PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Chodzicie sami czy rezygnujecie?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Jakiś czas temu bym się jeszcze wstydził ale teraz już nie. Trzy lata temu sam nawet pojechałem na kolonię. Było ciężko ale fajnie poznałem kilka super osób. A w tym roku byłem sam na ŚDM ciesze się bo widziałem, byłem tam w Krakowie choć też było ciężko.
Ja byłam trzy razy na obozach, dwa razy z koleżanką, na trzeci pojechałam zupełnie sama, bałam się, ale chciałam skoczyć na tzw. głęboką wodę, byłam z fajnymi dziewczynami w pokoju, były miłe dla mnie, pierwszy tydzień generalnie był super, drugi już nie, zaczęłam odliczać dni do powrotu, zaczęłam odstawać, nie mogłam się wyluzować, byłam tą "inną", mimo to nie żałuję, wręcz czuję się dumna z siebie, że się odważyłam :Stan - Uśmiecha się:
Zależy kiedy... Ale niestety w większości przypadków zostaję w domu. Ktos mi kiedyś powiedział, że nawet do głupiego pubu przecież też mogę iść sam. Do tej pory nie byłem.
Na jakieś zakupy albo nawet lody lubię sobie pójść sama, ale rzadko mam ochotę, zazwyczaj uciekam do domu tak szybko jak tylko się da. A do jakiegoś miejsca gdzie mogłabym ściągnąć na siebie uwagę tak samotie, na przykład kino czy siłownia bym nie poszła. W ogóle ja raczej nie lubię wychodzic z domu. Kiedyś lubiłam spacery z psem, ale jak umarł to już w ogóle przestałam wychodzić. Dopiero od niedawna zaczynam trochę, bo mam nowego psa.
nu, na zakupy spoko, tam wszyscy i tak pędzą, i nawet jeśli są rewie mody i urody, wśród użytkowników centrów handlowych i innych miejsc z jakimiś butykami etc., to się czuję wyjęta z tego "wyścigu". chociaż czasami mi głupio.
jutro jest w moim mieście takie dosyć istotne wydarzenie, które być może pomogłoby z .... zapisałam się. ale wstydzę się iść sama
Co to za wydarzenie i dlaczego wstydzisz się tam iść??
Moi znajomi byli w zeszłym semestrze właśnie na ATD i nie pomogło im to w znalezieniu praktyk :Stan - Uśmiecha się: Ale na pewno dużo lepiej można się zorientować jak wygląda rynek pracy, kto jest potrzebny, kto jest najbardziej pożądany, można zebrać masę wiadomości i dostać kilka darmowych długopisów :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ja bym radził Ci iść i nie przejmować się tym, że będziesz sama, na takim wydarzeniu są tłumy i nikt nie zwraca na innych uwagi.
Ale sam nie poszedłem, więc nie jestem wiarygodnym radaczem :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
lloyd takie tam wstydzę się swojego cv (stara już jestem), wstydzę się tego, że wymagają "zadbania o swój wygląd" (nie chce znowu o tym rozmawiać, po prostu się tego wstydzę i koniec), boję się, że nie będę wiedziała, co z sobą zrobić (może włożyć sobie racice do mózgu przez nos?)

ale, karmazynowy książę, będę o tym myśleć, znaczy myślę teraz cały czas
Idź, nie pękaj :Stan - Uśmiecha się:
nie poszłam, jestem ciotą
bajka napisał(a):nie poszłam, jestem ciotą

nie poszłaś, bałaś się.

:goodman:
bajka napisał(a):nie poszłam, jestem ciotą
Wiem jak to jest, jestem :Ikony bluzgi kotek:ą XD* Następnym razem zapytaj na forum, czy ktoś jest chętny udzielić wsparcia swoim jestestwem. W czynie społecznym :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

* czy mówiłem już, że uwielbiam to stwierdzenie?
dzięki Szklanko :-) Llyod, jak piszę o normalnym spotkaniu, to nie ma odzewu, więc co dopiero z czymś takim.
Proponuj, nigdy nie wiadomo, czy nie trafi się jakiś desperat, który potrzebuje czasami kontaktu z człowiekiem 8)
Po ostatnich doświadczeniach rezygnuję z chodzenia do kina. Nie zapewnia mi ono jakiegokolwiek komfortu i nie pozwala skupić się na filmie. Intymne rande wu z dziełem we własnej norze jest milion razy lepsze. W kinie niby ciemno, ale i tak czuję się odkryty i włączony w kolektyw, a oglądanie filmu to sprawa równie intymna co robienie seksów. W norze też mam zresztą ciemno.

A już oglądanie z kimś jest bardzo nieprzyjemne. Prawie jak grupowe seksy. To znaczy nie, że nieprzyjemne, bo jak grupowe seksy. Nieprzyjemne, bo nieprzyjemne, a grupowe seksy, bo mniej intymne. No nie wiem. Takie porównanie. Może jakiś fobiś powie, czy grupowe seksy są ok. Wybieram film i zabieram tego kogoś na ten film i już czuję coś w rodzaju odpowiedzialności za to, co przeżywa osoba obok. Bo przecież wybrałem jej/jemu partnera (w postaci filmu) do tych seksów, tzn. chciałem powiedzieć, do dialogu intelektualnego. Może ta osoba jest zniesmaczona filmem albo znudzona. O, właśnie podparła ręką podbródek. Ziewnęła. Czy mi się zdaję, czy delikatnie skrzywiła usta – tak wychwyciłem to skrawkiem gałki ocznej. A teraz zgięła się pod kątem 90 stopni, chyba nie cie paczeć. Dramat. Cio ja wybrałem. Ale niewypał. Przepraszam, nie chciałem. Chlip, chlip.

Albo jak ktoś wybierze, a ja idę z tym kimś, co zresztą nigdy się nie zdarzyło. No ale rozważmy taką ekstremalnie tęczową sytuację, czyli że jest ktoś, kto chce wziąć mnie na film. Mam wyrzuty sumienia, jak film mi się nie podoba albo mnie nie rusza. Osoba towarzysząca wybrała, a ja jestem taki niewdzięczny i nic nie czuję. A w sumie w kinach wszystkie filmy mnie nie ruszają. Także biorę rozbrat z kinem. Pindolę kino. Samotnicze chodzenie do kina to snobizm. Kurczowe trzymanie się hasłowego: "bo w kinie jest klimat". Chua tam klimat. Prześmierdłe popcornem, z udźwiękowieniem wołającym o pomstę do nieba, sapiącymi, chrząkającymi, rozmawiającymi szeptem, śmiejącymi się ludźmi. A jak się skończy, trzeba wstać i pokazywać ćwarz innym – ćwarz, na której powinny być wypisane wszystkie emocje. Coś strasznego. No więc człowiek uczy się w kinie przetrwania, przystosowuje, tłumi emocje, żeby tylko jego ćwarz przedstawiła się godnie, kiedy zapalą się światła. Już ten odbiór filmu jest inny. Taki klimat. A w nocy, w domciu, w norce, to człowiek nawet do podusi może łezkę uronić po seansie. I nikt nie widzi. I napisy może do końca obejrzeć. Komfortowo.

W teatrach może być inaczej, ale nie wiem, ostatni raz byłem w gim. W sumie rok temu. No niby nieźle było. W teatrze trochę inaczej śmierdzi, lepiej niż w kinie. Na koncercie byłem raz. Jak miałem 7 lat, to babcia z matką wzięły mnie na jakieś lato z radiem czy cuś. Apokaliptyczne sceny. To było w tubtinie. Jak wracaliśmy na dworzec, to wszędzie się walały pijaki. Trzeba było przez nich prawie przeskakiwać. No ale tubtin. Takie obrazki, takie wspomnienia. Nie pociąga mię to. Po zakosztowaniu tej rozrywki zrezygnowałem z końcertów. Mój świadomy wybór. Także końcerty se w dupia wsadźcie. A z oper to się, kierwa, leczćie, ludzie, bo to chyba już zaraz obok wieczorków poetyckich (brrrr!). Potem zostaje się gejem. A potem zaczyna się chodzić do CSW.
Ja akurat lubię kino. Różnicę w odbiorze filmu stanowi u mnie głównie to, czy towarzyszy mi ktoś znajomy. Będąc sama w domu mogę się całkowicie skoncentrować na filmie, nikt i nic mnie nie rozprasza. Dzięki temu pełniej wszystko odbieram i silniej przeżywam. Będąc sama w kinie (czyli wśród obcych ludzi) jest gorzej, ale jak sala nie jest przepełniona i mam zaciszną miejscówę to potrafię się odciąć od świata zewnętrznego. Z kolei w towarzystwie znajomych (jednego lub więcej) film nie robi na mnie takiego wrażenia, uwaga się rozprasza przez myśli o cudzych odczuciach i zachowaniach.
Sam idę tylko do szkoły i do sklepu. Rzadko wychodzę a jak już to z kimś
Wszędzie chodzę sam. Na koncerty, do kina, gdzie mam ochotę. Jasne, że wolałbym z kimś, ale nie zawsze mamy to co byśmy chcieli. A nie mam zamiaru tracić życia tylko dlatego, że mam z kim gdzieś wyjść.

Jednak jest kilka miejsc, gdzie sam nie chodzę. Basen, siłownia, itp. A nieraz też chciałbym, ale w takich miejscach już uwaga na mnie byłaby za bardzo skupiona :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Do kina samemu nie chodzę ale na koncert np organowy w kościele lub plenerowy z tytułu dni miasta zdarzało się pare razy
Na wiele rzeczy chciałabym pójść, ale sama - nope, w życiu, a nie mam śmiałości komuś zaproponować, bo myślę, że jak już nawet chciałby się wybrać, no to po co ze mną, jak może z kimś innym :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: więc przepadają mi wystawy w muzeach, galerie, wykłady, koncerty, filmy, nawet budki z żarciem (sporo tego bywa poza okresem zimowym), albo głupia herbata, od której codziennie dzieli mnie jakieś pół kilometra.. na fali świątecznej - jarmarki, bazary i inne miłe cepelie. Generalnie wszystko czym ludzie bez większego filozofowania zajmują sobie czas. Połaziłabym sobie po mieście nawet, poszwendała bez żadnego celu, może żeby fotki porobić, albo jakieś miękkie urban exploration, ale gdziee tam. Sama to po bułki mogę pójść. Przekłuwałam sobie jakiś czas temu uszy i przez dwa tygodnie przeżywałam (bo i tyle musiałam czekać, znaczy), jak to będzie wyglądało, że sama do salonu przyjdę :Stan - Niezadowolony - Brak słów:
Z tego co kojarzę z twojego wątku powitalnego, mieszkasz w Warszawie? Tu jest sporo fobów i fobic, możesz się zakręcić w temacie spotkaniowym, jak chciałabyś w jakieś miejsce iść, a brakuje ci towarzystwa. Ostatnio w wątku jest trochę mało ruchliwie, ale jest jeszcze grupa na FB i tam też czasem są organizowane spotkania, trzeba się tylko w towarzystwo wkręcić.
Urthon napisał(a):Z tego co kojarzę z twojego wątku powitalnego, mieszkasz w Warszawie? Tu jest sporo fobów i fobic, możesz się zakręcić w temacie spotkaniowym, jak chciałabyś w jakieś miejsce iść, a brakuje ci towarzystwa. Ostatnio w wątku jest trochę mało ruchliwie, ale jest jeszcze grupa na FB i tam też czasem są organizowane spotkania, trzeba się tylko w towarzystwo wkręcić.

wiadomo, banał, co to dla mnie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
A tak serio to dzięki za sugestię, dobrze kojarzysz, odezwałam się w weekend do jednego użytkownika z Warszawy. Ale jeszcze pewnie dużo wody w Wiśle upłynie, zanim sama porwę się na wyskakiwanie z propozycjami wyjścia, rozumiesz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Jasne, chociaż z tym wkręcaniem się to nie jest taka skomplikowana sprawa, wystarczy się pojawić na spotkaniu czy dwóch i już : ) Tak że też jakby się coś pojawiło dla ciebie interesującego, to warto próbować :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Jak mi czas i finanse pozwalają to chodzę sam na imprezy albo do kina. Nie warto odbierać sobie przyjemności z życia z powodu choroby.
(09 Lis 2018, Pią 21:44)Strachliwy napisał(a): [ -> ]Jak mi czas i finanse pozwalają to chodzę sam na imprezy albo do kina. Nie warto odbierać sobie przyjemności z życia z powodu choroby.
Kozak jesteś, ja samemu w kinie czulbym się jak przegryw.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8