10 Wrz 2016, Sob 22:51, PID: 575901
Od jakiegoś czasu niemal codziennie. Wiem, że ich nie urzeczywistnię, bo to by złamało serce rodzicom i do końca swoich dni by się za to obwiniali. Jedyne co mi zostaje to marzenia o śmiertelnym wypadku. Serio. Jadąc pociągiem myślę sobie jak fajnie by było gdyby się wykoleił. Albo by pijany kierowca potrącił mnie gdy przechodzę przez ulicę. To już chyba najwyższy poziom społecznego s+ i tchórzostwa, ale skoro nie mogę być najlepsza to chociaż będę najgorsza, zawsze to jakieś 'naj'.