłam... no i co? Żyje :Stan - Uśmiecha się: uff :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: czyli jest to całkiem do przetrwania.

Co więcej doszłam do wniosku, że te moje wcześniejsze drobiazgowe przygotowywanie się do prezentacji (czytanie setki wątków pobocznych choćby luźno z tematem prezentacji związanych) było niczym innym jak zachowaniem zabezpieczającym i wcale mi az tak super nie pomagało w szerszej perspektywie.

(20 Lis 2018, Wto 21:16)WinterWolf napisał(a): [ -> ]Mam prezentację za jakiś miesiąc na temat, który sobie sam wybrał, który mnie interesuje i wgl. Ale już od kilku tygodni wyobrażam sobie jaka to będzie porażka, gdy zacznę przemawiać, więc zastanawiam się, czy nie warto wydrukować sobie wszystko albo jakoś gdzieś spisać?

Tak sobie myślę, że warto. Ale że tak się własno-perspektywicznie wymądrze: zachęcam żeby podejść do tego w ten sposób, że notujesz, drukujesz, planujesz wystąpienie bo zwyczajnie tego wymaga dobra organizacja i profesjonalne podejście do tematu. A nie w duchu: drukuje żeby tylko zabezpieczyć się na wypadek tej spodziewanej katastrofy, która to niechybnie się wydarzy.

Powodzenia, mam nadzieje, że będzie... fajnie :Stan - Uśmiecha się:
Ratujcie mnie ludzie znowu czeka mnie prezentacja, tym razem jeszcze gorsza, bo to ma być prezentacja Pecha Kucha czyli 20 slajdów i każdy po 20 sekund gadania, wszystko z pamięci bez tekstu na slajdach, a razem to będzie całe 6 minut i 40 sekund! :Stan - Niezadowolony - Wali głową: :Stan - Niezadowolony - Wali głową: :Stan - Niezadowolony - Wali głową: 

Ostatnim razem była dowolna długość, więc puściłam jakieś filmiki i powiedziałam raptem kilka zdać, a i tak stresowałam się strasznie i ledwo to przeżyłam, jąkałam się cała trzęsłam itd. Nawet nie wiem na jaki temat bym mogła zrobić tą prezentacje, nie wyobrażam sobie tego kompletnie. Rozważam już nawet opcję nie przyjścia ale wtedy mogłabym mieć problem z zaliczeniem... to ponad moje siły :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Stron: 1 2 3 4