04 Sty 2015, Nie 1:45, PID: 428202
@iLLusory, niestety mieszkam na tzw. zadupiu, gdzie nie ma niczego. Osobiście uważam, ze osoby bez prawa jazdy nie powinny w takich miejscach mieszkać, no ale niestety mnie uszczęśliwiono na siłę. I może to kolejny powód, by trzymać mnie w garści ze strony starszych...?
I niestety @trash ma rację, z pensji sama się nie utrzymam póki co. Są plany co do wyprowadzki ale to najwcześniej w lato. Wydaje mi się, ze starsi wyczuwają ten moment, bo sytuacja naprawdę robi sie coraz bardziej napięta... Jak chociażby wparowywanie z nagła do mojego pokoju czy łazienki (!!!!), zadawanie dziwnych pytań, wieczorem dopytywanie się, czemu nie spie (podczas gdy to moja sprawa), ogólnie jestem cały czas dręczona w domu, a na dodatek pewna zaufana osoba z psychologicznym wykształceniem stwierdziła, ze "przez rodziców mam doła, jestem zakompleksiona, mam mocno zaniżone ego i za duzo i o wszystko się boję, niczym paranoik". I niestety ma rację.
Miejscem, w którym mogę od nich odpocząc, to paradoksalnie - praca. Tyle, ze w pracy w pełni się nie odpocznie - no bo to przecież praca. Odpoczywam tez u swojego chłopaka, no i żywie nadzieje, ze wkrotce byc moze zamieszkamy razem i w koncu bede miałą spokoj i bede mogla zacząc od nowa. W tej sytuacji nawet chodzenie do psychologa/psychiatry na terapię wydaje mi się bezsensowne, bo bez zlikwidowania przyczyny (wyprowadzki) ciągle będę wracać do punktu wyjścia... A może to tak nie jest? Czy ktos z Was chodził kiedyś na taką terapie, jest w stanie coś doradzić?
I niestety @trash ma rację, z pensji sama się nie utrzymam póki co. Są plany co do wyprowadzki ale to najwcześniej w lato. Wydaje mi się, ze starsi wyczuwają ten moment, bo sytuacja naprawdę robi sie coraz bardziej napięta... Jak chociażby wparowywanie z nagła do mojego pokoju czy łazienki (!!!!), zadawanie dziwnych pytań, wieczorem dopytywanie się, czemu nie spie (podczas gdy to moja sprawa), ogólnie jestem cały czas dręczona w domu, a na dodatek pewna zaufana osoba z psychologicznym wykształceniem stwierdziła, ze "przez rodziców mam doła, jestem zakompleksiona, mam mocno zaniżone ego i za duzo i o wszystko się boję, niczym paranoik". I niestety ma rację.
Miejscem, w którym mogę od nich odpocząc, to paradoksalnie - praca. Tyle, ze w pracy w pełni się nie odpocznie - no bo to przecież praca. Odpoczywam tez u swojego chłopaka, no i żywie nadzieje, ze wkrotce byc moze zamieszkamy razem i w koncu bede miałą spokoj i bede mogla zacząc od nowa. W tej sytuacji nawet chodzenie do psychologa/psychiatry na terapię wydaje mi się bezsensowne, bo bez zlikwidowania przyczyny (wyprowadzki) ciągle będę wracać do punktu wyjścia... A może to tak nie jest? Czy ktos z Was chodził kiedyś na taką terapie, jest w stanie coś doradzić?