09 Lut 2009, Pon 14:30, PID: 122255
Zmagam sie z fs od jakiegos czasu, podjelam walke ale czasami sie po prostu wypalam. Fobikowi jak wiadomo trudniej jest pokonywac te codzienne normalne sytuacje wiec musi wlozyc w to 5 azy wiecej wysilku a to straszliwie meczy. Na kazdym kroku musze ze soba walczyc, nie akceptuje sytuacji w kjakiej jestem a nie mam sily jej zmienic, chce isc do pracy i na studia ale boje sie. Przez to siedze w domu i czuje sie nic nie warta i jest jescze gorzej, mam chlopaka ktory nie jest do konca taki jakbym chciala, rodzina mnie kompletnie nie rozumie i nie mam z ich strony zadnego wsparcia, wstydze sie swojej nieaktywnosci i niezaradnosci, nie wierze w siebie, mam po prostu dosc
((
((
PhS



na szczescie w pore sie opamietalam i znow wroce do tabsow...alkohol nasila leki i te cholerne objawy somatyczne-one sa zmora... ostatnio pamietam poszlam na egzamin to tak sie nastresowalam ze dochodzilam do siebie przez tydzien
jakieś przeintelektualizowane bzdury zamiast powiedzieć wprost ale mniejsza z tym
czytałem masę wypowiedzi ludzi co przez X lat brali przeróżne leki i choć dawały one chwilowe polepszenie samopoczucia wystarczyło że odłożyli je na kilka dni i wszystko wracało żadnych stałych zmian nie wspominając o skutkach ubocznych (jakieś bóle głowy gorączka senność itp) więc nie wierzę w skuteczność tej metody ludzie myślą że łykną kilka piguł i nagle staną się szczęśliwymi ludźmi
laczego nie znajdziesz sobie pracy,masz wykształcenie,nie szkoda ci czasu na siedzenie w domu,JAK ONI NIC NIE ROZUMIEJĄ!!!!!!!!!! Dorze że my się rozumiemy,jest mi lżej wiedząc że jesteście,DZIĘKUJE WAM ZA TO.