25 Sty 2008, Pią 17:24, PID: 10859
A mnie denerwuje to, że oni nie czują tego, co ja. I że jest im lepiej. I że ja tak nie mogę, choćbym się starała. I tak sobie nas porównuję, i wpadam w doła, z powodu mojej bezradności. Odcinam się od świata, na jakiś czas. Właśnie jestem świeżo po takim dole. Już weekend, zobaczymy czy będzie lepiej.
PhS
. A może chodzi wyłącznie o to, że przy nich za bardzo się staram i zawyżam sobie poprzeczkę, a tego nienawidzę. Męczy mnie to i staję się nieobecny. Też najlepiej się czuję w izolacji i wtedy dobrze mi z moją samotnością.
.
.

), samemu zmagać się z przeciwnościami, gdy inni są przeciwko... gdy mamy tego świadomość...
ze mnie) i coraz bardziej zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że tracę najfajniejsze lata swojego życia. Teraz, kiedy powinnam spotykać się ze znajomymi, chodzić na imprezy - przesiaduję w domu przed komputerem/książką słuchając muzyki. Moja rodzina zapewne uważa, że jestem zwyczajnie leniwym, gburowatym dzieckiem, któremu się po prostu nie chce ruszyć tyłka i wyjść na zewnątrz. Ale nie, nie jest tak. Wcale nie jestem zadowolona z tego, co dzieje się w moim życiu. Zawsze chciałam każdy dzień wykorzystywać, jak tylko się da. Chciałam uprawiać sporty, podróżować, spotykać się z ludźmi, uczyć... ale obawiam się, że jeżeli coś się nie zmieni, to skończę jako zapyziała, stara panna. Drugiej szansy już nie dostanę, niestety.
Ale to dawne czasy. Jak jednak wiadomo - nic nie trwa wiecznie. Teraz już zupełnie nie mam kontaktu z tymi ludźmi, do dawnych szkolnych kolegów i koleżanek się nie odzywam, bo nie mam po co - zresztą okazali mi brak swojej sympatii względem mnie, szczególnie w gimnazjum, które okazało się być najgorszym etapem mojego życia. To właściwie powinien być czas, gdy człowiek nawiązuje pierwsze poważniejsze znajomości...ja nie nawiązałem żadnej, ale nawet nie miałem takiej możliwości...nie zostałem zaakceptowany przez pozostałych.
Sam również nie organizowałem swoich 18-tych urodzin. Była tylko jakaś mała "imprezka" rodzinna a i tak czułem się fatalnie...to była żenada. Było mi wstyd, że i część rodziny dowiedziała się, że nie mam "przyjaciół"