08 Lut 2012, Śro 0:18, PID: 291482
Nie wiedziałem jak nazwać ten temat ale po części przekazuje on o co chodzi.
Nigdy nie byłem mistrzem konwersacji i kontaktów interpersonalnych ale zauważyłem, że jest coraz gorzej.
Chodzi o to, że nie umiem rozmawiać z ludźmi których słabo znam. Mimo to, że np. mamy wspólne sprawy czy zainteresowania jakoś brakuje mi tematu. Wydaje mi się, że nudzę, mówię nieciekawie i często bywa tak, że zupełnie nie mam pomysłu na kolejne zdanie. Bywa nawet tak, że dziewczyna która mi się podoba sama do mnie pisze na gg a ja mówię, że muszę kończyć bo mam jakieś ważne sprawy a tak naprawdę nie wiem o czym z nią gadać.
Gdy jestem w grupie ludzi mających wspólne zainteresowania też mało mówię, raczej słucham. Jestem też użytkownikiem kilku for internetowych i bywa tak, że chciałbym coś napisać, opowiedzieć i chociaż znam się na temacie nic nie piszę bo uważam, że jeżeli ja coś wiem to wszyscy to wiedzą i nie wnoszę nic nowego (chyba tylko na tym forum pisze to co mi wpadnie do głowy).
Nigdy nie byłem mistrzem konwersacji i kontaktów interpersonalnych ale zauważyłem, że jest coraz gorzej.
Chodzi o to, że nie umiem rozmawiać z ludźmi których słabo znam. Mimo to, że np. mamy wspólne sprawy czy zainteresowania jakoś brakuje mi tematu. Wydaje mi się, że nudzę, mówię nieciekawie i często bywa tak, że zupełnie nie mam pomysłu na kolejne zdanie. Bywa nawet tak, że dziewczyna która mi się podoba sama do mnie pisze na gg a ja mówię, że muszę kończyć bo mam jakieś ważne sprawy a tak naprawdę nie wiem o czym z nią gadać.
Gdy jestem w grupie ludzi mających wspólne zainteresowania też mało mówię, raczej słucham. Jestem też użytkownikiem kilku for internetowych i bywa tak, że chciałbym coś napisać, opowiedzieć i chociaż znam się na temacie nic nie piszę bo uważam, że jeżeli ja coś wiem to wszyscy to wiedzą i nie wnoszę nic nowego (chyba tylko na tym forum pisze to co mi wpadnie do głowy).
PhS
Denerwują mnie komentarze typu "A ty co już milczysz?", kiedy ja raptem się nie odzywam przez ok. 10 sec...

Wolę porozmawiać na tematy filozoficzne, modernizmie (moja ulubiona epoka jest przepełniona katastrofizmem dekadentyzmem lękiem!
) Chciałabym jakoś wprowadzić ich do tego tematu żeby dowiedzieć się czy mają choć mały okruch lęku wewnętrznego . Ale oczywiście zbłaźniłam się mówiąc im o modernizmie teorii Freuda, o czym ty myślisz , my nie reflektujemy tak ja Ty. Zostałam uznana za dziwną ?Cóż... Podoba mi się chłopak od jakiegoś czasu no i czasami nie wiem o czym z nim rozmawiać? Najwięcej pierniczę o nauce, czasami jakieś tam ploteczki... Ale właśnie moim problemem jest to że brakuje mi czegoś w relacjach z ludźmi? Czego? Szybko wyczerpują mi się tematy a chcę jak najlepiej wypaść i to też jest problem WIECZNA IDEALISTKA DĄŻĄCA DO IDEAŁU! Pytam się czasami dlaczego mnie to spotkało? Przecież ma to tylko 10 % ludzi... Zostałam wychowana w społeczeństwie nie byłam izolowana ani wykorzystywana seksualnie NO JEDYNYM PRZYCZYNKIEM PONIEKĄD MOŻE BYĆ ALKOHOLIZM OJCA, KTÓRY DO PEWNEGO OKRESU ŻYCIA BYŁ DLA MNIE DOBRY JAK POSZŁAM DO LO ZACZĘŁĄM DORASTAĆ ZACZĄŁ MNIE TRAKTOWAĆ JAK MATKĘ I SIOSTRĘ WYZYWAĆ ŻE JESTEM NIKIM DO NICZEGO SIĘ NIE NADAJĘ ITP... Wpoił mi że NIE JESTEM WARTOŚCIOWYM CZŁOWIEKIEM Wyzywał od kurew szmat itp. Przecież w normalnej rodzinie OJCIEC NIE POWIE ZŁEGO SŁOWA NA DZIECKO ANI NA SWĄ ŻONĘ ...
ALE WIECIE CO ZAUWAŻYŁAM ŻE MY FOBICY JESTEŚMY BARDZO INTELIGENTNI NASZ SPOSÓB WYRAŻANIA SIĘ TZW. STYL JĘZYKA. MAM WRAŻENIE ŻE MAMY DUSZE ARTYSTYCZNE.


Sęk w tym, że trzeba wymyślić jakiego pierdoła do obgadania, a to nie jest takie proste. To tez nie chodzi o bark przyjemności z gadania o pierdołach, tylko o brak umiejętności. Czasem w wiekszym gronie osób lubie i moge sobie pomilczeć i poobserwować jak ludzie prowadzą takie pogaduchy o dup*e maryny i czasem sie zastanwiam o czym właściwie jest mowa i od czego własciwie zaczeli

