31 Paź 2007, Śro 3:14, PID: 5320
SSRI powinno sie brac przynajmniej 6 miesiecy... do nawet 2 lat. Za wczesnie odstawilas
31 Paź 2007, Śro 3:14, PID: 5320
SSRI powinno sie brac przynajmniej 6 miesiecy... do nawet 2 lat. Za wczesnie odstawilas
31 Paź 2007, Śro 3:45, PID: 5321
Camis, Ty to wszystko wiesz, bo masz tyle doświadczenia z lekami/leczeniem (takie mam właśnie wrażenie), czy z innych powodów też? W każdym razie jestem pełen uznania dla Twojej wiedzy.
31 Paź 2007, Śro 4:29, PID: 5325
mam tyle doswiadczenia bo przerobilem troszke tego a pozatym spooro czytam na ten temat od dawna.
31 Paź 2007, Śro 18:14, PID: 5334
No zgadzam się, ale tylko co do kofeiny, na mnie też działa lękogennie. Ale jeśli chodzi o lekarstwa, to jest akurat inaczej. Mogą być jakieś objawy uboczne (np. mi wypadają włosy), ale generalnie właśnie mogą Ci pomóc zachować ten stan równowagi.
31 Paź 2007, Śro 19:30, PID: 5343
Mialem podobne podejscie, ale po lekach... Inny swiat az chce sie żyć ten co nie doznal tego nie wie co traci...
31 Paź 2007, Śro 21:09, PID: 5344
Masz rację.Będąc na pierwszej wizycie u psychiatry, wzbraniałam się przed lekami.Myślałam, że tylko pogorszą moja sytuację.Jednak zostałam do nich skutecznie namówiona i nie żałuję, że zaczęłam je zażywać.Dzieki lekom zobaczyłam na czym polega "prawdziwe życie bez irracjonalnego lęku, mogłam w końcu w pełni z niego skorzystać
01 Lis 2007, Czw 1:36, PID: 5358
Nocturnal pulse napisał(a):Prędzej umrę, albo popadnę w totalny umysłowy obłęd niż wezmę jakiekolwiek świństwo zwane "lekiem" !!!Pełna zgoda. Masz mój szacunek Tzw. "leki" na zaburzenia psychiczne to tak naprawdę łagodna wersja narkotyków. Czasowo po prostu wyłączają/osłabiają pewne funkcje umysłowe (przez wpływanie na produkcję hormonów). Tym, co je różni od używek to zachowanie trzeźwości umysłu i (chyba) brak uzależnienia. Natomiast skutki uboczne są w obydwu przypadkach Zdaję sobie sprawę, że może być "fajnie" po lekach, ale po pierwsze po alkoholu też może być fajnie, ale tego nie robię, bo po co mam się oszukiwać; a po drugie - nie jest aż tak źle, żebym był zmuszony do brania leków. Być może skazuję się tym samym na banicję z życia społecznego, ale co tam; ważne, że jestem w zgodzie z własnym sumieniem i osobowością
01 Lis 2007, Czw 1:42, PID: 5359
Właśnie napisałeś mniej więcej tak: chorzy na cukrzycę nie powinni brać insuliny, bo to zaburza autonomiczne wydzielanie substancji w ich organizmie. Ale właśnie na tym polega choroba. U innych np. zaburzone jest wydzielanie serotoniny...
01 Lis 2007, Czw 2:22, PID: 5363
Wiedziałem, że to ktoś napisze, ale cukrzyca, po pierwsze, ma się nijak do choroby umysłowej, a po drugie, to tak naprawdę choroba niewolnicza, bo nigdy się z niej nie wyleczysz - jesteś zatem niewolnikiem leków. Insulina nie zmienia też funkcjonowania umysłu.
A w fobii społecznej zaburzenia hormonalne to jedynie jeden aspekt całego schorzenia i manipulowanie nimi może jedynie "uśpić", "wyłączyć" czasowo pewne funkcje relatywnie dużym kosztem - skutki uboczne, zamazane postrzeganie siebie itd. To, że wezmę x leków przez y czasu nijak nie zmieni mojego upośledzenia społecznego, braku doświadczenia w kontaktach itd. - tutaj PODOBNO pomaga terapia, ale nie wiem, jak to wygląda, więc się nie wypowiem. Przykładowo, wezmę sobie taki Prozac, będzie fajnie (a i tak nie wiadomo, bo działa w 50% przypadków) przez pewien czas, potem znów "klapa" - i czym się to w takim razie różni od narkotyków (poza mniejszą szkodliwością)?
01 Lis 2007, Czw 2:44, PID: 5366
No jedną rzecz działasz tak, na inną działasz owszem inaczej, co nie zmienia faktu, że właśnie na poszczególne rzeczy należy oddziaływać odpowiednio. Mówić, że na cukrzycę lepiej nie brac insuliny jest nierozsądne. Rozumiem, że boisz się "skutki uboczne, zamazane postrzeganie siebie", ale nic takiego nie występuje. Też się na początku tego bałem, że przestanę być sobą, a jestem bardziej soba niż byłem. A brałeś coś?
01 Lis 2007, Czw 2:57, PID: 5369
Owszem, należy, ale to, co nazywa się "lekami psychicznymi" na pewno nie jest do końca odpowiednie, bo niby jak to leczy urazy/zaburzenia samej psychiki? Objawy somatyczne - ok, ale czy z nimi, czy bez nich, i tak nie zmieni to wiele.
Konkretnie na fobię nie brałem (o niej wiem dopiero od niedawna), ale na uspokojenie kiedyś coś brałem (nawet kilka), pamiętam tylko, że byłem po nich tak samo wnerwiony jak wcześniej, tylko pocenie się (ew. ból) ustępował nieznacznie. Ale to było dawno temu, także nie wiem, jak bym teraz zareagował. Ale jak już mówiłem, wolę znaleźć i zlikwidować przyczynę niż walczyć z objawami.
01 Lis 2007, Czw 3:03, PID: 5371
No to o to właśnie chodzi w psychoterapii, a każdy lekarz specjalista Ci powie, że najskuteczniejsze leczenie to zastosowanie w tym wypadku obu tych metod na raz.
Natomiast terapia może trwać 6 miesięcy, 24 miesiące, nawet dłużej (w zależności, jak ktoś jest "gotów" "pracować"). Tylko, że widzisz problem polega na tym, że ten czas trzeba "przeżyć" i niech nawet chodzi o sprawy bytowe. Czasem trzeba wziąć leki, żeby móc iść pracować, czy ew. uczyć się.
01 Lis 2007, Czw 3:16, PID: 5374
Czas to akurat zawsze można znaleźć na tę nieszczęsną terapię, natomiast nie wiem, co ma ona do konieczności brania leków. Uważam, że leki na psychikę to po prostu słabsze narkotyki (bo czasowo powodują "lepszy nastrój"), a tych z zasady nie biorę i tyle. Nie wiem, co tu jeszcze wyjaśniać.
Aha, a' propos: widzę, że w twoich przypadkach (F45) to rzeczywiście takie "leki" mogą mieć duże, a nawet kardynalne znaczenie. Bo głównym problem są objawy somatyczne. Ale popatrz, fobia społeczna to zupełnie inne zaburzenie, inna sytuacja...
01 Lis 2007, Czw 3:21, PID: 5375
To że trwa trochę dłużej niż 5 minut i przez ten czas musisz coś jeść choćby.
01 Lis 2007, Czw 3:25, PID: 5376
Nadal nie rozumiem związku pomiędzy długością trwania terapii a koniecznością brania leków. Dla mnie pracowanie czy uczenie się nie oznacza, że muszę mieć "wspomagacze".
01 Lis 2007, Czw 3:27, PID: 5379
Michał napisał(a):... Czasem trzeba wziąć leki, żeby móc iść pracować, czy ew. uczyć się.A ja nie napisałem, że Ty musisz, tylko że czasem może okazać się to niezbędne lub bardzo pomocne.
01 Lis 2007, Czw 3:31, PID: 5381
No i z tym się zgadzam, trzeba było tak od samego początku. To zależy po prostu od jednostki, ja wolę dawać sobie radę bez leków, dopóki to możliwe.
01 Lis 2007, Czw 3:37, PID: 5382
Jak znajdziesz, że ja pisałem na początku (lub nawet gdziekolwiek), "że każdy" i/lub "nie ma innej metody" dostajesz ode mnie 100PLN.
09 Lis 2007, Pią 21:18, PID: 5838
słuchajcie a ja od jutra będę brać Fluanox 0,5 mg dwa razy dziennie.
ma ktoś z nim jakieś doświadczenia? mam lekkiego stresa przed skutkami ubocznymi
09 Lis 2007, Pią 21:33, PID: 5840
Google nie zna takiego leku. Jakaś super nowość? Pod każdą nazwą handlową leku, jest nazwa sybstancji aktywnej.
09 Lis 2007, Pią 21:48, PID: 5841
oj bo pomyliła mi się nazwa, Fluanxol
przepraszam :] ulotki na razie nie przeczytałam bo nie jestem sama a chciałam sobie na spokojnie tam zajrzeć
09 Lis 2007, Pią 22:39, PID: 5850
paroksetynę (Paro Merck) 60 mg / dobę zażywam półtora miesiąca (zaczynając od 20 mg z początku), efekty trudno mi na razie ocenić w tej chwili, jeśli będą widoczne wyraźnie, to napiszę coś jeszcze na ten temat...
09 Lis 2007, Pią 23:22, PID: 5853
substancja czynna - flupentixol dihydrochloride
http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=890 Nie znam tego leku.
10 Lis 2007, Sob 0:51, PID: 5872
Obecnie Seronil (Fluoksetyna). Czy ja tam wiem, nie widzę różnicy, czy z czy bez. Biore juz ze 4 lata...
Wcześniej Zyprexa, po której okropnie przytyłam... Jakoś sie trochę później doprowadziłam do lepszej formy, ale nie takiej jakbym chciała... Jeścze wcześniej był też jakiś lek - tyle tego i tak dawno, ze nie pamiętam nazwy...- po którym okropnie spać mi się chciało, to była masakra... w szkole na lekcjach usypiałam |