18 Mar 2019, Pon 1:17, PID: 785794 
	
	
	(17 Mar 2019, Nie 16:52)MissCthulhu napisał(a): Wydawało mi się też, że wiele osób z fobią społeczną nie może zrobić tego, z czym mam i ja problem (fobia? związek? a w ogóle seks i stałe czy nie towarzystwo drugiego człowieka?) oraz ostatecznie decyduje się na towarzystwo Pani z R* lub innego portalu. Może intencjonalnie, może "samo wychodzi". Kwestia tylko, kto się przyzna - bo ja staram się, naprawdę staram przełamywać tabu i w swoim życiu, i ogólnie (ale nie szokować na siłę), natomiast zachowania takie spotykają się jeszcze z ostracyzmem, którego do końca ja z kolei nie rozumiem.
Oj tam, jesteś tu mile widziana; przynajmniej przeze mnie.
	
 PhS

 


 Chyba nie będzie niezręcznie w sferze gadanej, chyba obydwoje będziemy zdenerwowani; chyba, że jest takim Casanovą, że jako ciekawostkę postawił sobie zaliczenie kogoś takiego, jak ja, czy wdanie się w bliższą relację. Bo jednak w strefę komfortu SWOJĄ muszę go wpuścić (wzajemnie, jego pewnie jest większa) i swoją kulkę bezpieczeństwa opuścić.
			
 

 
  Rozumiem, że to taki współczesny Stachura 
  jeżdżący sobie pociągami do "ciekawych osobistości" które przestają być tak ciekawe po pierwszym gwizdku pociągu powrotnego. 
 Jedno mam nierówne, tzn. odchylone od pozycji płodowej, jakoś tak leżałam... Niestety nie do naprawienia inaczej niż nacięciem chrząstki czego nie planuję na osłabiony obecnie organizm, a moja mama próbowała przyklejać je taśmą jak byłam mała; no niestety zostało. Jest takie nieuformowane, ale NA SZCZĘŚCIE można nosić słuchawki. Domyślam się jednak, że chodzi o tunele. 
 i pamiątkowym zdjęciu. Wizerunki rozciągniętych uszu są stare jak świat, wiem, że była na to moda; u mnie akurat to nie moda (2 lata zajęło mi to od zera, własnoręcznie, tzw. "taperami" albo taperami obwijanymi taśmą, ale tam zbierał się naskórek - były też spiralki; w międzyczasie się "popsuło" i musiałam na tydzień-dwa wyjąć wszystko, straciłam już [sic] parę mm i musiałam na nowo wpychać, szybko się goją) wpłynęła na decyzję, ale np. posążki Buddy według wszystkich tradycji (o ile mi wiadomo, bo są takie "chude"i "grube", żeby wyjaśnić prosto; każda kultura trochę dodaje albo odejmuje od "czystego" wizerunku aż nie wiadomo, jaki jest czysty) oraz do tej pory obecne jest w kulturach Wschodu bardziej, podobnie jak przekłuwanie prawego płatka nosa (o ile nie mylę stron) u hinduskich dziewczynek dla bogini płodności, po pierwszym okresie.