18 Paź 2012, Czw 16:09, PID: 321329 
	
	
	
		soulja
Gdybym trafił na to forum z dwa lata temu tak prawdopodobnie wyglądałby mój post.
W pełni Cię rozumiem i przechodziłem przez dokładnie to samo.
Udało mi się jednak z tego wyjść, została mi tylko prokrastynacja, brak umiejętności skupienia się na pracy i nieśmiałość, która powoli mi się cofa.
Myślę, że skoro mi to minęło to i Tobie się uda.
Możliwości wyjścia do ludzi jest pełno, za dużo tego by wymieniać poza tym to też zależy od miejsca.
Jedno co zauważyłem, to to, że tak naprawdę nie jest całkowicie potrzebna jakaś pasja (ale nie mówię, że się nie przydaje w ogóle). Potrzebna jest chęć do działania, entuzjazm. Wtedy nawet w najtrudniejszej sytuacji myślisz pozytywnie i znajdujesz z niej wyjście. To może brzmieć jak jakiś truizm, gadka pseudo terapeuty, ale to prawda.
Ja mam co prawda pasję, ale ona mnie akurat, jeśli chodzi o kontakty społeczne, bardziej sprowadza w dół, aniżeli pomaga.
Korzystaj z każdej okazji na wyjście, choćby na spacer. Jak nie masz na to okazji, to sam ją sobie twórz, pod byle pretekstem, albo nawet bez niego.
Człowiekowi po jakimś czasie bardzo potrzebni są ludzie, Ty juz o tym wiesz, następnym krokiem jest znalezienie siły na zmiany.
Pokaż ludziom, że zależy Ci na kontakcie z nimi, że ich lubisz. Oni to oddadzą, tak przynajmniej było ze mną
.
Uzbrój się też w cierpliwość i nabierz troszkę dystansu, ponieważ początki będą zarąbiście trudne i nie zawsze bedziesz odbierany tylko pozytywnie.
Warto spróbować, ale wiem, że znalezienie sił jest niełatwe. Nie jest to niemożliwe jednak. W razie czego, idź do psychoterapeuty.
	
	
	
	
Gdybym trafił na to forum z dwa lata temu tak prawdopodobnie wyglądałby mój post.
W pełni Cię rozumiem i przechodziłem przez dokładnie to samo.
Udało mi się jednak z tego wyjść, została mi tylko prokrastynacja, brak umiejętności skupienia się na pracy i nieśmiałość, która powoli mi się cofa.
Myślę, że skoro mi to minęło to i Tobie się uda.
Możliwości wyjścia do ludzi jest pełno, za dużo tego by wymieniać poza tym to też zależy od miejsca.
Jedno co zauważyłem, to to, że tak naprawdę nie jest całkowicie potrzebna jakaś pasja (ale nie mówię, że się nie przydaje w ogóle). Potrzebna jest chęć do działania, entuzjazm. Wtedy nawet w najtrudniejszej sytuacji myślisz pozytywnie i znajdujesz z niej wyjście. To może brzmieć jak jakiś truizm, gadka pseudo terapeuty, ale to prawda.
Ja mam co prawda pasję, ale ona mnie akurat, jeśli chodzi o kontakty społeczne, bardziej sprowadza w dół, aniżeli pomaga.
Korzystaj z każdej okazji na wyjście, choćby na spacer. Jak nie masz na to okazji, to sam ją sobie twórz, pod byle pretekstem, albo nawet bez niego.
Człowiekowi po jakimś czasie bardzo potrzebni są ludzie, Ty juz o tym wiesz, następnym krokiem jest znalezienie siły na zmiany.
Pokaż ludziom, że zależy Ci na kontakcie z nimi, że ich lubisz. Oni to oddadzą, tak przynajmniej było ze mną
.Uzbrój się też w cierpliwość i nabierz troszkę dystansu, ponieważ początki będą zarąbiście trudne i nie zawsze bedziesz odbierany tylko pozytywnie.
Warto spróbować, ale wiem, że znalezienie sił jest niełatwe. Nie jest to niemożliwe jednak. W razie czego, idź do psychoterapeuty.
 PhS

 Ja już od kilku lat się za to zabieram, z marnym skutkiem...a w zasadzie z żadnym. Główny powód jest taki, że nie chcę trafić na "znajomych", wolę uniknąć komentarzy i docinków z ich strony, najchętniej przywaliłbym im wtedy w ... . Próbowałem też się zmusić do biegania, żeby chociaż trochę trzymać formę, ale cóż...jak zwykle zawinił mój zapał 
  
 mnie to za przeproszeniem, ale niemożność zmiany spowodowana strachem uniemożliwia mi na lepsze zmiany..
	
	
			
 Poszłabym na piwo ale nie ma kiedy, znajomym inne terminy odpowiadają.