04 Sty 2015, Nie 13:29, PID: 428227
stap!inesekend napisał(a):Wiesz, to nie takie proste. I może lepiej, że nie było doprowadzenia do ostateczności, bo wtedy albo się staje na własne nogi... albo leży się. W grobie.Doskonale wiesz, że nie to miałam na myśli.
I niestety z racji znania kilku osób, które mają/miały olbrzymi problem z rodzicami (po czym rodzice okazywali się zupełnie normalni, ale nie umiejący sobie poradzić z roszczeniowym dzieckiem) automatycznie zastanawiam się, jak to wygląda z drugiej strony.
Kuniguni, no to sama sobie odpowiedziałaś, pozostaje jakoś wytrzymać do lata. Albo uda Ci się zabrać rodziców ze sobą na terapię (w sumie nie wróżę powodzenia, ale jak się wyprowadzisz to nadal będzie trzeba jakoś poprawić stosunki z nimi- chyba że zamierzasz się całkowicie odciąć).