05 Sty 2009, Pon 16:11, PID: 107744 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Sty 2009, Pon 16:29 przez Sosen.)
	
	
	
		Piszę tak, bo ja akurat wiem jak to robić, jeśli coś Cię dręczy, czegoś się boisz, to po prostu zajmujesz się czymś innym. Pomagają w tym teksty z terapii Richardsa, bo przekonują Cię, że takie myślenie jest złe i do niczego nie potrzebne. W niczym nie pomaga. Wiem, że dla początkującego to jest meksyk, ale da się po prostu zatrzymać te myśli, tylko potrzeba czasu i zaangażowania.
Ps. czasu w sensie paru miesięcy. Bo jeśli chodzi o dzienne zaangażowanie to nie więcej jak pół godziny - godzina.
	
	
	
	
Ps. czasu w sensie paru miesięcy. Bo jeśli chodzi o dzienne zaangażowanie to nie więcej jak pół godziny - godzina.
 PhS
 


 (też zastanawia mnie ilu tak naprawdę przeżyło ten pierwszy raz a ilu zmyśla dla towarzystwa 
 ostatnia moja „beznadziejna” sytuacja przeszła bez echa gdy tylko przestałem się nią zadręczać…
	
 
	
  
 i nie raz mogę zabłysnąć wśród znajomych. Po za tym nikt nie wie ,że ja jeszcze niegdy tego nie robiłem ,a nawet gdyby ktoś zapytał to zawsze można skłamać ,a tak wogóle to zawsze byłem dobrym "aktorem" i świetnie umiem udawać 