01 Wrz 2015, Wto 18:29, PID: 467338 
	
	
	
		Tak jak w temacie, mam problem z poznawaniem nowych ludzi. Boję się odezwać do ludzi, bo martwi mnie fakt że mogą mnie źle zrozumieć albo wyśmiać. Na początku nigdy nie jestem zbyt otwarta, opowiadanie o sobie też jest dla mnie problemem bo czuję się wtedy jakbym nie miała "prywatności". Zazwyczaj jak komuś powiem że czuję się z czymś źle, to potem mam wyrzuty sumienia że to powiedziałam, bo przecież to była błahostka, nikogo to nie obchodzi i powinnam była zachować to tylko dla siebie. Boję się że moje zainteresowania mogą okazać się nudne dla innych. Mam niby wielu znajomych, ale większość z nich poznałam kiedy jeszcze nie miałam takich problemów z pewnością siebie i nieśmiałością. Dodatkowo właśnie rozpoczęłam I klasę liceum, w której jestem z przyjaciółką, ale to jakoś mi nie pomaga. Z nowej klasy nawiązałam niby kontakt z jedną dziewczyną, wydaje się być naprawdę w porządku, ale boję się strasznie co będzie z innymi. Chyba dopiero teraz, kiedy poszłam do nowej szkoły zauważyłam jak źle jest z moim poczuciem wartości. Czuję się w jakiś sposób gorsza od innych. Wiem że są osoby którym jest jeszcze trudniej i które gorzej sobie radzą ale już nie wiem co z tym robić. Powiedzieć rodzicom że nie bardzo radzę sobie sama ze sobą? Mogą nie potraktować tego poważnie, zrzucić na trudny wiek... Nie mam pojęcia jak się pozbyć tego lęku który jest coraz większy i coraz trudniejszy do zniesienia... Poradźcie coś jeśli możecie 
	
	
	
	
	
	
 PhS
 (co prawda mam spore obawy, czy wszystkim, którzy tu zajrzą, będzie się to chciało w całości czytać). 
k:
	
 proste, nie?...
	
 Inna sprawa, że ubierając się elegancko w pewien sposób także sami siebie traktujemy poważnie, przecież nie chodzi tylko o to, żeby ubierać się dla kogoś. Ale z drugiej strony ważne, aby samemu dobrze czuć się w swoich ciuchach. Więc jeżeli komuś wybitnie "nie leżą" kiecki czy garniaki, to nie ma potrzeby chodzić w nich na co dzień (poza sytuacjami, które taki ubiór wymuszają), bo to też będzie sztucznie wyglądało, jakby ktoś kij od miotły połknął 