18 Gru 2007, Wto 21:03, PID: 7852 
	
	
	
		Dzięki, szczerze mówiąc masz rację. Tylko, że trudno zakładac, że będzie ok skoro nigdy nie jest ok... z reszta czas pokaże. Ja sobie po prostu nie robię żadnych nadziei. 
Biedny Piotrek zwyczajny chłopak, nawet nie podejrzewa, że tu są prowadzone takie dywagacje na jego temat
  
	
	
	
	
	
Biedny Piotrek zwyczajny chłopak, nawet nie podejrzewa, że tu są prowadzone takie dywagacje na jego temat
  
	
 PhS
 
 
	
 Nie wyobrażam sobie spędzania z kimś całych dni, no chyba, że w łóżku... 
 Miłość? E, ja nigdy nikogo nie kochałem tak na prawdę, nie licząc kilku zauroczeń, ale to nie jest przecież miłość. I raczej nie pokocham, nie potrafię, mogę co najwyżej kogoś polubić, a to i tak z wielką trudnością, poważniejszych uczuć jakoś nie potrafię w sobie obudzić... Zapewne dlatego, że ich nie posiadam 
 
  
 mnie obecność ludzi i nic na to nie poradzę, ba, ja to polubiłem 
 Co z tego że niektóre rzeczy w moim życiu działy się później niż u innych? Żyję sobie swoim rytmem i nikomu nic do tego, byle by mi pasowało i bym nie krzywdziła nikogo z otoczenia. Wcale nie żałuję że nigdy w życiu się nie upiłam. Że nie imprezowałam po nocach jak normalne nastolatki i dwudziesto-paro latkowie. To po prostu nie ja, nie mam na to ochoty i już 
ops: ) uważam się za lepszego, inni ludzie uznani za normę to bydło, bezmyślna masa. Moje życie wewnętrzne jest bogatsze. To taka droga do nikąd bo wyzdrowienie wiązałoby się z powrotem do tej pogardzanej masy 
 . Zdarza się również, że są to jednostki płci przeciwnej. Nie jestem w stanie nawiązać z tymi ludźmi kontaktu, choćbym miał okazję ku temu i to mnie po prostu niesamowicie w+
) z kimś i milczeć (nawet jeśli z takim człowiekiem bym się rozumiał). Zniósłbym to tylko wtedy, kiedy miałbym jakieś zajęcie. Jeśli nie mam tematów do rozmowy, lepiej zająć się czymś innym. 