29 Wrz 2015, Wto 23:50, PID: 476030 
	
	
	
		Wkrótce zaczynają się studia.
Podczas rozmów ze "znajomymi" z roku dowiedziałem się mniej więcej, kto na jaką specjalność chce iść. Więc ja wybrałem taką, w której dostrzegam potencjał, ale równie ważny był dla mnie fakt, że na moją specjalność nikt ze "znajomych" się nie wybiera. Dziś sprawdziłem listę osób przyjętych na moją specjalność- większość nazwisk znam, są wśród nich osoby, których obecność wywołuje u mnie niewytłumaczalny smutek. Nie tak miało być.
Mimo tego, że mój kierunek jest dość trudny, to w cale nie martwię się natłokiem nauki, trudnością z zaliczeniem egzaminów. Myślę tylko i wyłącznie o ludziach. Wszyscy na studiach się poznają, zawiązują za+
 przyjaźnie, są razem szczęśliwi. Nie chce być osobą, która jako jedyna chodzi sama korytarzami i nie ma do kogo się odezwać, siedzi sama na wykładach. Jak sobie poradziliście z tą samotnością na studiach? przecież każdy uważa, że lata studenckie to lata najlepszej zabawy, melanży, dziewczyn, seksu, alkoholu. A ja nie umiem się w tym odnaleźć. Niektórzy ludzie boją się, że wpadną w wir zabaw i studia zamiast na wydziale spędzą w klubach. Ja boję się, że w żadnym klubie do końca studiów nie będę.
	
	
	
	
	
Podczas rozmów ze "znajomymi" z roku dowiedziałem się mniej więcej, kto na jaką specjalność chce iść. Więc ja wybrałem taką, w której dostrzegam potencjał, ale równie ważny był dla mnie fakt, że na moją specjalność nikt ze "znajomych" się nie wybiera. Dziś sprawdziłem listę osób przyjętych na moją specjalność- większość nazwisk znam, są wśród nich osoby, których obecność wywołuje u mnie niewytłumaczalny smutek. Nie tak miało być.
Mimo tego, że mój kierunek jest dość trudny, to w cale nie martwię się natłokiem nauki, trudnością z zaliczeniem egzaminów. Myślę tylko i wyłącznie o ludziach. Wszyscy na studiach się poznają, zawiązują za+
 przyjaźnie, są razem szczęśliwi. Nie chce być osobą, która jako jedyna chodzi sama korytarzami i nie ma do kogo się odezwać, siedzi sama na wykładach. Jak sobie poradziliście z tą samotnością na studiach? przecież każdy uważa, że lata studenckie to lata najlepszej zabawy, melanży, dziewczyn, seksu, alkoholu. A ja nie umiem się w tym odnaleźć. Niektórzy ludzie boją się, że wpadną w wir zabaw i studia zamiast na wydziale spędzą w klubach. Ja boję się, że w żadnym klubie do końca studiów nie będę.
	
 PhS

			
 Nie zawsze wyciągają. Zwłaszcza, że na moim kierunku nie ma grup i każde zajęcia mam z innymi ludźmi. Piekło fobika?
			
 te nie radzenie sobie , powtarzanie klasy trudnośći w nauce  i w ogóle to wszystko sprawia że mam jakoś pustkę  w sb i myślę ino o śmierci żeby już nie dołować rodziny jak mają mi pomóc itd  wiem że nie będę mieć jak inni rodziny znajomych myślę już od dawna o eutanazji . żeby to skończyć niech mi ktoś tylko powiem jak takie coś załatwić na 100 jestem tego pewien i tego chcę
	
 umiem nawet tb mnożenia a to poctawa żeby coś na macie zrobić