PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Chodzicie na imprezy?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Ja jutro idę na imprezę, szukałam jakiegoś pubu/klubu gdzie grają jakieś cięższe kawałki, a nie tylko typową klubową muzyczkę, oczywiście w takiej przykładowo Wawie jest o wiele większy wybór, ale trzeba się cieszyć z tego co się ma :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: także jutro jadę obczaić :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: myślę, że jakbym spytała jednej koleżanki czy pojechalaby ze mną to pewnie by się zgodziła, ale jakoś średnio mam ochotę gdzieś z nią jechać, także jadę sama, a co tam raz się żyje :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Jesteś odważna, ja miałam chyba szansę iść z koleżanką do klubu ale nie zdołałam się nawet zastanowić czy chcę gdy już temat rozmowy zmienił się na inny ( a może wcale nic nie sugerowała tylko ja sobie to wkręciłam, też nie wiem), może to i lepiej, i tak pewnie nie wyszłoby najlepiej. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Bartlomiej napisał(a):Jeśli nie lubisz, czy mógłbyś mi chociaż nie dissować imprez? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Wydaję mi się że, nigdy nie nauczyłeś się tańczyć dlatego narzekasz na imprezy (też tak narzekałem póki się faktycznie nie nauczyłem tańczyć a teraz kapitalnie sie bawię wśród dziewczyn i nie narzekam na ich brak:Stan - Uśmiecha się: ) oraz nie masz dziewczyny "fajnej" bo Twoja wypowiedź zabrzmiała sztywniarsko a kobiety takich nie lubią. Rozkręć się i zapisz się na tańce a takie gadki w stylu nie lubię alkoholu i głośnej muzyki zostaw rodzicom :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Nie to, że nie umiem tańczyć choć tak oczywiście jest, może parę razy w życiu przestawiłem nogi z boku na bok. Ja po prostu nigdy nie odczuwałem potrzeby tańczenia, imprezowania, a klimat uszojebnych dyskotek i wylansowanych dziuń i prostackich pawianów w ogóle mnie nie kręcił. Są ludzie, którzy by chcieli chodzić na takie spędy, ale się wstydzą czy co tam jeszcze, ja nie. I nie było mi nigdy wstyd, ze nie potrafię tańczyć, nigdy nie miałem ochoty sie nawet nauczyć... Oczywiście na paru takich imprezach byłem z musu, ba nawet parę razy wylądowałem na parkiecie, ale tylko z politowaniem patrzyłem na ten cyrk małp w koło mnie. Według mojego kryterium mężczyzny taniec jest jakby to ująć "miękki, tęczowy". Pewnie faktycznie w oczach kobiet wyglądam na sztywniaka, trudno. A już na pewno nie mógłbym robić z siebie takiego błazna na siłę. Byc może przez to straciłem okazje poznania paru wyrafinowanych dziuń na wiejskich dyskotekach, byc może ich zaliczenia, czy nawet nawiązania dłuższej znajomości, ale powiem jedno - nie żałuje.
Dostałem zaproszenie od pewnej dziewczyny na wesele, odmówiłem...
To przez niechęć do tańca?
nooo raczej, ale też nie znoszę takich imprez, tej dennej muzyki, głupich zabaw, konkursów, a jej prawie nie znam, wiec niezbyt bym się tam komfortowo czuł. Swoja drogą proponowała mi ze dwie lekcje tańca, miało by to szansę powodzenia i nie skompromitowania się?, Ona uwielbia tańczyć...Trochę się biłem ze swoimi myślami, żeby nie robić jej przykrości, ale jednak zrezygnowałem, żadna nowość... Nawet jakby poszedł to siedział bym tak jak kłoda, a po co to komu.
grego napisał(a):Dostałem zaproszenie od pewnej dziewczyny na wesele, odmówiłem...

Ja jutro odmówię koledze, który mnie zaprosił na swój ślub. Nie pójdę, bo nie mam osoby towarzyszącej.

|

Odnośnie tematu. Lubię chodzić na takie imprezy od czasu do czasu. Problem jest w tym, że jeśli chcę zatańczyć z jakąś dziewczyną to muszę poprawić sobie humor jakimś alkoholem. Nie przypominam sobie żebym poprosił kiedyś do tańca dziewczynę na trzeźwo.
grego napisał(a):Dostałem zaproszenie od pewnej dziewczyny na wesele, odmówiłem...

To jakaś nowa dziewczyna? Fajna?

Ja bym jednak poszedł choć bym miał mega stresa jak dziewczyna by była ok.

Proponowała Ci lekcje tańca bo widac Cię lubi. Mógłbys się poswięcić. W miłym towarzystwie mogło by Ci sie nawet spodobać.
Muszę mieć swoje zabawki: mieszam benzo z alko, do tego jakiś spid i już mogę bujać się na densflorze - paradoksalnie lepiej się tam czuję, bardziej anonimowo, w tym tłumie, niż siedząc.

Ktoś pisał o kościele. I to jest moja tragedia, bo nie jestem w stanie wytrzymać, a chciałbym. Nawalony raczej nie będę do kościoła wbijał.
Jak się idzie gdzieś samemu do klubu to polecam zaopatrzyć się w maskę może być taka za 10 zł papierowa ale lepsze są lateksowe np maska koń, Putin, Kaczyński, Obama, Tusk,straszny film itp :Stan - Uśmiecha się:
Jak się podchodzi do nieznajomych to wszyscy życzliwi i podchodzą do tego na wesoło, laski się kleją do tego polecam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Można też wyskoczyć z czymś takim cały klub wasz https://www.youtube.com/watch?v=foE1mO2yM04
Renegades87 napisał(a):Jak się idzie gdzieś samemu do klubu to polecam zaopatrzyć się w maskę może być taka za 10 zł papierowa ale lepsze są lateksowe np maska koń, Putin, Kaczyński, Obama, Tusk,straszny film itp :Stan - Uśmiecha się:
Jak się podchodzi do nieznajomych to wszyscy życzliwi i podchodzą do tego na wesoło, laski się kleją do tego polecam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Można też wyskoczyć z czymś takim cały klub wasz https://www.youtube.com/watch?v=foE1mO2yM04

To mi się przypomniało jak załapałem się na jednodniową robotę.A mianowicie musiałem reklamować firmę będąc przebrany za wielką literę M bo była to pierwsza litera nazwy tej firmy.Musiałem sobie wcześniej golnąć trzy-cztery piwa bo ze stresu myślałem ze nie wyrobie.Ale jak się już przebrałem to pomyślałem " hmmm...mam przerobić dla tej firmy tylko jeden dzień,to towarzystwo z którym współpracuje mnie nie zna i więcej już ich nie zobaczę bo są z drugiego końca kraju,nikt mojej twarzy nie widzi w tym kostiumie... więc porobię sobie jaja ".Ludzi zaczepiałem,śpiewałem,wygłupiałem się.Nie jedna osoba robiła sobie ze mną zdjęcia a dziewczyn naprzytulałem w ten jeden dzień więcej niż w ciągu całego mojego życia.Jeszcze zaczepił nas jakiś typek by zrobić nam zdjęcie do jakieś gazety ale nie pamiętam do jakiej.
W końcu jakieś konkretne rozwiązanie problemu brzydkiego wyglądu :Stan - Uśmiecha się:
Divine napisał(a):W końcu jakieś konkretne rozwiązanie problemu brzydkiego wyglądu :Stan - Uśmiecha się:

I lataj całe życie w masce.Do pracy w masce,na miasto w masce,na wesele w masce :-)
Divine napisał(a):W końcu jakieś konkretne rozwiązanie problemu brzydkiego wyglądu :Stan - Uśmiecha się:

Dokładnie. W końcu na tym forum doczekaliśmy momentu, w którym ktoś podaje konkretne rozwiązanie :Stan - Uśmiecha się - LOL: Muszę jeszcze tylko wybrać sobie postać :-P
To może np. pikaczu ?
Żeby mnie ktoś telefonem zassał? No way :-P
Ja nie chodzę i nie zamierzam. To byłaby masakra. Poza tym nie mój klimat. Wolałbym pójść na jakiś koncert, ale oczywiście nie pójdę.
Ja identycznie jak kolega wyżej. Z tym, że moja partnerka bardzo by chciała przez co mam wyrzuty sumienia. Żeby iść musiałbym wypić chyba pół litra wódki... :Stan - Niezadowolony - W szoku:
Nigdy nie chodziłem i nigdy nie pójdę.
Nie chodzę. To nie mój klimat i jakoś mnie to nie kręci. Na dodatek nie przepadam za alkoholem.
impreza, a co to? na co to komu, jak można siedzieć w domu i się nad sobą użalać...
A jaka jest definicja imprezy? Czy np. picie piwa w towarzystwie kilku osób to już jest impreza?
Nie chodzę na imprezy. Za dużo na nich ludzi, co mnie stresuje i nie lubię hałasu oraz alkoholu. Całkowicie nie moje klimaty. Wolę spędzać czas w spokojniejszy sposób.
a ja lubię imprezy z fobikami :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Raz na kilka miesięcy wybieram się, aczkolwiek preferuje spotkania w gronie kilku osób.
^melanże z fobami, brzmi nieźle :-) Musiałbym kiedyś spróbować
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10