18 Maj 2011, Śro 7:15, PID: 254863
Muchozol napisał(a):Mam tak samo, mam czasem taki american dream, ze sila woli osiagam wiele i nie mam sie czego wstydzic, pragne opuscic polske choc jestem strasznie do niej przywiazany, rzucic lokalne gowno i zaczac zycie od nowa tak jakby w innym miejscu na ziemi.ja też ,tam tez nie koniecznie bedzie kolorowo ale chciałabym sprobowac, nie wyobrazam sobie stac np. za lada w moim miescie, ogolnie to nie widze siebie w zadnej pracy, a cholera koncze studia i nie mam wyjscia
Generalnie to mam tak, ze nie chce pracowac w lokalnym srodowisku, np. w mojej gminie, w gre wchodzi moj powiat ale i tam czasem mam obiekcje, niby chcialbym jak najdalej ale znowu cykam sie ze obcy itp :-o
nic nie umiem , nawet nie wiem w jakiej branzy szukac...
PhS

skoro od małego mowili ludzie jaka ona , niesmaiala, jak ładnie się czerwieni, a dasz rade, a moze lepiej nie probuj, a gdzie tam bedziesz szła, o a ta taka zdolna, madra itd , to czy mozna wyrosnac na osobe ktora wierzy ze moze wszystko, spełnic kazde marzenie? eh szkoda gadac...
tego startu. Sa tacy jak ja mniej wiecej w Twoim wieku co skonczyli szkole srednia, start nawet nie zly ale potem przez grymaszenie jestem gdzie jestem. Musisz zasinac zęby, a jako ze skonczylas studia nie masz jeszcze dziury w CV. Jak nie znajdziesz jakiejkolwiej pracy, (nie licz ze bedziesz pedagogiem) to bedziesz sie czula coraz gorzej bo bedzie powstawac dziura w cv.

ć bywało gorąco. Ciężkie były zwłaszcza dwa pierwsze dni, po których z jednej strony chciałem sobie darować, ale z drugiej...bałem się zakomunikować chęć rezygnacji, więc siedziałem tam dalej :-P. Ten mechanizm ma swoje plusy, z czasem było coraz lepiej. Do obowiązków należało głównie sortowanie poczty (pamięciówka) oraz targanie worków z przesyłkami. Mimo mych "monstrualnych inaczej" bicepsów dawałem radę, na szczęście nie był to wyjątkowo zasypywany oddział (na Woli). Praca uchodzi za typowo babską, ale jakoś tę zniewagę przeżyłem - w końcu jestem wykwalifikowanym życiowym nieudacznikiem, heh. Gorsze były komentarze szanownych pań nt. mojego nieodzywania się. Wytrzymałem 2,5 miesiąca, po czym sobie darowałem.
, ale póki to raczej niemożliwe. Ze zdobyciem takowych w Warszawie nie ma raczej problemów - przeprowadzane są wręcz łapanki. Chcąc dostać się na pocztę wziąłem udział w zapowiedzianym wcześniej spotkaniu kwalifikacyjnym z innymi ochotnikami. Przedstawiono nam zasady, szczegóły oraz inne duperele, po czym chętni mogli podpisać cyrografy. I tyle. Płaca mizerna, ale na razie wspierają mnie rodzice, więc rozeszło się na zachcianki. Miało być na terapię, ech. Mam trochę większe ambicje niż siedzenie w domu i uczęszczanie do fekalnej (przymiotnik na "g" byłby pewnie ocenzurowany, więc użyję ładniejszego zamiennika
Znając zdziczenie ludzkie i ciemną stronę można się spodziewać nie lada zboczeń. Szlag by mnie trafił i zacząłbym tych ludzi prostować. Gdzieś czytałem o dziewczynie, która wysiadła po kilku tygodniach takiego pisania.
Pieniędzy potrzeba i najchętniej podjęłabym już jakąkolwiek choćby fizyczną, ale mnie powstrzymują 2 rzeczy, mianowicie że moja rodzina uznałaby, że najwyraźniej rzeczywiście jestem głupia i do niczego się nie nadaję. Po drugie nie mogę znieść myśli, że np. sprzątając coś przypadkiem spotkałabym kogoś ze szkoły, kto mi skutecznie zatruł życie i śmialiby się znowu ze mnie że jednak mieli rację, że do niczego lepszego się nie nadaję i że domyślali się, że wyląduję na stanowisku operator miotły.
