05 Kwi 2014, Sob 15:36, PID: 387838
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Kwi 2014, Sob 15:41 przez Krasnoludek.)
Ohoho, spokojnie.
Ja nigdzie nie twierdziłem, że "KOBIETY cośtam". Masz rację, nie jestem kobietą, nie wiem. Twierdziłem, że "kultura cośtam" i owszem - opieram to na własnych doświadczeniach i obserwacjach. Wspomniana kultura zresztą była - i chyba wciąż mimo wszystko jest - patriarchalna i wobec tego "standardy" ustalali przez długi czas głównie mężczyźni, jak sądzę. Swoją drogą, nie wiem dlaczego rozdzielasz "własne niepowodzenia" i obserwacje. Jak się komuś nie powodzi, to nadal przecież JEST jakiś fakt. I można wyciągać z tego wnioski.
Swoją drogą bawi mnie, że wyrzucasz mi iż zakładam coś o kobietach nie będąc kobietą, a sama rzucasz co rusz przykładami, w których "mężczyźni XYZ" twierdząc między innymi, że "Mężczyźni szczególnie alfa (!) w nosie mają nieśmiałe kobiety. No chyba, że poruchać." Po pierwsze to przeczy Twoim własnym słowom, a po drugie jest trochę obraźliwe. Nie dla mnie bezpośrednio, bo ja jestem krańcowo daleki od tego, co się rozumie przez "samca alfa". A jednak jestem przekonany, że ISTNIEJĄ silni (psychicznie), zdecydowani i odważni, a przy tym wrażliwi i emocjonalnie świadomi mężczyźni. To się przecież nie wyklucza. I rzeczywiście - żaden mężczyzna nie będzie gonił za kobietą w nieskończoność. Ale może długo.
Co do tego o czym piszesz na końcu - ja nie twierdzę, że każda kobieta będzie miała księcia z bajki i w ogóle bycie kobietą jest dżezi, kul i super. Po prostu twierdzę - i tak, opieram to na "własnych niepowodzeniach I (nie "czy") obserwacjach" - że mimo wszystko nieco łatwiej jest być kobietą, która nie potrafi wyjść z inicjatywą niż mężczyzną z tym samym problemem.
W sumie może rzeczywiście nie powinienem się odzywać, jako ktoś kto nigdy niczego nie popełnił na tym polu bo jest, że zacytuję, "trzęsidupą", ale ja jestem wrażliwym człowiekiem i w sumie Twój post wydał mi się takim elokwentnym rozwinięciem frazy "", co było moim zdaniem trochę zbyt dosadne. Nie zamierzałem nikogo obrażać ani nic, a poczułem się szczerze mówiąc tak, jakbyś mnie o to oskarżała.
Mam chyba prawo się mylić, nie? Mogłaś tak właśnie napisać. "Uważam, że się mylisz bo xyz." Co, swoją drogą, nie wynika moim zdaniem z tego co napisałaś. To, że istnieją kobiety, które nikogo nie mają nie przeczy temu co powiedziałem. Bo przecież samotni mężczyźni też istnieją.
Ja nigdzie nie twierdziłem, że "KOBIETY cośtam". Masz rację, nie jestem kobietą, nie wiem. Twierdziłem, że "kultura cośtam" i owszem - opieram to na własnych doświadczeniach i obserwacjach. Wspomniana kultura zresztą była - i chyba wciąż mimo wszystko jest - patriarchalna i wobec tego "standardy" ustalali przez długi czas głównie mężczyźni, jak sądzę. Swoją drogą, nie wiem dlaczego rozdzielasz "własne niepowodzenia" i obserwacje. Jak się komuś nie powodzi, to nadal przecież JEST jakiś fakt. I można wyciągać z tego wnioski.
Swoją drogą bawi mnie, że wyrzucasz mi iż zakładam coś o kobietach nie będąc kobietą, a sama rzucasz co rusz przykładami, w których "mężczyźni XYZ" twierdząc między innymi, że "Mężczyźni szczególnie alfa (!) w nosie mają nieśmiałe kobiety. No chyba, że poruchać." Po pierwsze to przeczy Twoim własnym słowom, a po drugie jest trochę obraźliwe. Nie dla mnie bezpośrednio, bo ja jestem krańcowo daleki od tego, co się rozumie przez "samca alfa". A jednak jestem przekonany, że ISTNIEJĄ silni (psychicznie), zdecydowani i odważni, a przy tym wrażliwi i emocjonalnie świadomi mężczyźni. To się przecież nie wyklucza. I rzeczywiście - żaden mężczyzna nie będzie gonił za kobietą w nieskończoność. Ale może długo.
Co do tego o czym piszesz na końcu - ja nie twierdzę, że każda kobieta będzie miała księcia z bajki i w ogóle bycie kobietą jest dżezi, kul i super. Po prostu twierdzę - i tak, opieram to na "własnych niepowodzeniach I (nie "czy") obserwacjach" - że mimo wszystko nieco łatwiej jest być kobietą, która nie potrafi wyjść z inicjatywą niż mężczyzną z tym samym problemem.
W sumie może rzeczywiście nie powinienem się odzywać, jako ktoś kto nigdy niczego nie popełnił na tym polu bo jest, że zacytuję, "trzęsidupą", ale ja jestem wrażliwym człowiekiem i w sumie Twój post wydał mi się takim elokwentnym rozwinięciem frazy "", co było moim zdaniem trochę zbyt dosadne. Nie zamierzałem nikogo obrażać ani nic, a poczułem się szczerze mówiąc tak, jakbyś mnie o to oskarżała.
Mam chyba prawo się mylić, nie? Mogłaś tak właśnie napisać. "Uważam, że się mylisz bo xyz." Co, swoją drogą, nie wynika moim zdaniem z tego co napisałaś. To, że istnieją kobiety, które nikogo nie mają nie przeczy temu co powiedziałem. Bo przecież samotni mężczyźni też istnieją.