10 Sie 2021, Wto 17:56, PID: 846534
(10 Sie 2021, Wto 17:14)kartofel napisał(a): Co absolutnie nie znaczy, że autorka ma żyć pod moje dyktando. Ot, wyrażam swoje zdanie. Nieprzychylne, to fakt. Zwyczajnie taka postawa mnie triggeruje, choć zapewne nie powinna, bo to przecież nie wpływa na moje życie. Nie da się afirmować absolutnie każdej postawy i nie ma co udawać, że wszystkie są tak samo dobre. Wiadomo, kwestia tego, co jest dla kogoś ważniejsze, ale z mojego punktu widzenia gnuśność nic dobrego na dłuższą metę nie przyniesie.
Mnie z kolei strasznie triggeruje taka postawa jak Twoja (oczywiście nie zamierzam tutaj Cię w żaden sposób obrażać, tylko swoje zdaie chcę przedstawić), bo ja w życiu zawodowym poza kasą nie widze absolutnie żadnych pozytywów. Kupa stresu, mało czasu dla siebie, okropne, często raniące interakcje z innymi ludźmi, bo przecież każdy chce się rozwijać, co w przeświadczeniu niektórych ludzi usprawiedliwia zachowania mobbingowe, brak kontroli nad czymkolwiek bo musisz, po protu musisz siedzieć tam bite 8 godzin nawet jak się zakład pali (potwierdzone info, przeżyłam to) no i to, że praktycznie każda praca niesie za sobą ryzyko zdrowotne. Ja pracuję mało, a już musze iść do fizjo, bo mam coś z łokciem, strasznie mnie boli i przeskakuje. W poprzednich pracach miałam kontuzję, w jednej zapalenie oskrzeli od wdychania toksycznych oparów. Ja wiem, że to prace fizyczne blablabla, ale w umysłowych jest to samo. Ostatnio jak czytałam co może mi być z tym łokciem, to natknęłam się zaburzenia układu ruchu, które dotyczą pracowników umysłowych, czyli tej grupy, którą niektórzy uważają za względnie wolną od poważnych problemów zdrowotnych.
Ja też się kiedyś śmiałam z bab na utrzymaniu chłopa, czy tam bezrobotnych/żyjących na rencie dopóki sama tak nie wylądowałam po części (bo przecież pracuję jednak) no i stwierdziłam, że to lepsze niż j*banie w fabrykach smrodu.
A jak nastapi rozwód czy śmierć to tez krzywda się nie stanie, o ile ktoś nie ma dzieci i kredytów na głowie, po prostu pójdzie do byle jakiej pracy na początek i tyle. Sorry ale jeśli ktoś ma powiedzmy 40 lat i nie pracował nigdy, to przykro mi ale z reguły zazyna od samego dołu czyli najczęściej od g*wnorobót. A do takich nie potrzebujesz doświadczenia, kwalifikacji, a w cv jak nakłamiesz to i tak każdy ma to w tyłku, w niektórych takich pracach nawet cv nie chcą xd Luki w cv są złe jak chcesz karierę robić, a sądzę, że ludzie, którzy wybierają życie na cudzym garnuszku raczej nie idą w tę stronę.
W najgorszej sytucji są dzieciate, z kredytami no albo babki co se bogatego chlopa dorwały i przyzwyczaiły się do wystawnego życia, to potm zderzenie z rzeczywistością może być bolesne. Ale jak ktoś za przeproszeniem wegetuje to i tak mu wszystko jedno. Tylko z emeryturą są jeszcze problemy, dlatego ja polecam każdemu, kto ma taką możliwość, a nienawidzi albo nie może pracować po prostu pracę na pól etatu, bo czasem to pozwala na stopniowe przejście na pełen etat i oswojenie się z robotą.