02 Lut 2010, Wto 13:57, PID: 194950
Jas, ale ważne, że się udaje.
Mnie niezbyt... w przeciągu ostatniego roku zadzwoniłam 2 razy. Siedzę przed słuchawką z napisanym przemówieniem na kartce i nie mogę się zmusić. Te 2 razy to do lekarza, wydusiłam z siebie szybko 3 słowa za każdym razem, jest mi obojętny termin i wszystko, więc mówię, że ja się dostosuję Później nie pamiętam, co ustaliłam.
U mnie właśnie słychać, że mi się trzęsie głos itd. Jest dobrze dopóki nie zdam sobie sprawy, że ja-właśnie-teraz-telefonuję, wtedy jest tylko gorzej i chcę skończyć jak najszybciej. A kiedyś dzwoniłam do obcych i robiłam sobie żarty...
A zauważyłam, że w trudniejszych warunkach, jak się spieszę, jestem zmęczona, zdyszana i w ogóle to łatwiej mi zadzwonić. W autobusie pełnym ludzi zadzwoniłam do kuriera, który na mnie czekał, i nic a nic mnie to nie zestresowało. Mam wrażenie, że jakby przytłumić jakoś same nerwy, to strach nie byłby taki straszny. Pewnie oddziałuje na nie właśnie zmęczenie fizyczne, sama nie wiem.
Mnie niezbyt... w przeciągu ostatniego roku zadzwoniłam 2 razy. Siedzę przed słuchawką z napisanym przemówieniem na kartce i nie mogę się zmusić. Te 2 razy to do lekarza, wydusiłam z siebie szybko 3 słowa za każdym razem, jest mi obojętny termin i wszystko, więc mówię, że ja się dostosuję Później nie pamiętam, co ustaliłam.
U mnie właśnie słychać, że mi się trzęsie głos itd. Jest dobrze dopóki nie zdam sobie sprawy, że ja-właśnie-teraz-telefonuję, wtedy jest tylko gorzej i chcę skończyć jak najszybciej. A kiedyś dzwoniłam do obcych i robiłam sobie żarty...
A zauważyłam, że w trudniejszych warunkach, jak się spieszę, jestem zmęczona, zdyszana i w ogóle to łatwiej mi zadzwonić. W autobusie pełnym ludzi zadzwoniłam do kuriera, który na mnie czekał, i nic a nic mnie to nie zestresowało. Mam wrażenie, że jakby przytłumić jakoś same nerwy, to strach nie byłby taki straszny. Pewnie oddziałuje na nie właśnie zmęczenie fizyczne, sama nie wiem.