10 Lut 2009, Wto 22:48, PID: 122959 
	
	
	
		jakiś czas temu wyżaliłem się na tym forume ze swojego życia po czym posty usunąłem bo stwierdziłem że to żałosne i wiecie co? tej całej fobii społecznej jak i żadnego innego zaburzenia osobowości nie da się wyleczyć można co najwyżej przez pewien czas oszukiwać siebie twierdzić że jest wszystko ok ale to i tak wróci a wiecie czemu? bo tacy jesteśmy bo to tkwi głęboko w naszym umyśle mózgu nie da się od tak przeprogramować te wszystkie fobie biorą się z okresu dojrzewania właśnie wtedy rozwija się emocjonalnie mózg a potem? można co najwyżej próbować uczyć się myśleć inaczej ale to tylko świadomość a wszystkie nasze działania kierowane są przez podświadomość możemy sobie wmawiać "jestem opanowany i pewny siebie całkowicie wyluzowany" ale jeden gorszy dzień i to wszystko znika każdy ma lepszy okres oczywiście ale zaburzenia i tak wrócą
terapie i leki mają na celu zagłuszyć prawdziwą naturę naszego umysłu ale wystarczy odstawić leki przestać chodzić na terapię i co? wszystko wraca mówię tu o prawdziwych zaburzeniach ja mając już 22 lata doszedłem do wniosku że to jak walka z wiatrakami wiele razy myślałem że to minęło i wszystkie te irracjonalne zachowania i myśli są przeszłością ale mijał miesiąc albo dwa i w dzień wszystko wracało przed tym nie da się obronić racjonalnym myśleniem po prostu te zaburzenia siedzą za głęboko w umyśle
nie wiem może mój przypadek jest inny ekspertem od zaburzeń osobowościowych w końcu nie jestem ale szczerze mówiąc nie wierzę aby ktokolwiek mógł się z tego "wyleczyć" o ile można nawet o tym mówić to tak samo jak ktoś jest np porywczy on po prostu taki jest do pewnego stopnia można tą porywczość kontrolować ale tylko w ograniczonych warunkach kiedy jest w stanie skupić się na tym i zagłuszyć podświadomość
w każdym razie (bo się rozpisałem zawsze walę takie długie posty) ja po tylu porażkach pogodziłem się z tym i wiem że tego nie da się pozbyć bo po prostu taki jestem będą gorsze dni będą lepsze ale walka z tym jest bezcelowa bo świadomie nie da się zmienić tego co kształtowało się w najważniejszym dla rozwoju emocjonalnego okresie czyli dojrzewania wiem też że pewnego dnia to mnie pokona i strzelę samobója bo te zaburzenia mają charakter autodestrukcyjny (czyżby naturalna eliminacja jednostek słabych jakimi bez wątpienia jesteśmy?)
tyle ode mnie przejrzałem sporo tematów na tym forum i tylko potwierdziły to co napisałem powyżej w jednym poście ktoś pisze że się przełamuje jest coraz lepiej a kilka stron dalej wręcz przeciwnie że "znów dopadło" jeśli macie inne spojrzenie na tą całą fobię społeczną (jak i generalnie zaburzenia osobowości) to zazdroszczę bo ja się już wyzbyłem złudzeń a gadanie typu "nie poddawaj się!" to tylko puste słowa a jeśli ktoś twierdzi że udało mu się z tego wyjść to wynika z tego że ma akurat dobry okres ja sam wiele razy pisałem dokładnie w taki sposób miałem świetny okres myślałem że te wszystkie zaburzenia osobowości minęły udzielałem rad innym sam nie mogłem uwierzyć w to że taki byłem ale niestety zawsze wracałem do tego samego punktu od kilku lat czuję że tkwię w miejscu oczywiście coś tam zmienia się w życiu ale im bardziej dojrzały jestem tym bardziej to widzę i uświadamiam sobie że taki jestem i tego nie zmienię
	
	
	
	
terapie i leki mają na celu zagłuszyć prawdziwą naturę naszego umysłu ale wystarczy odstawić leki przestać chodzić na terapię i co? wszystko wraca mówię tu o prawdziwych zaburzeniach ja mając już 22 lata doszedłem do wniosku że to jak walka z wiatrakami wiele razy myślałem że to minęło i wszystkie te irracjonalne zachowania i myśli są przeszłością ale mijał miesiąc albo dwa i w dzień wszystko wracało przed tym nie da się obronić racjonalnym myśleniem po prostu te zaburzenia siedzą za głęboko w umyśle
nie wiem może mój przypadek jest inny ekspertem od zaburzeń osobowościowych w końcu nie jestem ale szczerze mówiąc nie wierzę aby ktokolwiek mógł się z tego "wyleczyć" o ile można nawet o tym mówić to tak samo jak ktoś jest np porywczy on po prostu taki jest do pewnego stopnia można tą porywczość kontrolować ale tylko w ograniczonych warunkach kiedy jest w stanie skupić się na tym i zagłuszyć podświadomość
w każdym razie (bo się rozpisałem zawsze walę takie długie posty) ja po tylu porażkach pogodziłem się z tym i wiem że tego nie da się pozbyć bo po prostu taki jestem będą gorsze dni będą lepsze ale walka z tym jest bezcelowa bo świadomie nie da się zmienić tego co kształtowało się w najważniejszym dla rozwoju emocjonalnego okresie czyli dojrzewania wiem też że pewnego dnia to mnie pokona i strzelę samobója bo te zaburzenia mają charakter autodestrukcyjny (czyżby naturalna eliminacja jednostek słabych jakimi bez wątpienia jesteśmy?)
tyle ode mnie przejrzałem sporo tematów na tym forum i tylko potwierdziły to co napisałem powyżej w jednym poście ktoś pisze że się przełamuje jest coraz lepiej a kilka stron dalej wręcz przeciwnie że "znów dopadło" jeśli macie inne spojrzenie na tą całą fobię społeczną (jak i generalnie zaburzenia osobowości) to zazdroszczę bo ja się już wyzbyłem złudzeń a gadanie typu "nie poddawaj się!" to tylko puste słowa a jeśli ktoś twierdzi że udało mu się z tego wyjść to wynika z tego że ma akurat dobry okres ja sam wiele razy pisałem dokładnie w taki sposób miałem świetny okres myślałem że te wszystkie zaburzenia osobowości minęły udzielałem rad innym sam nie mogłem uwierzyć w to że taki byłem ale niestety zawsze wracałem do tego samego punktu od kilku lat czuję że tkwię w miejscu oczywiście coś tam zmienia się w życiu ale im bardziej dojrzały jestem tym bardziej to widzę i uświadamiam sobie że taki jestem i tego nie zmienię
 PhS
 JESTEŚMY i to jest sedno całej mojej wypowiedzi te myśli pozostaną z nami na zawsze bo tak działa nasza podświadomość i nie da się jej zmienić raz będzie lepiej raz gorzej i tak w kółko
	
 warto to wziąć pod uwagę. Inne o toczenia, inne wymagania stawiane nam z zewnątrz inny nasz stosunek do samych siebie, nijak nie idzie różnych przypadków do siebie porównywać, ktoś może ma taki lękliwy charakter od urodzenia, trudno wtedy cokolwiek poradzić, inni może mają jakieś niemiłe doświadczenia. Nie powinieneś oceniać wszystkich swoją miarą, każdy tkwi we własnym g*wnie choć z grubsza problem się kwalifikuje do jakiejś kategorii, nie ma co generalizować. Czy można się zmienić o 180 stopni? 
 Nawet często jest tak, że jej nie mamy. Śmiem zaryzykować, że widzisz problem właśnie tam gdzie go nie ma ale pewnie to już ktoś musiałby Ci to uświadomić. 
	
 prawda bo podświadomości NIE DA się zmienić w sposób racjonalny "wmawiając" niejako jej że działa inaczej niż faktycznie działa bo nie mamy nad nią świadomej kontroli ona ukształtowała się podczas dojrzewania i jest wyuczona pewnych schematów tego jak odbieramy życie
	
 
  
 także nie zwalaj tu winy na instynkty, tylko własną niechęć 
 