05 Lis 2015, Czw 23:00, PID: 485176 
	
	
	
		Wg artykułu dystymia, lecz wolę pozostać przy określeniu depresja. 
	
	
	
	
	
	| Ankieta: Co Ci dolega, wg artykułów? Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.  | 
|||
| Depresja | 44 | 20.37% | |
| Dystymia | 105 | 48.61% | |
| Depresyjny epizod dystymii | 16 | 7.41% | |
| Nic z tych rzeczy | 14 | 6.48% | |
| Lekarz mi zdiagnozował depresję lub dystymię | 37 | 17.13% | |
| Razem | 216 głosów | 100% | |
| *) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] | 
| 
	 
		
		
		 05 Lis 2015, Czw 23:00, PID: 485176 
	
	 
	
		Wg artykułu dystymia, lecz wolę pozostać przy określeniu depresja.  
	
	
	
	
 
	
		
		
		 09 Lis 2015, Pon 1:40, PID: 486318 
	
	 
	
		Dystymia  
	
	
	
	
 
	
		
		
		 09 Lis 2015, Pon 23:27, PID: 486660 
	
	 
	
		Ja nie wiem co mam czy to depresja czy to dys coś tam, ale od lat czuję totalną niemoc. Chciałabym robić tyle rzeczy, planuję sobie co zrobię i w efekcie nie robię nic! Czuję jakby coś mnie przygniatało i powstrzymywało. Teraz np. zamiast robić projekt siedzę tutaj i wylewam swoje żałosne żale. Boli mnie, że nie mogę tak, jak mój chłopak wstać rano i czegoś porobić. Może za dużo chcę? Marnuję każdy dzień. Chcę, a nie umiem. Wiem, że marnuję czas, a nie potrafię przestać. Jak już uda mi się coś zacząć robić i się wciągnę to jest super, ale za kilka dni znowu mam tę niemoc i znowu nie mogę się zabrać za nic. To nie może być normalne. Dodam tylko, że mam tak od kiedy pamiętam i zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwilę. Robię jak czuję nad sobą bat - np. zniecierpliwiony klient, ktoś czekający na moją pracę, a i to nie zawsze, bo potrafię wszystko przedłużać, przeciągać i się z tego tłumaczyć. 
	
	
	
	
Kiedyś jeden psycholog mi powiedział, że jestem klasycznym przykładem depresanta tylko depresja ma u mnie przebieg jak sinusoida - raz jestem happy innym razem sad. Myślicie, że to depresja czy po prostu jestem leniwą krową i po prostu muszę się do wszystkiego zmuszać i taki mój los? Powiecie, że przecież mam diagnozę.. tak, ale w tym samym czasie trzech innych psychologów powiedziało inne rzeczy, a o tym nikt nie wspomniał. 
		
		
		 09 Lis 2015, Pon 23:34, PID: 486666 
	
	 
	WielkiNos napisał(a):Ja nie wiem co mam czy to depresja czy to dys coś tam, ale od lat czuję totalną niemoc. Chciałabym robić tyle rzeczy, planuję sobie co zrobię i w efekcie nie robię nic! Czuję jakby coś mnie przygniatało i powstrzymywało. Teraz np. zamiast robić projekt siedzę tutaj i wylewam swoje żałosne żale. Boli mnie, że nie mogę tak, jak mój chłopak wstać rano i czegoś porobić. Może za dużo chcę? Marnuję każdy dzień. Chcę, a nie umiem. Wiem, że marnuję czas, a nie potrafię przestać. Jak już uda mi się coś zacząć robić i się wciągnę to jest super, ale za kilka dni znowu mam tę niemoc i znowu nie mogę się zabrać za nic. To nie może być normalne. Dodam tylko, że mam tak od kiedy pamiętam i zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwilę. Robię jak czuję nad sobą bat - np. zniecierpliwiony klient, ktoś czekający na moją pracę, a i to nie zawsze, bo potrafię wszystko przedłużać, przeciągać i się z tego tłumaczyć. Słowo klucz - psychologów, a od depresji to bardziej psychiatra jest, choć powinno się łączyć jedno z drugim przy leczeniu, bo farmakologiczne powody depresji mogą się pojawić z powodu problemów psychicznych i vice versa. Ale lekarzem nie jestem, to tylko moja opinia. 
		
		
		 10 Lis 2015, Wto 0:10, PID: 486702 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Lis 2015, Wto 0:10 przez WielkiNos.)
	
	 
	
		U psychiatry też byłam. U dwóch. Wtedy akurat z powodu ataków paniki - miałam taki okres w życiu. Potraktowali mnie po macoszemu i się bardzo zawiodłam. Myślałam, że psychiatra umie wszystko fajnie wybadać sam, a okazało się, że zależnie od tego jak opowiesz swoją historię i na czym się skupisz taką dostaniesz diagnozę. Depresja jest lepsza niż ataki paniki i to o wiele. Może stała się dla mnie lekiem, bo od kiedy powiedziałam sobie, że walę wszystko i obojętne mi czy umrę czy nie ataki paniki zniknęły. A może to bardziej od leków na tarczycę, bo jak zaczęłam je brać ataki zniknęły. Mam też zaburzenia odżywiania i panicznie boję się przytyć, a widzę po siostrze mojego faceta, która bierze leki na depresję, że tyje się po nich elegancko, więc w grę wchodzi tylko terapia. Zwłaszcza, że moja depresja raczej nie zagraża mojemu życiu, bo wiem, że się nie zabiję - za bardzo się boję śmierci. Najwyżej będę wegetować, a wolę wegetować szczupła niż być grubasem z uśmiechem na twarzy, który nie jest mój tylko od serotoniny w tabletce.
	 
	
	
	
	
		
		
		 19 Sty 2017, Czw 19:34, PID: 609667 
	
	 
	
		Ja natomiast mam epizod depresyjny w przebiegu zaburzeń afektywnych dwubiegunowych.
	 
	
	
	
	
		
		
		 25 Paź 2017, Śro 16:19, PID: 714218 
	
	 
	
		Zdiagnozowany mam łagodny  epizod depresyjny, ale ten obecny ciągnie się od kilku lat, więc może jednak dystymia.
	 
	
	
	
	
		
		
		 18 Sty 2018, Czw 5:59, PID: 726282 
	
	 
	
		Nie wiem co mi dolega, ale z przerwami zaczęło się ponad 8 lat temu. W październiku psychiatra stwierdził, że to depresja.
	 
	
	
	
	
		
		
		 20 Kwi 2018, Pią 18:57, PID: 742611 
	
	 
	
		To by wyszło, że dystymia bo od lat ze mną kiepsko  
	
	
	
	
 
	
		
		
		 09 Lis 2018, Pią 3:01, PID: 770525 
	
	 
	
		Mam zdjagnozowaną depresję ze stanami lękowymi. Diagnozę miałem postawioną 3 miesiące temu, gdy już sam nie mogłem sobie poradzić. Trzy miesiące spędziłem na łóżku wstając tylko do łazienki. Nie rozmawiałem z nikim, jadłem dwa razy w tygodniu a na zewnątrz byłem ze  3 godziny. Poczucie beznadzieji z której nie da się wyrwać. Lecz gdybym miał powidzieć kiedy się to zaczeło, to jakieś 5 lat temu jak zrezygnowałem ze studiowania.
	 
	
	
	
	
 | 
| 
				
	 |