PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: MOKLOBEMID (Aurorix, Mobemid, Moklar) [odwracalny iMAO]
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Mobemid, Moklar i jeszcze inne odpowiedniki, straszna słabizna właśnie przestaję brać te specyfiki starej generacji po 6 miesiącach łykania. Jest to jak usłyszałem lek pierwszego rzutu w fobi sp. Nie należy sie spodziewać rewelacji w działaniu. Łykałem to jak witaminę C w dawce 600 mg dziennie, bez przestrzegania diety, sery i ryby wędzone są podstawą mojego odżywiania:Stan - Uśmiecha się: a czego właśnie najbardziej powinienem się wystrzegać wg. ulotki leku. Nie zauważyłem jakiś skoków ciśnienia przy nieprzestrzeganiu diety. Jak szedłem na piwo to po prostu nie łykałem wieczornej dawki. Na drugi dzień nie najgorsze samopoczucie.
Nie przestrzegaj innych przed braniem leku, który NA CIEBIE nie podziałał. W dodatku to jak go brałes pozostawia dużo do życzenia.
Dziś jest 5 dzień odkąd zażywam ten lek. Lekarz przepisał mi typową dawke przy fs czyli 2 tabl 2x dziennie. Aby zmniejszyć skutki uboczne przez pierwszy tydzień biorę jedną tabl po śniadaniu dziennie. Przez drugi tydz będe brał raz po 2, przez 3 raz po 2 i raz po 1 a od czwartego tyg dopiero już pełną dawke. Po pięciu dniach nic nie odczuwam ale to chyba normalne po tak skromnej dawce, jedynie w 1szym dniu czułem silne pobudzenie. Zastanawia mnie jedna rzecz. Czy podczas leczenia tym specyfikiem można od czasu do czasu wypić jakiś alkochol. Oczywiście mam tu na myśli tylko symboliczne ilości (max 1 piwko). Zapomniałem o to spytać mojego lekarza a w ulotce żadnej info na ten temat nie znalazłem. Ktoś ma jakąś wiedze na ten temat? a może jakieś doświadczenia na własnej skórze w tym temacie?
Za jakiś czas gdy będę brał większe dawki zdam relacje jak ten Moklar działa....
Minął ponad miesiąc od brania dawki 4X150mg dziennie tego leku i jakoś nie jestem przekonany co do tego leku. Porównałbym go do działania leku uspokajającego. Tłumi lęki ale tak bardzo delikatnie do 30% co najwyżej. Lekarz radził mi ten lek jeszcze jakiś czas pobrać aby stwierdzić aby osądzić jego działanie. Czy miesiąc brania nie wystarczy aby stwierdzić czy antydepresant działa lub nie? Możliwe że jedną z głównych sił tego typu leków jest silna wiara w działanie tych specyfików (placebo). Ja raczej jestem sceptyczny więc stąd takie minimalne działanie Moklaru...
No i minęły już 2 miesiące odkąd przyjmowałemn ten lek (600mg na dobe). Efektów nie zauważyłem. Może minimalne działanie antydepresyjne jest, ale na lęki raczej wcale nie działa. Wogóle to sądząc po małej ilości odwiedzin tego wątku można dojść do wniosku że jest to raczej mało popularny lek.
Czy ktoś może się orientuje jak wygląda odstawienie tego leku? Czy trzeba jak to w przypadku niektórych leków stopniowo odstawiać ten lek? Mnie zostało jeszcze trochę tabsów (na jakieś 12dni) a nie mam teraz czasu iść do lekarza. Chciałbym sam zakończyć zażywać ten lek i po krótkiej przerwie wybrać się do lekarza aby przepisał mi nowy.
vcbnv
No, mi też pomagał.
Zacząłem brać mobemid, jestem po pierwszym tygodniu. Pierwsze 3 dni brałem 2 x 150 mg dziennie, teraz 2 x 300 mg. Narazie nic na plus i nic na minus. Objawów ubocznych nie miałem. Będe pisał jak dalej.
Biorę Moklar już prawie miesiąc, a ponoć zaczyna działać już po pierwszym tygodniu (chociaż w ulotce jest napisane asekuracyjnie, że ok. 8 tygodnia). 2 x 150mg, nic mi się po tym nie chce. Ogólnie mam niskie ciśnienie 90/60 i zazwyczaj ciężko mi się zabrać do czegokolwiek, ale po tym leku nie chce mi się nawet wychodzić z domu. Przestałam przestrzegać tej specjalnej diety, ale coś mi się ciśnienie od tyraminy nie zwiększa. Zresztą lekarz nawet mi nie wspomniał, że przy lekach MAO trzeba unikać niektórych serów, czerwonego mięsa etc

Jeśli chodzi o działanie przeciwlękowe to nie miałam za bardzo okazji, żeby to sprawdzić, bo jak już wspominałam nie chce mi się po tym wychodzić. Nawet mycie sokowirówki to teraz ogromny wysiłek. Dzwonić dalej się boję, więc mniemam, że za wiele to ten lek nie podziałał. Plus jest taki, że nie mam jakiś innych uciążliwych objawów ubocznych.

Też jestem zainteresowana kwestią odstawiania tego specyfiku. Jakby ktoś wiedział co i jak to piszcie.

Ach, jeszcze przez jakiś czas miałam huśtawkę nastrojów! Przez 3 dni po pierwszym tygodniu i jeszcze czasami teraz.
Po 3 tygodniach na 600 mg bez znaczacych zmian. Efektów ubocznych tez nie mialem.
Podobno moklobemid to takie pseudo mao, nawet nie dopuszczany w USA do użytku ze względu na znikomą skuteczność. W stanach dalej najlepszymi lekami na fobie są nieodwracalne mao jak fenelzyna (Nardil) co prawda wymaga on nisko tryptofanowej diety ale jest numerem 1 w leczeniu fobii społecznej. Niestety w PL jakieś buce wycofały go z rynku. Może jakiś protest do ministra zdrowia o przywrócenie na rynek MAO ? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
fafik napisał(a):Podobno moklobemid to takie pseudo mao, nawet nie dopuszczany w USA do użytku ze względu na znikomą skuteczność. W stanach dalej najlepszymi lekami na fobie są nieodwracalne mao jak fenelzyna (Nardil) co prawda wymaga on nisko tryptofanowej diety ale jest numerem 1 w leczeniu fobii społecznej. Niestety w PL jakieś buce wycofały go z rynku. Może jakiś protest do ministra zdrowia o przywrócenie na rynek MAO ? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Chyba diety nisko-tyraminowej a nie nisko-tryptofanowej. To za duży nadmiar tyraminy powoduje problemy z sercem i wzrost jej steżenia. Wątpie, aby dieta wysoce tryptofanowa spowodowała nadmierny wzrost poziomu serotoniny i zespol serotoninowy. Chyba musiałbys jeść codziennie z 50 kg bananów(heheh). Pewnie chodzilo ci o dietę nisko tyraminową(brak serów twardych, sledzi itp) a nie dietę nisko tryptofanową. Ja brałem moclobemid w dawce 600mg + dodatkowo do jedzenia wsypywałem kapsułkę nie tryptofanu a jeszcze gorzej bo już 5-HTP, czyli prekursora serotoniny i zadnego zespołu nie dostałem. Przyznam, że wcale ten zafajdany mocloxil, aurorix nie działają.

A teraz co do moklobemidu. Syf słaby jakich mało. Brałem to 2 miesiące. Ostanie 2 tygodnie w dawce 600mg + dodatkowo do pokarmu wsypywałem kapsułkę 5-htp(prekursor serotoniny) i Ltyrozynę(prekursor dopaminy) i zadnego dobrego przeciwlękowego działania i wzrostu pewnosci siebie nie zauwazyłem. Kaszanka. Moklobemid to zapewne przereklamowany syf i szit. Podejrzewam ze kolega ma rację, ze fenelzyna jest duzo silniejsza i skuteczniejsza od moklobemidu. Wydaje mi się, ze moklobemid to bardzo słaby lek. Jesli przyjmowałem do w dawce 600mg+ do obiadów 1kapsułka 5htp i 1 Ltyrozyny + objadałem sie serami, sałatkami sledziowymi i zadnego działania niepozadanego ani pozadanego, pozytywnego. Ani plusów ani minusów. Wiec to chyba cos mówi? Sądze ze może być dobrym lekiem dla osob z fobią pierwszego rzutu. Dla tych co to nic nie wiedzą o lekarstwach, psychotropach idę na 1szą wizytę, do lekarza, uwierzą mu, placebo zrobi swoje. Wkręcaja se ze dostali super lek i biorą go, to moze zadziała. Niestety ja nie jestem pacjentem 1szego rzutu. Bo lecze sie juz na to dziadostwo około 3lat i nikt mnie nie oszuka. Nawet psychiatra.
Cytat: Bo lecze sie juz na to dziadostwo około 3lat i nikt mnie nie oszuka.

Więc co polecasz, coś lepszego od moklobemidu ?
alessandro_nesta napisał(a):
Cytat: Bo lecze sie juz na to dziadostwo około 3lat i nikt mnie nie oszuka.

Więc co polecasz, coś lepszego od moklobemidu ?

Wiesz bardzo ciężko jest coś polecić. Bardzo sensownie wiele razy zauważono na forum i napisano, iż kazdy z nas ma inny organizm, inny mozg, a wiec inaczej reaguje na dane lekarstwo. U jednego faktycznie fobia może wynikać z silnego działania enzymu MAO i dlatego enzym metabiolizuje mu nadmiar serotoniny i innych neuroprzekazników. Natomiast u kogos jeszcze innego wynikac moze fobia z duzego wychwytu zwrotnego i ucieczki przekazników z synaps. Takze bardzo ciezko jest cokolwiek doradzić. Aczkolwiek mogę pokierować się dla ciebie jakis w miare statystykami, i to co czytam, widzę ilosc przeczytanych komentarzy i jakies srednie zwiazzane z tym, to leki SSRI są nieporównywalnie silniejsze od MAO, zwlaszcza tego moklobemidu. Taki Lexapro(escstalopram), setralina, paroksetyna ma zdecydowanie większa moc od MAO. Oczywiscie sa ludzie na ktorych lepiej dzialaja leki na MAO niż leki blokujace zwrot przekazników(SSRI). Co z tego znowu , jesli leki SSRI wywołują nieporównywalnie wieksze spustoszenie we łbie niż MAO( no cóż coś za coś). Bo jak wytlumaczyc: pocenie sie jak swinia, wytrzeszcz jak u cpuna, brak apetytu. Badzmy realistami, znikąd to negantywne działanie nie bierze się. Osobiscie uwazam, ze te: makabryczne poty, wytrzeszcz gałek ocznych jak u cpuna, brak apetytu, niespanie przez tydzien nie są normalnymi objawami i dowodzą na sianie spustoszenia w bani. Przykladowo powiem tobie, ze na mnie te szit nie działa(moklobemid), a znow SSRI i trojpierscieniowce działają tak silnie, ze przeraziłem się. Objawy niepozadane mialem tak silne, ze horror. Natomiast zadziałały tak silnie, ze jeszcze 2 tygodnie po odstawieniu czułem się jak nacpany fetą. 2 tygodnie miałem optymistycznej jazdy po anafranilu i wenlafaksynie. Co z tego jak pociłem się tak, ze bałem się isc spać, rzygalem na widok jedzenia, zrenice mialem na całe gałki, piłem 5 litrów wody i tak mialem sucho w ustach(hehehe), nie mogłem się przez tydzien odlać, wysrać. Suma suamrum, powiem tylko tobie ze SSRI, TLPD biją na głowę MAO. Natomiast i tak kazdy sam musi sobie dobrać lekarstwo odpowiednio dla siebie.
Natomiast sądząc po czytasnych postach, relacjach, forach zdecydowanie lepiej dzialają SSRI, anizeli gowniany Moklobemid. Tyle, ze po MAO nie mialem zadnych objawów niepozadanych, a po SSRI chciałem umrzeć i byłem fizycznie wrakiem.
4 tygodnie na 600 mg bez zmian. Nic, ani na plus ani na minus. Przy następnej wizycie się szykuje kolejna zmiana leku.

Co do przedmówcy : te leki nie sieją spustoszenia we łbie. Raz, że pytałem o to lekarzy, ktorzy przekonująco dali do zrozumienia, że gadanie o "ryciu bani" przez SSRI można między bajki włożyć a dwa to to, że na całkiem sporą liczbę osób te leki działają zupełnie nieinwazyjnie. Ja brałem paroksetynę sertralinę wenlafaksynę i kompletnie nic po nich nie czułem.
6 tyg, 600 mg - nic, zero efektów. Odstawiłem.
panpanpan napisał(a):U jednego faktycznie fobia może wynikać z silnego działania enzymu MAO i dlatego enzym metabiolizuje mu nadmiar serotoniny i innych neuroprzekazników. Natomiast u kogos jeszcze innego wynikac moze fobia z duzego wychwytu zwrotnego i ucieczki przekazników z synaps.

Tak czy inaczej wychodzisz z założenia, że główną przyczyną biochemiczną fobii społecznej jest niski poziom serotoniny, a tak najprawdopodobniej nie jest. To, że na fobię zapisują leki serotoninergiczne wynika głównie z tego, że są to właściwie jedyne leki na depresję/nerwicę. SSRI i inne to nie są żadne "leki na fobię", to są leki na depresję, które wykazały niewielką - ale jednak - skuteczność na inne zaburzenia, w tym - fobię społeczną. Nie spotkałem się nigdy z żadną opinią naukową, że przyczyną biochemiczną fobii społecznej jest niski poziom serotoniny. Niewielka skuteczność leków antydepresyjnych sugerowałaby raczej, że główny mechanizm jest inny.

panpanpan napisał(a):Bo jak wytlumaczyc: pocenie sie jak swinia, wytrzeszcz jak u cpuna, brak apetytu. Badzmy realistami, znikąd to negantywne działanie nie bierze się. Osobiscie uwazam, ze te: makabryczne poty, wytrzeszcz gałek ocznych jak u cpuna, brak apetytu, niespanie przez tydzien nie są normalnymi objawami i dowodzą na sianie spustoszenia w bani.

Po prostu leki te nie są specjalnie selektywne, wbrew swojej nazwie.

***

Moklobemid mogłbym brać. Nie uważam go za placebo, choć zdaje sobie sprawę, że na większość osób nie działa.

Fenelezyna nie jest dla ćpunów panpan, wykręciłbyś się jeszcze :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
LonLuvois napisał(a):Nie spotkałem się nigdy z żadną opinią naukową, że przyczyną biochemiczną fobii społecznej jest niski poziom serotoniny. Niewielka skuteczność leków antydepresyjnych sugerowałaby raczej, że główny mechanizm jest inny.
Na Wiki można znaleźć informacje, że u podłoża fobii najprawdopodobniej leży niski poziom dopaminy:

Cytat:W 2000 roku przeprowadzono badania w USA, których wynik sugeruje obniżony potencjał przyłączania się dopaminy do receptorów dopaminergicznych D2 u osób cierpiących na fobię społeczną. Istnieją spekulacje na temat prawdopodobnej, patologicznie niższej aktywności układu dopaminergicznego wobec aktywności układu współczulnego u osób dotkniętych tym zaburzeniem

To by tłumaczyło dlaczego leki działające niby na serotoninę działają na fobię. Bo tak naprawdę te leki działają też na noradrenalinę i dopaminę (w różnym stopniu). Można sobie zerknąć na tabelę:
http://en.wikipedia.org/wiki/Antidepressant#Comparison
Im mniejsza liczba tym większe działanie na dany neuroprzekaźnik.
Biorę go od 3 dni. Mam nadzieję, że wyrwie mnie z deprechy i nabiorę trochę motywacji do życia.
Sosen z tego co pamiętam to pisałeś przy paroksetynie, że 80 % fobii skasowała w Twoim wypadku. Dlaczego więc zmieniasz ?
witam:Stan - Uśmiecha się:ja brałem mobemid na początku mi pomagał ale z biegiem czsu stracił na mocy:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
To było przy sertralinie, ale dawno i nigdy podczas brania. Jak biorę to mam huśtawki. Naiwnie chyba myślę, że może teraz będzie inaczej.
Na mnie Mocloxil działa, dobrze się po nim czuję, mam mniejsze lęki.
Jem Moklar już piąty tydzień, od tygodnia w dawce 450 mg dziennie (2-1-0) i wydaje mi się, że działa. Fakt, że nie jakos spektakularnie i w połączeniu z terapią (czyli tak jak trzeba w zasadzie), ale depresja poszła w odstawkę (przynajmniej jak dotąd, żeby nie było za wesoło :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ) i wraca mi chęc do życia i działania. Przy czym gdy zaczynałem to jeśc, to nie była już zbyt mocna. Na lęki społeczne zdaje sie działać, przynajmniej w pewnym sensie, bo ja nie mam "typowej" fobii. Chyba. Aha, przy okazji, świetnie wyregulował mi sen. Jak się kładę, to zasypiam i w nocy się nie budzę. Rano pobudka i nie jestem zmęczony. Efekt działania na sen pojawił się u mnie dosłownie w ciągu dwóch - trzech dni od rozpoczęcia brania. Pozostałe efekty zauważyłem w ciągu 3 - 4 tygodni (jakieś przebłyski po jednym, dwóch tygodniach, ale to jednak nie było to).

Ogólnie wydaje mi się, że to jest dosyć lekki lek, ale w stosownych przypadkach (na przykład w moim) wydaje się dawać efekty.

Z efektów ubocznych to przez pierwszych kilka dni bolała mnie głowa i miałem trochę obniżone samopoczucie. I nic ponadto.
dobrze czytać to co piszesz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: moklobemid rzadko co na kogo działa, bo to słabe imao, ale warto zwrócić uwage, że jest to chyba jedyny antydepresant u nas w kraju, który działa w sposób(oczywiście subtelnie) stymulujący. Niestety, silniejsze imao są dość niebezpieczne i nie ma ich u nas w kraju.
Stron: 1 2 3 4 5 6