PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Chłopaki, co jesteście w stanie zrobić dla swoich kobiet...?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
maciek333 napisał(a):Czyli jednak chyba nie warto się poświecac w życiu...

Zdecydowanie warto, lecz dla celów, idei oraz osób które zrozumieją Twoje poświęcenie. Jest takie powiedzenie, że nie warto rzucać pereł przed świnie. Nie brzmi to może poetycko, ale ładnie obrazuje. One i tak tego nie zrozumieją. Im łatwiej coś ludziom przychodzi tym mniej się zastanawiają nad tym jakim kosztem to dostają. Nawet żądają coraz więcej i więcej. Potem mają jeszcze pretensje, jeśli ktoś przestanie im coś dawać.

A w ogóle temat nie powinien brzmieć tak jak brzmi, lecz "co jesteśmy w stanie zrobić dla siebie nawzajem" : >
Sugar napisał(a):A w ogóle temat nie powinien brzmieć tak jak brzmi, lecz "co jesteśmy w stanie zrobić dla siebie nawzajem" : >

W ogóle to nazwa tematu nie odpowiada treści pierwszego posta :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

A już w temacie; co prawda nie wiem, czy ktoś tu wspominał o zrobieniu "wszystkiego", czy poświęceniu "swojego życia" - przyznaję się, nie czytałem postów :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: - ale tak czy siak, zapodam pewną ciekawostką, pod rozwagę.

Otóż pewien badacz przeprowadził wywiady z kobietami, które swego czasu, wraz z rodzinami, zostały uwięzione na kilka dni w porwanym samolocie. Nigdy wcześniej się nie widziały, nigdy później również się nie spotkały. Okazało się, że znakomita większość z nich rozwiodła się ze swoimi mężami i niemal 100% podawało za powód zachowanie męża w trakcie porwania. Ci mężczyźni bowiem, wcześniej oczywiście kochający swoje rodziny, żadna patologia, w sytuacji kryzysowej nie potrafili się poświęcić - instynkt przetrwania wziął górę i w sytuacji głodu ci mężczyźni po prostu zabierali jedzenie własnym dzieciom.

Czemu o tym wspominam? Ci wszyscy mężowie wcześniej pewnie deklarowali, że dobro rodziny jest dla nich najważniejsze, być może sami szczerze wierzyli, że są w stanie postawić dobro rodziny ponad własne, oddać życie za rodzinę. Wszystko to okazało się niczym w sytuacji kryzysowej. Także trzeba być ostrożnym w deklaracjach tego typu, bo dopiero rzeczywista sytuacja kryzysowa może pokazać, jacy jesteśmy na prawdę. Przy czym wstrzymują się od jakiejkolwiek oceny tychże mężów, bo łatwo komuś prawić morały zza komputera.
Na temat poświęcania, w normalnych warunkach:Kitty - Uśmiecha się cwaniacko:. To nie jest do końca tak. Egoistyczna postawa jest błędem. Zasada złotego środka jest dobra również w dawaniu i braniu w związku. Uczucie zawiedzenia i wykorzystania, szczególnie po pierwszym wiekszym uczuciu jest na pewno straszne i nie powtarza się tych samych zachować po takim czymś ale też nie ma co popadać w drugą skrajność szukać tylko przygód po to by obudzić się w pewnym momencie bardzo samotnym lub szybko doprowadzać kolejne związki do końca zaniedbując partnerkę. Tak, każdy związek uczy po prostu czegoś nowego i trzeba wyciągać wnioski ale nie dać swojemu ego się rozhulać w najlepsze.
a w sytuacji kryzysowej i tak wszyscy byśmy siebie nawzajem pozjadali, byleby przetrwać.
bylbym w stanie przelamywac sie i brac udzial w roznych, strasznych sytuacjach spolecznych.

to chyba sporo jak na fobika?
Sugar napisał(a):
maciek333 napisał(a):Czyli jednak chyba nie warto się poświecac w życiu...

Zdecydowanie warto, lecz dla celów, idei oraz osób które zrozumieją Twoje poświęcenie.

Czyli cały problem można zawrzeć w takich dwoch punktach:
a) odpowiednia osoba dla której się poswiecamy
b) stworzyć i jasno określic (przynajmniej sobie) granice tego poświecenia

Niby to tylko dwa punkty i dwa zdania, ale obie tworzą wielkie problemy
Co innego doraźnie wesprzeć kogoś w rozwoju, usamodzielnieniu się, wzięciu odpowiedzialności za swoje sprawy. A co innego branie na siebie nie swoich problemów, płacenie nie swoich rachunków, załatwianie nie swoich spraw. Co innego pokazać którędy droga a co innego nieść kogoś na plecach. Nieprzemyślane i długotrwałe poświęcenia niszczą poczucie własnej wartości i samodzielność u osoby 'obdarowanej'. Co więcej myślę, że mogą nawet prowadzić do kumulacji uczuć gniewu i agresji, względem tego kto się poświęca.
Ja bym to powiedział inaczej, nie warto jeśli uważamy, że nas to zbyt wiele kosztuje. Są osoby, które nie wezmą, bo są świadome czyichś ograniczonych możliwości, a są osoby, które nie mają skrupułów.

Jedną rzecz warto w życiu robić, ktoś niedawno napisał tu na forum coś podobnego. Warto dbać o siebie, w ten sposób często też dbamy o innych, a to z definicji nie ma szans nam zaszkodzić.
Chociaż może komuś sprawiać przyjemność poświęcanie się dla kogoś, tylko w tedy ta osoba nawet nie pomyśli jak reaguje adresat. Ale, jak ktoś się poświęca, żeby coś pokazać to można się zastanowić, czy jak adresat to odczytuje - czy na pewno tak, jak my sobie wyobrażamy, że byśmy odczytali sami. Ale się dziś mi zrobił dzień filozofa, ciekawe jak to jest u mnie. ._.

Gość

jak to brzmi- poświęcenie, samo słowo jest negatywnie nacechowane- można je równie dobrze zastąpić: "udręka"... dając komuś coś, "poświęcając" swój czas itd. naturalne, iż wymagamy czegoś <wiele> w zamian- tyle, że rzadko zauważamy czy druga osoba tego właśnie chce; osobiście- zdecydowanie nie mogłabym odstawić swoich planów i zmieniać dla kogoś życia- i nie mogłabym tego oczekiwać, ba- zabroniłabym takiej osobie, żeby później nie mogła mi wypominać, jak sobie przeze mnie życie zmarnowała; poświęcanie siebie w 100% dla kogoś jest dużym błędem- nie ma w tym nas, a jeżeli już to robimy- to przynajmniej trzeba się starać, żeby to było świadome, i nie obarczać później nikogo konsekwencjami swojego zachowania...
hmmm

na pierwszej randce dziewczyna zgubila telefon w kinie
bylem wtedy w stanie zalatwic otwarcie sali i mozliwosc przeszukania co wymagalo niemalo zalatwiania

kur*** :Stan - Niezadowolony - Płacze:(((((

z drugiej strony takie poswiecenie - rozumiane jako rezygnacja z wlasnego zycia to ewidentna ucieczka
julka napisał(a):jak to brzmi- poświęcenie, samo słowo jest negatywnie nacechowane- można je równie dobrze zastąpić: "udręka"...

poswiecenie to nie "udreka" przynajmniej jesli poswiecasz sie dla osoby którą kochasz
ja swoich poswiecen bynajmniej nie odczuwalem jako "udręki"
tylko jak masz kogoś pokochać, jeśli ten ktoś cię olewa i nic nie chce mieć z tobą wspólnego - a ty i tak się starasz i poświęcasz? chyba, że mowa o zakochaniu "z niczego", ale myślałem że ten etap to tylko w gimnazjum.
chudy2001 napisał(a):tylko jak masz kogoś pokochać, jeśli ten ktoś cię olewa i nic nie chce mieć z tobą wspólnego - a ty i tak się starasz i poświęcasz? chyba, że mowa o zakochaniu "z niczego", ale myślałem że ten etap to tylko w gimnazjum.

przeciez ja nie o tym pisalem caly czas

ja pisalem o poswieceniu gdy juz jestes w stalym związku


Dla osoby której nie znam, albo dopiero poznaję nie zamierzałbym sie poswiecac wcale, albo w małym stopniu - rzeczywiscie wtedy poswiecanie sie nie ma sensu
Ayn Rand w książce 'Atlas zbuntowany' min. szeroko omawia zagadnienia typu poświęcanie się dla kogoś, dla grupy/społeczeństwa, idei.. Lektura moim zdaniem naprawdę dająca do myślenia i ciekawa.
maciek333 napisał(a):
chudy2001 napisał(a):tylko jak masz kogoś pokochać, jeśli ten ktoś cię olewa i nic nie chce mieć z tobą wspólnego - a ty i tak się starasz i poświęcasz? chyba, że mowa o zakochaniu "z niczego", ale myślałem że ten etap to tylko w gimnazjum.

przeciez ja nie o tym pisalem caly czas

ja pisalem o poswieceniu gdy juz jestes w stalym związku


Dla osoby której nie znam, albo dopiero poznaję nie zamierzałbym sie poswiecac wcale, albo w małym stopniu - rzeczywiscie wtedy poswiecanie sie nie ma sensu

to w takim razie jak doprowadzić do związku? ja o tym nigdy nie wiedziałem. jeśli byłem w związku to tylko dlatego, że dziewczyna chciała, a ja dawałem jej szanse. one tylko mówią "chce", a ja wtedy zastanawiam się, czy tak czy nie. a jak ja chce, to one nigdy nie zastanawiają się czy tak czy może, ale zawsze nie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: myślałem, że to przez to że słabo się staram i za mało poświęcam dla tej osoby :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Te szumne słowa jak poświęcenie, robienie czegoś dla kogoś, dawanie z siebie itd. brzmią tak jakby związek był jakimś kieratem, orką na ugorze w który tylko musimy inwestować. Ja powiem ,krótko i zgodnie z wiedzą psychologiczną: dam porównywalnie tyle ,ile potem będę mógł wyjąć. Związki w których koszta są większe od zysków to zabawa na krótką metę.
[quote]Chłopaki, co jesteście w stanie zrobić dla swoich kobiet...?[quote]
Wszystko o co mnie poprosi jeśli tylko potem czeka mnie nagroda za trud włożony w spełnianie prośby
Najczęściej spełniam prośby bez interesownie
Michał napisał(a):Jedną rzecz warto w życiu robić, ktoś niedawno napisał tu na forum coś podobnego. Warto dbać o siebie,
po co dbac o siebie?
tu juz nie widze sensu

warto dbac o kogos jak sie kogos kocha
maciek333 napisał(a):po co dbac o siebie? tu juz nie widze sensu
Więc po co dbać o Ciebie miałby ktoś?
Nie uwierzysz, że ktokolwiek może Ciebie kochać, dopóki sam tego nie spróbujesz..
Nic.
Naleśniki.
Pan Foka napisał(a):Naleśniki.

http://www.youtube.com/watch?v=xGqYynPZ_js
Wszystko wliczając w to wskoczenie za nią w ogień. Jedna taka była dla której bym to potrafił.
Nic :Stan - Uśmiecha się - LOL: Nie ma co robić z siebie wariata. :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt002
JakemJa napisał(a):Wszystko

trash napisał(a):Nic

Skrajności nie są mile widziane :-D
Wszystko może by niczym, a nic wszystkim. : P
Stron: 1 2 3 4 5 6 7