28 Lip 2011, Czw 10:37, PID: 264070 
	
	
	
		Nie chce mi się żyć...  życie jest bez sensu  
	
	
	
	
	
	| 
	 
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 10:37, PID: 264070 
	
	 
	
		Nie chce mi się żyć...  życie jest bez sensu   
	
	
	
	
 
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 10:47, PID: 264074 
	
	 
	
		Nad każdym z nas czuwa pomocny, dobry duch. 
	
	
	
	
[Obrazek: 02727222756405593920.png] 
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 11:08, PID: 264076 
	
	 
	
		Ale serio, nie mam już siły.
	 
	
	
	
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 11:39, PID: 264077 
	
	 
	
		Też byłem w takim stanie. Wjeżdżaj smiało na leczenie
	 
	
	
	
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 11:55, PID: 264078 
	
	 
	
		Ja prawie zawsze jestem w takim stanie   
	
	
	
	
  Z resztą "stan" czy samopoczucie nie zawsze ma tu wiele do rzeczy ... niektórzy po prostu widzą świat w ciemnosraczkowatych barwach   
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 14:18, PID: 264089 
	
	 
	
		życie troche jest bezsensu, wszystko co robimy tylko po to żeby i tak pod koniec to zostawić .
	 
	
	
	
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 15:13, PID: 264095 
	
	 
	
		A jaki sens żeby się pogrążać? Jakiś nowy rodzaj męczeństwa?
	 
	
	
	
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 15:36, PID: 264097 
	
	 
	
		no i ludzie tu tak przychodza, jak nie chce im sie zyc, rejestracja, jakis post, potem sie poprawia i odchodza
	 
	
	
	
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 15:37, PID: 264099 
	
	 
	
		Jestem dziwny... nigdzie nie mogę wyjść... wszystkiego się boję, straciłem wszystkie zainteresowania... udało mi się wyjść jak dotąd kilka razy o 23 w nocy (bo ciemno i mnie nie widać...) na huśtawki... Jeszcze rodzina taka ,że nawet w domu źle się czuję. 
	
	
	
	
Zezyciemasens napisał(a):życie troche jest bezsensu, wszystko co robimy tylko po to żeby i tak pod koniec to zostawić .dokładnie tak samo myślę. 
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 16:28, PID: 264109 
	
	 
	
		a leczysz sie?
	 
	
	
	
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 17:22, PID: 264112 
	
	 
	rewolucjonista napisał(a):A jaki sens żeby się pogrążać? Jakiś nowy rodzaj męczeństwa? nie żeby się pogrążać , ale na temat sensu życia, to już trochę jest za bardzo filozoficzne żeby o tym dyskutować 
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 17:37, PID: 264114 
	
	 
	Zezyciemasens napisał(a):rewolucjonista napisał(a):A jaki sens żeby się pogrążać? Jakiś nowy rodzaj męczeństwa? Hehe no w sumie życie zaczyna się po śmierci. Celem ostatecznym Byt Transcendentalny. Nie było pytania  
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 18:35, PID: 264133 
	
	 
	świr napisał(a):nie... jestem w tym stanie już od kilku lat. Trochę mi już przechodziło ,ale znów mam come back. W domu coś tam szamotam ,ale ileż można? jak sie nie leczysz i nie robisz nic w kierunku by to poprawic no to sorry, po co sie uzalac 
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 19:16, PID: 264145 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Lip 2011, Czw 19:17 przez świr.)
	
	 
	
		Trzeba do tego lekarza zadzwonić (sic!), przyjść i co gorsza mówić o sobie. Ja nawet nie wiem czy potrafię gadać. Staram się robić "szalone akcje" tak jak wychodzenie w nocy ,ale z tego żaden pożytek... 
	
	
	
	
Więc jakbym mógł sobie sam sobie pomóc to był już to dawno zrobił... 
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 19:37, PID: 264155 
	
	 
	
		To się zmobilizuj i idź do psychiatry. Nie powiem, nie jest to łatwe ani fajne bo jak dla mnie jest to porażka życiowa, że muszę tam łazić ale spróbować trzeba moim zdaniem zanim se człowiek w łeb strzeli albo skoczy z dachu. 
	
	
	
	
Ja pamiętam jak brałem Anafranil to nie byłem jakimś tam innym człowiekiem, ani śmielszym specjalnie ale przynajmniej wyczyściło mi z głowy właśnie te myśli samobójcze, których miałem po kilka dziennie. Teraz znowu mam przepisany anafranil i zamierzam go brać bo wszystko wróciło. 
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 20:41, PID: 264167 
	
	 
	
		Raz byłem u pedagoga... bo koleżanki naskarżyły ,że z nimi nie rozmawiam (żal?) 
	
	
	
	
i pogadałem z nim udało mi się... Ale nic nie powiedział... Nie ma jakiś proszków bez recepty? 
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 20:51, PID: 264169 
	
	 
	
		Zawsze mnie to zastanwialo ze fobia spoleczna doprowadza do tego ze niektorzy wola sie zabic niz sie przelamywac w sytuacjach spolecznych co jest niegrozne fizycznie . Ja wychodzę z tego zalozenia ze jakbym sie zabil to nie mialbym mozliwosci wyjscia z tej choroby i ze lepsze takie zycie niz zadne czy nie? 
	
	
	
	
 
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 22:50, PID: 264181 
	
	 
	
		Jak byś odszedł z tego świata to Twoja choroba automatycznie z Tobą czyż nie?
	 
	
	
	
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 23:25, PID: 264186 
	
	 
	
		Nie rób scen, wbijaj na psychiatryk. Jeszcze będziesz laski wyrywał na clubbingu  
	
	
	
	
 
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 23:39, PID: 264194 
	
	 
	
		Ekhzm jestem aseksualny. Ale rozbawiłeś mnie trochę tym zdaniem.
	 
	
	
	
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 23:40, PID: 264195 
	
	 
	Cytat:Nie chce mi się żyć... życie jest bez sensuHm .... Też mi się kiedyś nie chciało żyć - do tego stopnia ,że miałam myśli samobójcze - aczkolwiek zbyt kocham swoich rodziców by posunąć się do takiego kroku. Chciałam tylko napisać ,że można wyjść z takiego poczucia bezsensu i być naprawdę szczęśliwą osobą. U mnie myśli samobójcze pojawiły się ,gdy czułam że mam wszystko i w moim życiu będzie już tylko gorzej. Totalna pustka w głowie    i w sercu też.Mi rodzice mówili zawsze ,że nie mam co robić i wymyślam sobie te wszystkie ,,fobie'' i po części była to prawda. Pomogło mi wychodzenie z domu (powietrze) , znajomi (rozrywka) i brak czasu. Byłam u psychoterapeuty ,ale zrezygnowałam. Brałam leki ,zrezygnowałam. Myślę ,że jak się chcę to da się samemu z tego wyjść - bez leków i specjalistów. Warto mieć przy sobie osoby wspierające  
	
		
		
		 28 Lip 2011, Czw 23:54, PID: 264202 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Lip 2011, Pią 0:03 przez świr.)
	
	 
	
		miałem kiedyś przyjaciółkę ,ale tak jakoś się potoczyło ,że ... już się nie przyjaźnimy. A tak to nie mam nikogo, a w moim liceum niby renomowane a tak sami ćpuni i alkoholicy ,bo o niczym innym nie rozmawiają. A że jestem introwertykiem to jak wiadomo pojęcie "przyjaciel" i "znajomy" jest mi obce. 
	
	
	
	
Dziś pół dnia przesiedziałem przed komputerem... eh. A moi rodzice to jakaś porażka. 
		
		
		 29 Lip 2011, Pią 0:20, PID: 264205 
	
	 
	
		cale spoleczenstwo jest takie, tzn te ktore zyja ludzmi a nie samym soba. tacy co samym soba nie zyja w grupkach wiec ciezko ich poznac. 
	
	
	
	
a samemu nie da sie z tego wyjsc, czasami trzeba bardzo silne leki i bardzo silnego wsparcia nie tylko najblizszych ale i specjalisty, bywaja takie stany, a inni moze maja tak codziennie 
		
		
		 29 Lip 2011, Pią 13:55, PID: 264244 
	
	 
	
		Ale ten lekarz przyprawia mnie o mdłości jak mam się prosić rodziców ,żeby mnie tam wieźli ,bo sam przecież nie pójdę. Mam też takie wrażenie ,że jak do niego pójdę to "polegnę już na całej linii"....
	 
	
	
	
	
 | 
| 
				
	 |