12 Sie 2021, Czw 11:58, PID: 846658
@Ciasteczko, zawsze jak się nie zgadzałam z moją terapeutką (psychodynamiczną), to jej to mówiłam. Mówiłam na przykład, że nie widzę sensu w niektórych jej propozycjach np pójściu do pracy, bo mam bardzo obniżony nastrój i silne lęki i wiem, że szybko z tej pracy ucieknę. Ona generalnie w ogóle nie pracowała nad moimi problemami. Chyba zakładała, że lecząca jest sama rozmowa albo relacja terapeutyczna, a mi to gu.wno pomagało. Z perspektywy czasu sesje z nią były stratą czasu i tylko wpędzały mnie we frustrację. Na dodatek terapeutka mówiąc o oporze wzbudzała we mnie poczucie winy. Dawała mi tym do zrozumienia, że terapia jest ok, ale to ja się niewystarczająco staram. Któregoś razu już się u niej więcej nie pojawiłam. Nie wiem, czy to ona była kiepskim terapeutą, czy to ja nie pasuję do tego nurtu psychodynamicznego. Zakładam, że jedno i drugie, chociaż ona uważała się za specjalistę. Przez długi czas nie uczęszczałam na żadną terapię, bo miałam uraz po tej babce. Na szczęście tknęło mnie coś, żeby poczytać o różnych nurtach i zdecydowałam się na cbt, który mi bardzo podpasował.
Aktualnie czekam aż zwolni się miejsce na nfz do innej terapeutki cbt, więc jestem bez terapii.
Aktualnie czekam aż zwolni się miejsce na nfz do innej terapeutki cbt, więc jestem bez terapii.