11 Sie 2021, Śro 23:27, PID: 846640
Cytat:Temat dla osób bezrobotnych, utrzymywanych przez rodziców/partnera/męża/żonę/kogokolwiek. Albo dla osób, ktore zarabiają mniej od partnera, który w związku z tym musi więcej dokładać do wspólnych rachunków.Tak. Jest mi okropnie źle z tym, że żyję na utrzymaniu rodzica, z którym mam względnie dobre stosunki. Na drugiego jestem wściekła, bo moje problemy psychiczne to w dużej mierze jego wina, więc mi go nie szkoda — mój wstyd i poczucie winy wychodzi bardziej z tego, że JA siedzę komus na głowie i JA zawaliłam swoje życie. Zresztą, trudno się nie czuć źle, kiedy ktoś regularnie się wydziera, że mnie wyrzuci z domu.
Czy też odczuwacie w związku z tym poczucie winy?
Natomiast nie widzę nic złego w związkach typu osoba pracująca + osoba z pracą na pół etatu albo osoba niepracująca. Jeśli obu osobom to pasuje, to czemu nie? Czasem ktoś wykonuje prace domowe i zajmuje się dziećmi, ktoś inny może mieć rok przerwy na depresję albo zmianę pracy... Sama nie miałabym nic przeciwko płaceniu więcej przy wspólnych wydatkach, jeśli zarabiałabym znaczniej więcej od partnera, to chyba normalne. Na odwrót już bardziej (zawsze byłam ambitna i ze wszystkiego podświadomie robię rywalizację), ale wiem, że to trochę mniej racjonalne — wiadomo, że w niektórych zawodach płacą mniej nawet przy lepszym wykształceniu i wysiłku. Mój stosunek do finansów w takim przypadku zależałby chyba od tego, jak widzę partnera i wspólne cele finansowe, itp.