28 Cze 2021, Pon 21:26, PID: 844693 
	
	
	
		Wesele blisko, a ja cały czas się miotam, pójdę czy nie pójdę i nadal się nie zdecydowałem. Najgorsze jest, że trzeba to jakoś zakomunikować, a ja nie mam zamiaru do nikogo dzwonić, jedyna nadzieja, że starzy jeszcze nie potwierdzili i uwzględnią mnie. Ehh, nie mogło to być rok temu? Albo pół roku przynajmniej i problem z głowy. A ja akurat wybitnie nie czuję się na siłach i ciężko mi wychodzi nawet udawanie normalnego albo gadanie czegoś na siłę, już mi się nawet nie chce. W ogóle nie wiem czemu tak to przeżywam, z jakiegoś powodu głupio mi tak po prostu olać, mimo że nie mam z kim iść, więc to jest jakaś tam wymówka. No i głupio mi przed rodziną, że jestem taki zyebany, ale z drugiej strony wątpię żeby kogoś szczególnie obchodziło, że mnie nie ma, a poza tym kazdy wie, że jestem zyebany
Eh, jeszcze niedawno wydawało mi się, że kiedyś tam się ogarnę i takie rzeczy przestaną być dla mnie problemem, a tu nic się nie zmieniło, a nawet jest gorzej bo teraz to już całkowicie siara iść samemu w takim wieku, a znowu odmówić to jak jeszcze bardziej się odciąć, olać i w ogóle
	
	
	
	
Eh, jeszcze niedawno wydawało mi się, że kiedyś tam się ogarnę i takie rzeczy przestaną być dla mnie problemem, a tu nic się nie zmieniło, a nawet jest gorzej bo teraz to już całkowicie siara iść samemu w takim wieku, a znowu odmówić to jak jeszcze bardziej się odciąć, olać i w ogóle
 PhS
			
 
 (być może) cały wieczór.
	
	
. Nagrywanie również nie było jakieś komfortowe ale stałem sobie po prostu gdzieś z boku i nagrywałem ludzi jak tańczą itp. Samo wesele nie było dla mnie zbyt przyjemne, bo ja tylko siedziałem przy stole, coś zjadłem, wychodziłem na chwilę na dwór no i to nagrywanie. Jak usiadłem przy stole to dość szybko chciałem się ewakuować stamtąd ale tak od razu nie wypada, więc chciałem poczekać do 21 i wtedy. Jednak czas leciał nawet dość szybko no i chciałem też ponagrywać oczepiny, ostatecznie szedłem do domu gdzieś po 1 w nocy. Początkowo też miałem pić alkohol ale jak już byłem na sali weselnej to pomyślałem sobie że lepiej nie bo to mi zamknie szybszą drogę do domu, więc nie piłem.
 z zawartością taką jak bym normalnie szedł na wesele), jeszcze wuja (tata panny młodej) po kościele namawiał mnie abym przyszedł chociaż obiad zjeść ale jak mówiłem że mnie nie będzie mnie to odmówiłem. Pewnie że nie byłem na weselu to jakoś negatywnie to odebrali ale ogólnie z tą rodziną widzimy się raczej tylko na święta itp., nie mam z nimi jakiś super kontaktów więc się tym nie przejąłem. 
 ale myślę że chyba lepsze to niż iść tam i przeżywać lęki. Myślę że drugą opcją jest pójść na wesele ale dość szybko się z niego zmyć, po obiedzie czy coś, to jest jednak wydaje mi się trudniejsze.
	
 .
	