18 Maj 2015, Pon 21:30, PID: 446186 
	
	
	
		Jak w temacie, zauważyliście jakieś zmiany?
	
	
	
	
	
| 
	 
		
		
		 18 Maj 2015, Pon 21:30, PID: 446186 
	
	 
	
		Jak w temacie, zauważyliście jakieś zmiany?
	 
	
	
	
	
		
		
		 18 Maj 2015, Pon 22:30, PID: 446214 
	
	 
	
		Głównie w portfelu.
	 
	
	
	
	
		
		
		 18 Maj 2015, Pon 23:22, PID: 446216 
	
	 
	
		Jak byłam mała - nie :< Teraz próbuję umówić się ponownie z wiedzą co to jest, i może to coś pomoże
	 
	
	
	
	
		
		
		 19 Maj 2015, Wto 1:00, PID: 446228 
	
	 
	
		Jak byłem w gimnazjum wysłali mnie do psychologa przez moją totalną odmienność i o dziwo pomogło i to dużo, dobrze wspominam ten czas kiedy byłem ozdrowiały
	 
	
	
	
	
		
		
		 19 Maj 2015, Wto 2:02, PID: 446232 
	
	 
	Zas napisał(a):Głównie w portfelu.+1 No ale niektórym jednak pomaga, najlepiej samemu się przekonać. 
		
		
		 19 Maj 2015, Wto 2:39, PID: 446234 
	
	 
	
		ja też liczę, że w końcu znośnie trafiłem. Szkoda, że tak późno.
	 
	
	
	
	
		
		
		 19 Maj 2015, Wto 18:26, PID: 446268 
	
	 
	
		O, Zas, podasz więcej szczegółów tej udanej terapii?  
	
	
	
	
 
	
		
		
		 20 Maj 2015, Śro 0:02, PID: 446320 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Maj 2015, Śro 0:04 przez Zasió.)
	
	 
	
		nie, bo nie wiem, czy jest udana. nie jestem bezgranicznie zachwycony, jest tylko/aż (nieco? bardziej niż nieco?) lepiej, niż było do tej pory. czasem drażni mnie schematyzm tresury CBT, z drugiej strony odpowiada mi jednak żywy dialog, wymiana wypowiadanych słów. Obawiam się, czy babka nie za bardzo siedzi w psychologii dziecięcej, młodzieżowej - bo jak wiesz przecież z mojego wątku tym sie głównie zajmuje (jaki dołujący jest widok tych licealistów itp wychodzących z wizyty! - oni,  
	
	
	
	
  mać, leczą sie w odpowiednim czasie!  ) - ale budująca jest jakaś widoczna bardziej niz wszędzie przedtem (moze za wyjątkom tego faceta, w którego nurt siem żem nie wpasował) chęć pomocy, a w każdym razie cień jakiejś inicjatywy, wyjścia naprzeciw.Ale z tego też   moze wyjść, bo nie wiem jak to sie rozwinie, - a powinno, jeśli stanie na tym co jest, to znowu będzie kicha, tylko trochę wyczyszczona z   - a zwłaszcza nie wiem, czy ja zdołam cokolwiek w sobie zmienić, bo to   trudne, wręcz nierealne zadanie... ale... na razie jednak mam poczucie, że mniej marnuję kasę niż w pozostałych przypadkach.
	
		
		
		 20 Maj 2015, Śro 20:18, PID: 446398 
	
	 
	
		Ja zaliczyłem w swoim życiu co najmniej dwudziestu psychologów i parę psychoterapii, ale ich skuteczność jest niewielka. 
	
	
	
	
Największym problemem z psychologią jest to, że właściwie nie wiadomo, czym ona jest. Takie gadanie o niczym. 
		
		
		 20 Maj 2015, Śro 21:29, PID: 446412 
	
	 
	
		Wasze wypowiedzi mnie załamują, bo patrzę z nadzieją na tą terapię..
	 
	
	
	
	
		
		
		 20 Maj 2015, Śro 22:56, PID: 446426 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Maj 2015, Śro 23:05 przez PMCL.)
	
	 
	
		Muszę się wybrać drugi raz, może psycholog tam pracująca jeszcze mnie pamięta tym bardziej że to małe miasteczko.Rok temu w szkole była wizyta psychologa, były robione prezentacje i chyba mnie rozpoznała, albo zwróciłem na siebie uwagę przez to że miałem wtedy gorszy okres i mogłem się dziwnie fobicznie zachowywać i w ciągu kilku minut wysunięta psychoanaliza oho siedzi tam z tyłu zaburzony typek z niewyjściową miną.Mnie kiedyś terapia zmieniła czułem się wolny i spokojny, pamiętam jak zrobiłem się pewny siebie i mogłem każdemu gapić się prosto w oczy a nawet raz pobiłem jednego gościa za to że mnie bezczelnie obgadywał, szkoda tylko że ten stan potrwał rok czasu a potem szybki zjazd na dół i tak jest do teraz.Jeśli ktoś chce iść to niech nie traci nadziei bo może się udać
	 
	
	
	
	
		
		
		 20 Maj 2015, Śro 23:42, PID: 446434 
	
	 
	
		Może to taka sama loteria/ruletka jak z lekami..
	 
	
	
	
	
		
		
		 22 Maj 2015, Pią 0:00, PID: 446582 
	
	 
	
		Na ogół terapia przynosi rozczarowanie, to znaczy mnie, bo zawsze spodziewam się więcej, ale jednak gdybym miał cofnąć czas, mądrzejszy o to co wiem teraz i  
	
	
	
	
tak poszedłbym na terapię. 
		
		
		 29 Maj 2015, Pią 2:21, PID: 447464 
	
	 
	
		Ja sie ciesze z tego, ze poszedlem na terapie i mimo, ze trwala ona tylko pol roku nie mam tego problemu co by bylo gdybym poszedl. Teraz wiem, ze moja terapia przyniosla tylko szkody we mnie, stalem sie prawie otepialy. To chyba tyle oporu sie we mnie zebralo. Obecnie chodze do psychiatry raz w miesiacu i tam sie normalnie ze mna rozmawia.
	 
	
	
	
	
 | 
| 
				
	 |